Rozdział 42

13 0 0
                                    

Harry i Sue poświęcili kilka tygodni na to by odnaleźć Amber lub się z nią jakoś skontaktować. Jak na złość dziewczyna zapadła się pod ziemię. W końcu para dała sobie spokój z poszukiwaniami. Uznali, że faktycznie był to jakiś głupi żart zakochanej w Harrym i zazdrosnej fanki.

Lucy miała dzisiaj z samego rana udzielić wywiadu w radiu. Lily została w domu z Liamem, a Lucy właśnie przyjechala na miejsce. Jej kierowca zatrzymal się przed głównym wejściem.
- jesteśmy na miejscu- powiedział gasząc silnik.
- dziekuje Josh. - zgadza się Josh. Lucy na nowo potrzebowała kierowcy. Od razu przypomniała sobie o Joshu, który kiedyś pracował dla jej ojca. Spędziła z nim w samochodzie mnóstwo czasu, miała do niego zaufanie, a to było bardzo ważne. Gdy tylko zadzwoniła do Josha z propozycją, ten chętnie zgodził się dla niej pracować.

Dziewczyna wysiadła z samochodu i zobaczyła zgromadzony przed budynkiem tłum. Widziała takie sytuacje już nie raz w swoim życiu, jednak fakt, że ci wszyscy ludzie zgromadzili się tutaj z jej powodu sprawiał, że czuła się inaczej, naprawdę wspaniale.

Przed wywiadem Lucy wykorzystała wolną chwilę żeby zadzwonić do domu. Liam szybko odebrał telefon.

- hej myszko co jest ?

- cześć misiu... dzwonię żeby zapytać, czy u was wszystko w porządku?

- oczywiście, że w porządku właśnie szykujemy dla ciebie niespodziankę.

- ojej...to nie mogę się doczekać. Gdyby coś się działo to...

- kochanie, poradzimy sobie, nie martw się. Baw się dobrze, już włączam radio i bedziemy cię słuchać

- dobrze. Trzymaj kciuki.

- nie stresuj się tak.

- kocham cię

- ja ciebie też. Na razie

- pa. - Lucy rozłączyła się.
Zgodnie z planem udzieliła długiego wywiadu w radiu. Opowiadała o swojej muzyce, o inspiracji i dalszych planach zwiazanych z płytą. Ta część stanowiła jednak niewielką część wywiadu. Przez większość wywiadu dziennikarz wypytywal ją o jej życie prywatne. O córkę, o Liama, ale także o poprzednie związki. Lucy nie była zadowolona z tego, że wywiad zszedł na tak prywatne tematy. W końcu odmówiła odpowiedzi na dalsze pytania. Cudem dobrnęła do końca wywiadu i wykończona opuściła budynek. Josh czekał tam już na nią. Lucy wsiadla do samochodu.
- dokąd jedziemy ?

- do domu Josh, proszę...ale najpierw do apteki muszę kupić coś przeciwbólowego.

Kierowca ruszył bez słowa. Zatrzymał się w centrum miasta. Lucy wysiadła z samochodu i przeszla na drugą stronę do apteki. Kupiła leki przeciwbólowe i wróciła do samochodu.

Niecałą godzinę później Lucy była już w domu. Weszła do środka, zostawiła torebkę i kurtkę na wieszaku, zdjęła szpilki i na boso poszła do salonu. Położyła się na kanapie. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że w domu było zupełnie cicho. Po chwili dopiero usłyszała kroki.

- mama wróciłaś! -Lily wdrapała się na kanape i przytuliła.

- tak wróciłam, cześć kochanie. Gdzie tata ?

- chodź...niespodzianka

- jaka niespodzianka ?

- chodź

- no dobra...- Lucy mimo strasznego bólu brzucha wstała, uśmiechnęła się do córki i poszła za nią. Lily zaprowadziła swoją mamę do ogrodu. Tam na trawie przygotowany był piknik. Liam siedział już na dużym kocu i nalewal szampana do kieliszków.

- Liam...ty to przygotowales ?

- ja i Lily.

- jesteście cudowni - powiedziała Lucy. Usiadła na kocu obok Liama. Lily także usiadła z nimi.

- no to wypijmy zdrowie mojej najwiekszej gwiazdy- Liam podał jej kieliszek z szampanem. Stukneli się nimi i wypili kilka łyków.

- Liam przepraszam, ale ja nie chcę pić.

- jasne...daj odstawie. Ale coś nie tak ?

- nie...po prostu po tym wywiadzie strasznie mnie boli brzuch...pewnie z tych nerwów.

- rozumiem...nieźle Cię przemaglowali...

- poległam na całej linii...nie musisz mówić

- byłaś świetna...prawda Lily?

- tak...mama ładnie śpiewała

- dziękuję skarbie

- jeszcze kilka wywiadów i będziesz wiedziała co mówić. Pamiętam, że sam tak miałem.

- mógłbyś mi dac kilka wskazowek.

- nie ma sprawy.

Wieczorem Lily bardzo szybko zasnela. Liam wrócił z jej pokoju do sypialni. Lucy leżała w łóżku, ale nie spała.
- byłaś bardzo zmeczona i jeszcze nie spisz ?

- jakos nie mogę?

- ból brzucha nadal nie odpuszcza ?

- nie... cały czas strasznie boli

- to niepokojące...nigdy tak nie miałaś.

- miałam ....ostatnio zdarzały mi się takie bóle ale mijały.

- nic nie mówiłaś...

- nie ma o czym mówić, lada dzień mi przejdzie.

- rozumiem, że to te twoje babskie sprawy...

- nie...to nie okres jeśli o tym mówiłeś.

- to co ci jest ?

- nie wiem Liam, przestań zadawać pytania tylko połóż się i mnie przytul.- Liam zrobił to od razu, choć nie wierzył, że to jakkolwiek pomoże. Chciał dobrze więc położył się za Lucy i przytulił ją.

- masz ciepłe ręce... połóż je tutaj

- tak lepiej ?

- trochę lepiej

- spróbuj zasnąć kochanie.

- postaram się. - Lucy zamknęła oczy, starała się zasnąć, ale nie mogła. Ból zamiast przechodzić nasilał się coraz bardziej, aż w końcu stał się nie do wytrzymania. Dziewczyna szturchnela delikatnie Liama, który w przeciwienstwie do niej nie miał problemu z zaśnięciem.
- Liam...Liam obudź się.

- mmm co jest?

- zabierz mnie do lekarza - na te słowa Liam rozbudzil się i usiadł na łóżku.

- co się dzieję?

- tak strasznie boli, już nie mogę - zaczęła szlochać.

- spokojnie, już...zadzwonie do mojej mamy , przyjedzie do Lily, a my w tym czasie się uszykujemy i pojedziemy. - Liam starał się zachować spokój mimo, że bardzo martwił sie o swoją dziewczynę. Wykonał szybki telefon do mamy która zgodziła się pomóc. Później ubrał się. Podszedł do łóżka.
- chodz skarbie pomogę ci się ubrać

- dziękuję - odpowiedziala Lucy. Liam pomógł Lucy usiąść. Pomógł jej sie ubrac i zniósł na rekach na dół. Kiedy Karen zjawiła się na miejscu Liam i Lucy pojechali do najbliższego szpitala. Właśnie byli w drodze.

- wytrzymaj kochanie, zaraz będziemy.

- Liam....

- tak ?

-zobacz...

- kochanie prowadzę

- to zatrzymaj się i zobacz ! - Liam zatrzymał samochód.

- co jest?

- to....to jest chyba krew

- co...ale skąd?

- no zgaduj- Liam nie odpowiedział tylko ruszyl i tym razem przyspieszyl. Po kilku minutach byl pod szpitalem. Szybko wezwał pomoc. Lekarz i poelegniarki zajęły się Lucy. Liamowi kazano zaczekac na korytarzu więc pozostało mu tylko czekać.

" Za jeden dzień"Where stories live. Discover now