Rozdział 5

22 1 0
                                    

Dni mijały, a Lucy była cały czas tak samo przybita. Mike starał się jej pomóc w miarę swoich możliwości, ale powoli sam czuł się bezsilny. W końcu uznał, że potrzebuje pomocy. Postanowił zadzwonić do Sue i poprosić ja żeby przyjechała i porozmawiała z Lucy. Mike uznał, że może rozmowa z najlepszą przyjaciółką jakoś pomoże dziewczynie. Nie było czasu do stracenia. Zadzwonił do Sue i wyjaśnił jej całą sytuację.

- mogłabyś tutaj, do niej przyjechać?

- Jasne... wybieramy się z Harrym do Londynu, ale możemy zrobić mały przystanek w Nowym Jorku.

- to świetnie. Ona naprawdę cię teraz potrzebuję. Ja już nie wystarczę.

- dobrze Mike. Pogadam z Harrym i wpadniemy.

Rozłączyli się. Następnego dnia Sue i Harry byli już w Nowym Jorku. Pojechali prosto do mieszkania Lucy. Drzwi otworzył im Mike, a za nim chowała się Lily.

- cześć - przywitał się Mike.

- cześć Mike... Hej Lily- Sue przywitała się z chłopakiem i dziewczynką. Lily pomachała jej niepewnie.

- hej mała - Harry wyciągnął do niej rękę, ale Lily zawstydzona ukryła się za Mike'iem.

- Mike co się dzieję? - w korytarzu pojawiła się nagle Lucy. Była bardzo zaskoczona kiedy zobaczyła Sue i Harrego.

- co wy tu robicie ? - zapytała.

- jakie miłe powitanie...- Sue podeszła i przytuliła przyjaciółkę. - wszystko wiem - powiedziała cicho.

- Chodź Lily, wujek zabierze Cię na spacer. - Mike wziął Lily za rękę i założył jej kurtkę.

- tylko nie kupuj jej lodów - powiedziała Lucy.

- dobrze pójdziemy na wielką watę cukrową.

- Mike...

- no dobra małą. Lily pomachaj mamie.

- papa - powiedziała Lily machając.

- pa kochanie. Bądź grzeczna.

Mike i Lily wyszli z domu. Lucy zaprosiła swoich przyjaciół do salonu. Wiedziała, że nie obejdzie się bez rozmowy, dlatego chciała mieć to już za sobą.

- no więc...co chcecie wiedzieć? - zapytała.

- jak się czujesz ? - odezwała się Sue.

- nie pije, nie palę i nie biorę, jeśli o to co chodzi.

- Lucy...

- trzymam się, jakoś muszę .

- robisz to dla Lily prawda?

- tak. Gdyby nie ona to nie wiem co bym ze sobą zrobiła. To Lily daje mi siłę żeby podnieść się z łóżka. - Sue przysunęła się i przytuliła mocno swoją przyjaciółkę.

Dziewczyny rozmawiały jeszcze długo. Harry przysłuchiwał się wszystkiemu, ale raczej się nie wtrącał. Oczywiście było mu żal Lucy i bardzo jej współczuł. Jednak z drugiej strony Liam też był jego przyjacielem. Chłopak chciał poznać tą sytuację od drugiej strony.

- Posłuchaj Lucy...my jedziemy do Londynu- zaczął Harry. - chcę się z nim przywitać.

- rozumiem...

- mamy mu coś przekazać?

- nie. Nic mu nie mówcie o mnie. I proszę was nie mówcie mu o Lily.

- ale... nie uważasz, że powinien się dowiedzieć? - zapytała Sue.

-między innymi po to do niego pojechałam. Chciałam mu powiedzieć.

- Powinnaś to zrobić mimo wszystko.

- Teraz to nie ma sensu. On ma kogoś innego. Nie wróci do mnie. Wolę żeby zostało tak jak jest.

- dobrze. To twoje życie i twój wybór. - powiedziała Sue.

- nie powiemy mu.- potwierdził Harry.

Wkrótce Mike wrócił ze spaceru z małą Lily. Dziewczynka z czasem oswoiła się z obecnością Sue i Harrego. Przestała się wstydzić, a nawet zaczęła wciągać Harrego w zabawę.

- Sue...możemy pogadać? - Zapytał cicho Mike. Dziewczyna tylko skinęła głową i razem z Mike'iem wyszła do kuchni.

- mogę cie prosić o przysługę? - zapytał od razu.

- zależy jaką...

- dzisiaj wieczorem wystawiają nowy musical. Mój kumpel gra tam główną rolę i dał mi dwa bilety i pomyślałem, że może zabrałbym Lucy a wy zajęlibyście się małą.

- zapraszasz ją na randkę?

- ja...

- nie ma sprawy Mike. Działaj.

- serio?

-no przecież widzę, że Lucy ci się podoba.

- od dawna, ale ona nie myśli o mnie w ten sposób.

- może w końcu zacznie.

Po długich namowach Lucy zgodziła się wyjść wieczorem z Mike'iem do teatru. Chłopak przyjechał po nią.

- pięknie wyglądasz - powiedział, kiedy zobaczył Lucy w czarnej sukience. 

- dziękuję - uśmiechnęła się do niego. Po raz kolejny powtórzyła Sue, że Lily ma zjeść kolacje za godzinę,potem umyć zęby i położyć się do łóżka. I że konieczna do uśpienia jej jest piosenka. Harry obiecał się tym zająć i jej zaśpiewać. W końcu Lucy i Mike wyszli. Dziewczyna była pod wrażeniem przedstawienia. Bardzo jej się podobało. Po przedstawieniu wyszli z Mike'iem na ulicę.

- Mike...to było wspaniałe. Genialna historia i ta muzyka...przepiękna. dziękuję ci.- przytuliła go.

- To ja ci dziękuję za taki miły wieczór. - Mike nadal trzymał Lucy w ramionach. - dobrze znowu widzieć twój uśmiech.

Oboje wsiedli do samochodu Mike'a. Chłopak odwiózł Lucy do domu.

- może wejdziesz? Napijemy się jeszcze wina...pogadamy. - zaproponowała Lucy. Wiedziała, że po jej powrocie Harry i Sue wrócą do swojego hotelu, a ona bardzo nie chciała zostawać znowu sama.

- z przyjemnością- powiedział Mike. Wysiedli z samochodu i poszli pod drzwi mieszkania dziewczyny. Lucy już miała wyciągać z torebki klucze.

- zaczekaj. - Mike złapał ją za rękę.

- co się stało?

- Tak pięknie dzisiaj wyglądasz... nie mogę się napatrzeć

- daj spokój Mike.

- ja chcę ci coś powiedzieć.

- tak ? - widząc jego poważną minę zaczęła uważnie słuchać.

- uwielbiam spędzać czas z tobą i Lily. Jesteście dla mnie bardzo ważne.

- wiem. To bardzo wiele dla mnie znaczy.

- ale jest coś jeszcze- Powiedział Mike i zbliżył się do Lucy na tyle, na ile to było możliwe. Objął ją w talii i pocałował.
Dziewczyna odsunęła się od chłopaka dopiero po dłuższej chwili.
- dobranoc Mike- powiedziała otwierając drzwi mieszkania.

- Lucy...

- przepraszam- uścisnęła jego dłoń patrząc mu w oczy. Później weszła do mieszkania i zamknęła za sobą drzwi.

" Za jeden dzień"Where stories live. Discover now