4.

867 64 3
                                    

Niall wstał wcześnie rano. Poszedł dość wcześnie spać a przez to że był zmęczony zasnął od razu.

Zmęczonym krokiem ruszył w stronę łazienki. Spojrzał w lustro i jęknął. Wyglądał okropnie. Czerwone podpuchnięte oczy, włosy rozwalone we wszystkie strony i jeszcze posklejane. Policzki klejące się od łez.

Ściągnął koszulkę, bokserek i tak nie miał, zawsze spał nago, czasami w swojej ulubionej różowej koszulce która zawsze zakrywała mu tyłek.

Wszedł do kabiny i wziął potwornie długi prysznic.

Gdy wyszedł spojrzał w lustro, uśmiechnął się na widok swoich oczu, były normalne, nie czerwone i spuchnięte.

Założył czarne bokserki i wyszedł z łazienki, jego rodzice właśnie jedli śniadanie. Zszedł po schodach ubierając w biegu koszulkę.

-Dzień dobry.-uśmiechnął się do rodziców.

-Hej skarbie.-uśmiechnęła się rodzicielka i pocałowała w czoło swojego chłopczyka.

-Kochanie, Niall ja już idę, będę około 14.

-Idziesz do nich?-zapytał Niall.

-Nie, idę pobiegać, jak zwykle i zrobić zakupy, twoja mama zajmie się tobą i nie ma czasu na zakupy. Oh no i obiadem.

-Okej.-uśmiechnął się do taty.

-Dobra, od czego zaczynamy?-odezwała się kobietą słysząc dźwięk zamykających się drzwi.

-Obiad?

-Nie, śniadanie. Jeszcze nic nie zjadłeś.

Niall wziął się za gofry. Uwielbiał je.

*

-Wyglądasz cudownie.-skomentowała kobieta swojego syna.

-Ty również.

-Ale ty lepiej.

-Chciałabyś.-zaśmiali się.

Usłyszeli dźwięk dzwonka. I wiedzieli że to rodzina Malik.

Rodzicielka zeszła otworzyć rodzinie, a Niall jeszcze spoglądał w lustro. Był już spakowany, oczywiście nie wziął prawie nic, obowiązkiem rodziny jego przyszłego alfy było zaopatrzenie omegi w różne potrzebne rzeczy.

Wziął głęboki wdech. Otworzył swoje drzwi i zszedł na dół. Jego oczom ukazała się wysoka szatynka rozmawiająca z jego matką. Podszedł do nich.

-Dzień dobry pani, nazywam się Niall Horan.-blondyn ujął dłoń kobiety i ucałował ją.

-Wiem kim jesteś. I muszę przyznać jesteś wyjątkowo przystojny. Proszę poznaj mojego syna.-Niall znał już jej syna. Był to Zayn Malik. Alfa która intensywnie patrzyła na niego podczas przerw i lekcji. Przyjaciel Harrego Stylesa, który był alfą jego przyjaciela.

-Zayn.-uśmiechnął się szatyn.

-Niall.

-Znam twoje imię, skarbie.

-Uh, okej.

Kobiety zostawiły swoich synów.

-Nie czuć było od ciebie omegą. A teraz. Teraz czuję twój cudowny zapach.

-Brałem tabletki.-wyszeptał Niall.

-Twoja mama pewnie o tym nie wie?

-Mhm.

-Skarbie nie martw się, nie powiem nikomu. Ale proszę, przez ten tydzień nie bierz tabletek, na prawdę cudownie pachniesz.

-Um, dziękuję.-policzki blondyna nabrały różowego koloru.

I kto by się zdziwił że Niall chyba polubił Zayna.

Your || ziallWhere stories live. Discover now