.23.

654 111 6
                                    

Baekhyun POV.

Naprawdę nie chciałem się wyprowadzać, ale wizja mieszkania pod jednym dachem z żonatym mężczyzną, na którego zacząłem patrzeć inaczej, niż powinienem, skłoniła mnie do takiej decyzji. Od czasu naszego pocałunku miesiąc temu, nie mogłem już ignorować moich uczuć, nabierających na sile z każdym dniem, od naszego pijackiego zbliżenia. W odróżnieniu od niego, kiedy przebudził się we mnie jedynie mały płomyk niegroźnego zafascynowania i zauroczenia,  to teraz czułem, że to coś poważnego. Dlatego, chcąc się od tego odciąć, przez te wszystkie dni, stroiłem od niego, by nie narobić sobie złudnych nadziei. Nie chciałem, by znów ktoś wykorzystał moją naiwność.

Odwróciłem się do Chanyeola i posłałem mu lekki uśmiech.

 - Przepraszam Chan, ale muszę się śpieszyć.- odpowiedziałem, jakby ignorując jego poprzednie słowa.

 - Może cię podwiozę?- zaproponował, sięgając po klucze, leżące na szafce obok niego.

 - Ym- pokiwałem przecząco głową -Zamówiłem już taksówkę.- jak na zawołanie, usłyszeliśmy trąbienie zza okna. Wyjrzałem za nie i zobaczyłem samochód z rzucającym się w oczy, dużym napisem "TAXI"

 - Muszę już iść.

Schyliłem się jeszcze, by pogłaskać Chogiwę, który przyczłapał tu chwilę wcześnie, po czym wyszedłem z domu. Myślałem, że wyprowadzka z domu Chanyeola, sprawi, że poczuję ulgę, jednak w tej chwili, byłem tylko przygnębiony. 

Westchnąłem głęboko, słysząc ponaglający klakson taksówkarza i szybko wsiadłem do pojazdu. Droga do mojego nowego mieszania, może nie byłą zbyt długa, ale przez stanie w korkach, byłem na miejscu ponad pół godziny później. Szybko załatwiłem wszystkie sprawy z właścicielem, podpisując umowę najmu. Mieszkanie nie było duże, lecz znajdowało się w centru miasta, więc sporo mnie kosztowało. 

Lokum było skromne, jednak ciepło i przyjemnie urządzone. Większość ścian miało kolor kawy z mlekiem, a podłogę pokrywały ciemno-brązowe panele, przypominające barwę mebli. Jeszcze raz, przeszedłem się po wszystkich pomieszczeniach, po czym przystąpiłem do rozpakowywania ubrań.

Zdziwiłem się, gdy w trakcie rozpakowywania, zauważyłem, że zabrałem ze sobą jedną z bluz Chanyeola. Musiała zawieruszyć się w moje szafie w domu Chana i pomyliłem ją ze swoją własną. Uśmiechnąłem się czując pod palcami miękkość materiału i odłożyłem ubranie do ostatniej półki w komodzie.

Byłem przygnębiony myślą, że przez najbliższy czas, nie będę praktycznie okazji, by widywał Chanyeola. Przez studia, większość obowiązków związanych z pracą, załatwiał w domu, przez co zjawiał się w firmie sporadycznie. Wielkim więc było dla mnie zdziwieniem, gdy przez kolejne dni widziałem go tam codziennie.

Chanyeol POV.

 - Chanyeol!- odskoczyłem wystraszony, łapiąc się za serce

 - Kyungsoo!- krzyknąłem -Przestraszyłeś mnie.- powiedziałem już ciszej, nie chcąc zwracać na nas niepotrzebnej uwagi.

 - Co ty robisz?

 - Co ja robię? O to samo mógłbym zapytać ciebie.- założyłem na piersi, przyglądając mi się uważnie.

 - Nie wiem o co ci chodzi.- mruknąłem, znów spoglądając w poprzednim kierunku.

 - Podglądasz ich już od dłuższego czasu, zamiast zamiast zajmować się swoimi sprawami w swoim biurze.

 - Pfff... to nie prawda.- skłamałem, odwracając wzrok -J-ja tylko obserwuję, jak sprawują się moi pracownicy Soo.- powiedziałem przekonywająco, też zakładając ręce na piersi.

You are my last chance ||Chanbaek||Where stories live. Discover now