56. - KONIEC

628 11 9
                                    

*Irina priv*

Powoli przeciągnęlam się na kanapie. Bardzo wygodnej kanapie. Ile spałam? Która jest godzina? W ogóle gdzie ja jestem?!

Gdy tylko uświadomiłam sobie, że nie jestem w moim hotelu, ogarnęła mnie lekka panika. Szybko usiadłam na sofie. Od razu zakręcilo mi się w głowie, a przed oczami pojawiły ciemne mroczki. Po paru głębokich wdechach odzyskalam widzenie.. ale spokój nie powrócił. Nie znam tego miejsca.. nie mam przy sobie telefonu.. z którym nigdy się nie rozstaje. Żwawym krokiem, a nawet bardziej biegiem, podeszłam do okna. Przyciskajac czoło i dłonie do szyby chlonelam każdy szczegół . Dookoła rozciągal się piękny widok. Lasy, łąki, a nawet jezioro. W oddali można dostrzec panoramę miasta. Wszędzie rozpoznam te budowle. To oznacza tylko jedno - jestem w Hiszpanii - A bardziej dokładnie w Madrycie.

Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos szurania butów po podłodze. Dopiero teraz poczułam, jak moja twarz jest napuchnieta, policzki wilgotne, a oczy suche od soli łez. Wiem, że płakałam.. chisterycznie. Ale czy ten efekt utrzymał by się aż do tej pory?

- Cześć kochanie. Jak się czujesz? - Gigi podeszla do mnie i zamknęła w mocnym uścisku. Moją odpowiedzią był tylko i aż szloch, który przerodzil się we łzy, a później w płacz. Wszystko do mnie wróciło. Jego zapach, ciepło, silne ręce i uśmiech. Ta wola walki, oddanie dla rodziny oraz zaangażowanie.

- Już dobrze. Cichutko. Wyplacz się. - modelka ścianęla mnie jeszcze mocniej i zaczęła gładzić po włosach.

Kiedy już trochę się uspokoiłam, a przy okazji zuzylam pudełko chusteczek, lezalam pod grubym kocem z głową na kolanach przyjaciółki.

- Gdy zasnelas w taksowce kazałam twojemu agentowi się zmywac i zabrałam cie do swojego hotelu. Pomyślałam, że zdala od wszystkiego, poczujesz się odrobinkę lepiej. - gdy to mówiła zaczęła bawić się końcówkami moich ciemnych włosów. Dobrze wie, że bardzo to lubię.

- Dziękuję. - odpowiedziałam pociagajac nosem. 

- Niunia. Słuchaj.. wiem, że Cristiano cie skrzywdził. Okazał się totalnym idiotą robiąc to takiej lasce jak ty. Ale nie mogę do cholery patrzeć jak cierpisz! Ty go nadal kochasz.. i tylko mi nie zaprzeczaj. On też cię kocha do szaleństwa. Uwierz mi ze w tej hiszpańskiej telewizji pokazują dzisiaj tylko stadion, a jak on to i Ronaldo. Widać to w jego pustym spojrzeniu. Ze swoich źródeł.. no bardziej z twoich wiem, że spóźnił się na trening. - Co? Od razu podnioslam wzrok na przyjaciółkę. To do niego nie podobne. Zawsze przychodził pierwszy i wychodził ostatni. - Musicie na spokojnie się spotkać i po prostu porozmawiać. Pójdzie na terapię. Nie mogę patrzeć jak najpiekniejsza rosyjska modelka oplywajaca w seksapil i portugalskie ciasteczko które przy okazji jest czołowym napastnikiem cierpią i chowają sie po kontach.

- Ja.. ja.. nie wiem. Jest mi ciężko. Ale..- mruczę pod nosem. Nie uchodzi to oczywiście uwadze modelki.

- No wydus to z siebie. Będzie Ci lżej i łatwiej w to uwierzysz.

- Ja go nadal kocham. I to chyba tak do szaleństwa. - przyznalam oblewajac się rumiencem. Tak. Wiem, że to prawda. 3 lata.. 3 lata wielkiej i dzikiej miłości oplywajacej w namiętność. To nie może tak po prostu zostać skreślone. Przywiazalam się do niego, pokochalam jego syna jak własnego, tak jak on zaakceptował moje wyjazdy tak ja pogodzilam się z jego trybem pracy. Nawet tolerowalam Dolores i jego rodzeństwo. Tylko nie wiem, czy będę gotowa spojrzeć mu w oczy. Wpatrywac się w to urzekające czekoladowe spojrzenie i przyznać się do.. do.. miłości.

- Pasujecie do siebie idealnie. Tylko błagam cie: nie słuchaj się opinii matki i siostry. One go nienawidzą, a jak dowiedzą się O TYM będzie jeszcze gorzej. - usiadłam wtulona w nią, a Gigi podała mi kubek herbaty i pomogła wypić, gdyż bardzo trzęsly mi się ręce. Ale to wszystko z wrażenie. Od czasu mojej rozmowy Z NIM (nie wiem czy uda mi się wypowiedzieć to nazwisko, to za wiele jak na jeden raz) nie wyznałam na głos tego, co nadal czuję. - I co? Mówiłam, że lepiej się poczujesz.

Jestem kim jestem, i nic tego nie zmieni...Where stories live. Discover now