38.

127 7 2
                                    

Gdy tylko wyjechaliśmy z osiedla zaczął się cyrk. Na ulicach korki, na chodnikach pełno ludzi.. . Ale co się dziwić, to ostatnia okazja w tym sezonie, by obejrzeć mecz Realu na Santiago Bernabeu. Na naszej ziemi, naszym terytorium, naszym królestwie..

Stoimy na światłach. Widzę w oddali stadion. Jesteśmy tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Patrzę na cyfrowy zegar na desce rozdzielczej. 10.13 . Świetnie. No po prostu genialnie! Zachciało mi się śniadania.

Zmieniam stację w radiu. Nie mogę dłużej znieść tych wiadomości.

I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still loathe to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me

I won’t let these little things
Slip out of my mouth
But if it’s true
It’s you
It’s you
They add up to
I’m in love with you
And all these little things

You’ll never love yourself
Half as much as I love you
You’ll never treat yourself right darlin’
But I want you to
If I let you know
I’m here for you
Maybe you’ll love yourself like I love you
Ooh

I’ve just let these little things
Slip out of my mouth
'cause it’s you
Oh it’s you
It’s you
They add up to
And I’m in love with you
And all these little things..
...
...
...

Z moich oczu spływa potok łez. Te słowa.. ta piosenka.. te dwa pierwsze wersy:
"Właśnie pozwoliłem, by te małe rzeczy
Wymsknęły mi się z ust"

A ja właśnie pozwoliłem, by miłość wymsknela mi się z mojego zasięgu. Pozwoliłem, by stała się dla mnie nie osiagalna.. .

Karolina się do mnie nie odzywa. Rozumie, że nie mam ochoty na rozmowę. Już nikomu o tym nie powiem. Wczoraj, pod wpływem emocji się przełamałem. Ale teraz.. dziś.. nie ma siły, która by ze mnie coś wyciągnęła. Jestem zbyt niezależny, zbyt skromny, zbyt wiele przeszedłem.. nauczyłem się radzić sobie samemu. Teraz już to potrafię.

Światło zmieniło barwę na zieloną, a ja ruszyłem powoli z miejsca. Przez rozmazany obraz strasznie źle mi się prowadzi
- Chcesz może husteczke? - dziewczyna pyta się mnie z troska w głosie. Nic nie odpowiadam tylko kiwam głową przytakujac.

Po chwili jedna ręką wycieram twarz ze slonego płynu, a druga manewruję samochodem.

Gdy wjeżdżam na teren stadionu ludzie orientują się, że to ja właśnie nad jechałem. Staram się jechać jak najostrozniej, w koncu pełno ludzi dookoła.

Parkuję pojazd na specjalnie wydzielonym miejscu. Patrzę w lusterko samochodowe. Moja twarz nadal jest trochę czerwona. Przekręcam czapkę tak, by daszek nie znajdował się z tyłu głowy, a zasłanial mi choć w małym stopniu twarz. Wychodzę z audi i zamykam je. Od razu osaczyl mnie wielki tłum. Blaski fleszy zaczęły mnie oslepiac, a krzyki fanów ogłuszac. Przechodzę przez zbiorowisko ludzi ignorując wszelkie prośby o autograf i zdjęcia. Są tego dwa powody: spieszy mi się, a do tego nie jestem w nastroju. Chcę, by fotografie robione ze mną przywolywaly radosne wspomnienia, a one takie nie będą, dopóki ja nie  będę szczęśliwy. Przecierajac się wśród ludzi tylko podnoszę rękę do góry na znak, że ich szanuję i pozdrawiam oraz proszę o chwilę wytchnienia.

Karolina przeciska się gdzieś za mną, ale w większej odległości ode mnie. Nie chcemy, by ktoś jeszcze bardziej powiązał nasza znajomość. Chociaż jest to nieuniknione. W momencie, w którym razem wtsiedlismy z auta, zaczęły się spekulacje. To było nieuniknione.

Jestem kim jestem, i nic tego nie zmieni...Where stories live. Discover now