35.

177 10 5
                                    

- Cris, pobudka. - słyszę głos Oliwii i czuję, jak ktoś szturcha mnie w ramie. Ja na prawdę zasnąłem?
Powoli otwieram oczy i przyciągam się. Wszystko mnie boli.
- Wyłącz ogrzewanie. Tu jest za gorąco. - mówię wygrzebujac się z samochodu. Jesteśmy pod moim domem.
- Ty nadal spisz czy tak na poważnie? - Marcelo patrzy na mnie ze zdziwieniem.
- Jestem cały spocony. Chcesz sprawdzić czy uwierzysz mi na słowo? - odpowiadam
- Możemy wejść do środka? Cris weźmiesz prysznic i po dramacie okej? - mówi
- Poradzisz sobie Cris? Jak coś będę pod telefonem. Podjechać jutro pod ciebie?
- Nie będę jechał tym twoim zęchem. Poradzę sobie. - Brazylijczyk tak nagle bez ostrzeżenia przykłada mi dłoń do czoła.
- Tak jak myślałem. Dzwonię po lekarza.
- Nie chce żadnych lekarzy. - odburknalem
- A mogę chociaż zadzwonić po Karoline? Musi to ktoś zobaczyć!
- Powiedziałem: Żadnych . Lekarzy.
- Jutro nie zagrasz. - odgraza mi się.
- Zagram. - mówię odwracając się na pięcie i wchodzę do domu.

Gdy jestem w salonie ku mojemu zdziwieniu widzę Zayn'a i Ali. To oni tu jeszcze są? Nie no spoko.
- Trochę tu ogarnelismy. - mówi brunet.
- Nie wiedziałam, że umiesz sprzątać. - Oli nasmiewa się z niego.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - Chłopak pokazuje przyjaciółce język. - Podoba się? - tym razem pytanie skierowane było do mnie.
- Nie. - odpowiadam krótko. - Jesteście moimi gośćmi i nie będziecie tu sprzątać. Zrozumiano? - może trochę przesadziłem i powiedziałem to za ostro.
- Zwykle "dziekuje" by wystarczyło.
- Dziękuję. - mówię wychodząc z domu przez szklane drzwi w salonie.

W ogrodzie rozglądam się dookoła. Gdzieś tu była.. jest! Podbiegam kawałek do porzuconej footballowki. Idę z nią przy nodze i wracam do domu.
- Jakby ktoś dzwonił do drzwi powiedzcie, że mnie nie ma. Chyba, że byłaby to.. a dobra nie ważne. - chciałem dokończyć i powiedzieć że Angelina, ale uznałem że zrobiło się to trochę nudne. Teraz będę komuś innemu truc o nią dupe.
Kopie piłkę tak, by wyleciała na piętro. Idę w jej ślady i wchodzę po stopniach schodów.
Na górze zatrzymuje się na przeciwko ściany na końcu korytarza. Podbijam footballowke nogą. Gdy zaczyna mi się to nudzić ćwiczę rząglerke, która mam opanowana do perfekcji. Piłka odbija się mi raz to od głowy, barków i klatki piersiowej. Wykonuje jeszcze parę sztuczek technicznych. Nic, jak one.. no może poza kąpielą, nie potrafi mnie wyciszyć i zrelaksować.
Po paru seriach jestem na tyle wyciszony, że aż robię się senny. Jest za wcześnie, a ja mam jeszcze tyle do zrobienia. Nie mam czasu na drzemke. Muszę się rozbudzic. Odrzucam piłkę gdzieś w kąt i wykonuję klenk podparty. Od razu zabieram się za wykonywanie pompek z klasnieciem. Liczę sobie w myślach: raz, dwa, trzy, cztery..
Pierwszy raz ćwiczyłem tutaj z Iriną..
Pięć, sześć, siedem, osiem..
Ćwiczylismy mięśnie brzucha..
Dziewięć, dziesięć, jedenaście..
Ona wykonywała brzuszki, a ja przytrzymywalem jej nogi...
Dwanaście, trzynaście.. czternaście...
Za każdym razem gdy była w pozycji siedzącej składała na moich ustach delikatny pocałunek..
Piętnaście, szesnaście, siedemnaście..
Za którymś razem odepchnela mnie do tyłu i położyła się na mnie...
Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia..
To właśnie w tym miejscu wyznała mi miłość. Tak szczerze, z pełną świadomością wagi tych słów.

Ledwo mogę złapać oddech. Nie wiem, czy to ze zmęczenia, czy z powodu powracających wspomnień. Kładę się na zimnej podłodze. Obracam głowę tak, by policzek mógł dotknąć chłodnej nawierzchni. Mój wzrok przykuwa coś błyszczącego. Natychmiast wstaję i podchodzę do drobnego przedmiotu. Jest tak mały, że z daleka w ogóle nie widoczny.
Podnoszę małą rzecz z podłogi. To kolczyk.. kolczyk mojej BYŁEJ narzeczonej. Jast prawie taki sam jak mój, też diamentowy, tylko że trochę mniejszy, bardziej subtelny. Szukaliśmy go razem przez cały dzień. Byłem pewny, że labrador go zjadl. Chodził jakiś taki nie wyraźny.

Chowam biżuterię do kieszeni i delikatnie zapinam zamek. Podnoszę piłkę z ziemi i rzucam ją kilka stóp ode mnie. Podbiegam do niej sprintem i wykonuję z nią swój taniec. Prubuje wyobrazić sobie przeciwnika, potężnego, muskularnego mężczyznę w koszulce w granatowo-czerwone pasy. Wykonuje kilka zwodow i omijam wyimagowanego piłkarza. Za bardzo mnie poniosło i kopnąlem piłkę w ścianę przede mną. Włączył mi się boiskowy instynkt.
Footballowka odbiła się od przeszkody i zleciala po schodach. No trudno, koniec zabawy.
Wyciągam telefon i wybieram numer do mojej matki. Po pierwszym sygnale odebrała.
- Cześć kochanie! Już stęskniłeś się za mną? - mówi rozbawiona.
- No pewnie. - odparlem mimowolnie uśmiechając się. - Dasz mi Cristiano do telefonu?
- Cris! Tatuś dzwoni! - Słyszę jak kobieta woła wnuka.
- Tato, czesc! Gramy teraz z babcią i jej koleżanka w Monopoli. I nie uwierzysz.. wygrywam! Zrobiłem, jak mi mówiłeś. Kupiłem..
- Cii.. nie mów na głos. Mogą podsluchiwac. - daje rade synowi. - inwestuj w hotele i nie bój się..- pozwalam mu dokończyć.
- Ryzyka!
- Brawo. Zuch chłopak.
Schodze na dół po schodach.
- Kochanie, chciałem Cię przeprosić. Wiem, że przez pracę często mnie nie ma w domu, że Cię zaniedbuje.. wybacz mi to, obiecuję, że to się zmieni..
- Ale ja nie..
- Daj mi dokończyć. Zależy mi na tobie najbardziej na świecie. Jesteś moją największą miłością. Gdy nie ma cie przy mnie czuję się źle, tak dziwnie. Po prostu cie kocham, i to bardzo mocno. - mówię przechodząc przez salon. Czuję na sobie spojrzenia swoich gości. Nie zatrzymuje się i idę w kierunku jednego z najlepszych pomieszczeń w tym domu. Łazienki na parterze, która ma oszkloną ścianę. Podczas prysznicu można podziwiać wschodzące słońce, piękne rośliny w ogrodzie i cieszyć się natura. W środku byłem tylko ja i Irina. Żadna sprzątaczka nie ma prawa tam wejść. Nikt, po za nami. Jej jedynym minusem jest to, że gdy ktoś jest w ogrodzie od wschodniej strony może z łatwością mnie podgladnac. Ale nie przejmuje się tym zbytnio. Szanuję prywatność i mam nadzieję, że otaczający mnie ludzie również.
- Ja to wszystko dobrze wiem. Też Cię kocham. Ale z babunia nie jest mi źle. Ciocie i wujek też są bardzo fajni. - gdy to mówi jestem już w tym niedostępnym dla ludzi pomieszczeniu. Nawet taki szpieg jak Marcelo tu się nie dostał. Jest świadomy, że to dla mnie bardzo ważne. Od razu zamykam za sobą drzwi na zamek.
W środku jest idealnie. Ciemna, oszklona łazienka. Zawsze podobało mi się połączenie czerni i szkła. Jest takie nowoczesne, a za razem wyciszajace. Można się tu uspokoić, albo wręcz przeciwnie - podladowac baterie i dodać sobie powera.

Jestem kim jestem, i nic tego nie zmieni...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz