ONE

155 2 3
                                    

Prawie siedem miesięcy temu złożyłam moim przyjaciołom obietnicę, że wrócę do Sydney i tym razem zostanę na stałe. Szczerze powiedziawszy, bałam się, że nie będę mogła jej dotrzymać, bo ostatnie miesiące w Los Angeles cholernie mi się podobały i coraz częściej rozmyślałam nad tym, czy jednak powinnam tam zostać.

Czułam, że pierwszy raz od rozstania z Luke'iem byłam szczęśliwa, a teraz wracam do miasta, w którym on też mieszka. Do miasta, w którym w każdej chwili mogę przypadkowo na niego wpaść.

Do tego moja przyjaźń z Mick'iem także jest pod znakiem zapytania i przez te parę miesięcy mogłam ignorować ten fakt, bo nie było go w pobliżu. Koncentrowałam się na rzeczach, które uszczęśliwiały mnie, a nie innych i było mi tak dobrze. W ciągu mojego całego życia nie miałam czasu, tylko i wyłącznie dla siebie, bo zawsze musiałam myśleć o innych.

Teraz było inaczej.

Czułam się, jakbym żyła w jakiejś bańce, którą sama sobie stworzyłam, a w dzisiejszym dniu wracam do rzeczywistości. Załatwiłam wszystkie sprawy, które chciałam i przeprowadzam się z powrotem do Sydney.

Powinnam się z tego cieszyć, ale na mojej twarzy widnieje wszystko, tylko nie uśmiech.

Owszem, chcę być przy moich przyjaciołach. Chcę częściej ich widywać i się z nimi spotykać, a nie tylko rozmawiać przez telefon, ale także boję się tego, co mnie czeka. Zastanawiam się, jak moje życie będzie tu wyglądać i mam same czarne myśli w głowie.

Nina niedługo będzie rodzić i nie będzie miała dla mnie czasu, bo będzie zajęta swoim dzieckiem. Mick i ja nie rozmawialiśmy od jego próby pocałowania mnie na lotnisku, a co z Amber się stało, także nie mam pojęcia. Mam z nią kontakt, ale wiem, że postanowiła oddalić się od naszej grupy przez Mick'a i nie wiem, czy chce w ogóle trzymać ze mną kontakt, jeżeli nadal będę się z nim przyjaźnić.

W Los Angeles nie musiałam o tym wszystkim myśleć, ale teraz jestem do tego zmuszona.

Właśnie idę przez lotnisko i rozglądam się za moją mamą, która miała mnie odebrać razem z Niną i Oliver'em. Cholernie się denerwuję i cała się trzęsę. Złe myśli przejmują kontrolę nade mną, jednak gdy wreszcie wzrokiem odnalazłam moją rodzinę, na moich ustach momentalnie pojawił się szeroki uśmiech.

Tak za nimi tęskniłam.

— Kacey skarbie — Kiedy tylko przed nimi stanęłam, moja mama rzuciła się w moje ramiona.

Ona jest jedyną osobą, z którą przez te siedem miesięcy rozmawiałam każdego jednego dnia. Bardzo mi pomogła przetrwać to wszystko i jestem jej za to naprawdę wdzięczna. To ona jako jedyna ani razu nie miała mi za złe tego, że wyjechałam i chciałam sobie od nowa ułożyć życie. Moja mama wspierała mnie w każdej mojej decyzji i była moją największą fanką, w czasie kiedy każdy inny się na mnie złościł.

— Myślałam, że ten dzień nie nadejdzie — Stwierdziła Nina, która także mocno mnie przytuliła, gdy tylko moja mama się ode mnie oderwała. Jej brzuch jest naprawdę ogromny i ekscytuje mnie fakt, że w każdej chwili mogłaby zacząć rodzić. Muszę być na to w każdej chwili przygotowana, bo w końcu obiecałam jej, że będę przy porodzie, mimo że trochę mnie to przeraża.

— Ale nadszedł — Posłałam jej ciepły uśmiech.

W końcu tu jestem i już zostanę.

Przywitałam się jeszcze z mężem mojej najlepszej przyjaciółki i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę samochodu Oliver'a. Moja mama przyjechała z nimi, bo nie opłacałoby im się jechać dwoma samochodami. Do tego, czułabym się źle, bo musiałabym wybrać z kim mam jechać, a tak pojedziemy wszyscy razem w jednym samochodzie.

— Mick pytał o ciebie — Rzuciła Nina znikąd, a ja czułam, jak każdy mięsień mojego ciała się napina, słysząc jego imię. Dziwi mnie fakt, że w ogóle o nim wspomina, bo zna całą sytuację i wie, że nie chcę jak na razie kontaktu z Mick'iem. Moim planem jest najpierw przyzwyczaić się do tej nowej sytuacji życiowej.

Prawie cztery lata mieszkałam na innym kontynencie i czuję się dziwnie z myślą, że znowu będę mieszkać w mieście, w którym dorastałam. Byłam gotowa zostać tutaj dla Luke'a, ale bez niego to już nie jest to samo. Bez niego widzę mniej sensu w tym, bym tutaj mieszkała, ale czego nie robi się dla rodziny?

— Nie mam ochoty teraz o tym rozmawiać Nina — Westchnęłam, nie chcąc brzmieć wrednie. Kocham ją, ale czasami powinna przemilczeć niektóre rzeczy i dać mi trochę przestrzeni, abym mogła o tym pomyśleć. Swoim gadaniem niczego nie zmieni, tylko miesza mi w głowie.

Dokładnie wiem, do czego zmierzała.

Chciała, żebym to ja odezwała się do niego, ale potrzebuję do tego więcej czasu. Nie przemyślałam całej tej sprawy i odezwę się do niego dopiero, jak będę czuła się na to gotowa. Mick także o tym wie i jeżeli będzie mi się narzucał, tylko przedłuży ten proces. Zrobię to wszystko we własnym tempie i obydwoje powinni to zrozumieć.

Zbyt dużo wydarzyło się między nami przed moim wyjazdem, abym po prostu zachowywała się, jakby wszystko było w porządku. Nic nie jest w porządku i nie wiem, jak sobie z tym poradzić.

Mick w ułamku sekundy zniszczył całą naszą przyjaźń.

Gdy pierwszy raz chciał mnie pocałować, wybaczyłam mu to. Za drugim razem też. Jednak nie powinno być już trzeciego razu. Jego próby zbliżenia się do mnie zmieniły cały mój pogląd na naszą przyjaźń. Jak mogę się teraz z nim przyjaźnić?

Owszem, sama nie jestem niewinna, bo nie reagowałam od razu, chociaż dokładnie wiedziałam, co właśnie się dzieje, ale fakt jest taki, że nigdy nie doszło między nami do ani jednego pocałunku. Nasze usta dotknęły się tylko raz na lotnisku, ale od razu go od siebie odepchnęłam, więc nie mam żadnych wyrzutów sumienia.

Reagowałam trochę zbyt późno, ale jednak nie dałam mu się pocałować i tylko to się dla mnie liczy.

— Przepraszam. Myślałam tylko, że... Zresztą sama nie wiem, co myślałam — Fakt, że nie rozmawiam z Mick'iem ją dobija i całkowicie to rozumiem. Akurat przed narodzinami jej dziecka przestaliśmy ze sobą rozmawiać i Nina przez to chodzi zestresowana. Do żadnego z nas jeszcze nie dotarło, że nasza przyjaźń od paru lat zaczęła się rozpadać i że już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś.

Szczerze, nie mam pojęcia, co jeszcze może uratować naszą przyjaźń. Nina i Mick także tego nie wiedzą i dlatego, nie będzie lepiej.


Wracam z Trust Teacher 3😊
Historia Luke'a i Kacey idzie dalej 😁

Do następnego x

Trust Teacher 3 | L.H.Where stories live. Discover now