36

3.1K 174 15
                                    

- Nie! Mam dość! - krzyknęłam podczas lekcji wróżbiarstwa.

- Ależ o co Ci chodzi, moje drogie dziecko? - profesor Trelawney jak zawsze zawodziła swoim głosem.

- W tej chwili to już o dwie rzeczy! Och! A w sumie to o trzy! - odparłam rozjuszona.

- Oświeć nas, dziecko.

- A ja myślałam, że to Pani jest tu prorokiem - mruknęłam na tyle głośno, aby kilka osób siedzących obok mnie usłyszało to i parsknęło śmiechem. - Może zacznę od tego, że nie jestem Pani dzieckiem; tak, rozumiem, że to tylko zwrot, ale w Pani przypadku: wypraszam sobie - zaczęłam wyjaśniać niespokojnie, trzymając szczękę ściśniętą do granic możliwości, co spowodowało, że moja wypowiedź miała wybrzmienie... hmm... dosyć nieprzyjemne. - Następna sprawa jest taka, że ta konstelacja gwiazd nie nazywa się "Konstelacją Mroku"! Gdyby usłyszała to profesor Batty to zapewniam, że pomimo swojego młodego wieku zeszłaby na zawał! - ciągnęłam z niemałym wyrzutem. Z każdym moim słowem oczy nauczycielki wróżbiarstwa stawały się coraz większe, jeśli to możliwe... Przecież przez te jej powiększające okulary, i tak już wyglądała jak przerośnięta mucha. - A ostatnia rzecz to - zaczęłam pospiesznie pakować swoje rzeczy do torby. - to to, że po raz ostatni widzi mnie Pani na swoich zajęciach - odetchnęłam głęboko. - Ja naprawdę próbowałam - przetarłam dłonią twarz. - Rzucam wróżbiarstwo. - powiedziałam dobitnie, na co większość klasy wstrzymała oddech, czekając na reakcję nauczycielki na wszystkie moje słowa.

- Ja, ja... ja, ja nie rozumiem. - powiedziała Trelawney, jąkając się.

- No cóż, myślałam, że Pani szósty zmysł to przewidział... ale skoro nie - udałam się tyłem do drabinki prowadzącej do wyjścia z klasy. - Do widzenia, Pani profesor. - dokończyłam. Zanim nauczycielka zdążyła jakkolwiek odpowiedzieć, zniknęłam.

- Jeden zero, Trevelyn. - uśmiechnęłam się do siebie pod nosem. - Lepiej żebym napisała do rodziców, zanim ta mucha Trelawney to zrobi, albo, co gorsza, dyrektor...

***

Kochani Rodzice,

piszę do Was w nietypowej sprawie... Chciałam Was poinformować, że "rzuciłam" wróżbiarstwo, ale proszę, nie gniewajcie się... Dobrze wiecie jaka jest profesor Trelawney... Na swoją obronę powiem, że przecież i tak chodzę na astronomię. Mam nadzieję, że poprzecie mój wybór, moją decyzję. Wybaczcie, że Was nie uprzedziłam, ale, szczerze mówiąc, nie miałam jak. To stało się dosłownie dziesięć minut temu na lekcji

Przy okazji powiem Wam, że z resztą (nauką, kolegami, quidditchem, itp.) jest naprawdę dobrze. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia tego całego Turnieju Trójmagicznego.

Z Mike'm wszystko w porządku, nie sprawia żadnych problemów. Mam go na oku...

                                                                                                                                                 Kochająca Was córka,                                                                                                                                                                                        Maya  

Heavy // with Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz