16

4.5K 213 72
                                    

Dopiero co dostaliśmy plan zajęć, a już musieliśmy udać się do Wieży Północnej. Nowy przedmiot - wróżbiarstwo, prowadzony przez szurniętą (ale tak na serio) profesor Sybillę Trelawney okazał się wyjątkowo bezsensowny... Kobieta kazała nam czytać z fusów od herbaty. Oczywiście nie obyło się bez sensacji na temat Ciottera, któremu trafił się jakiś ponurak, czy coś tam w tym stylu. Chłopak zaczyna przeginać; słyszałam, że nadmuchał swoją mugolską ciotkę podczas wakacji i zemdlał na widok dementora w trakcie podróży do Hogwartu. Kurde, ja rozumiem, że to nie są najśliczniejsze stworzenia, ale żeby od razu tracić przytomność? Przesada.
Tego samego dnia odbyła się jeszcze jedna nowa lekcja, którą była ONMS, prowadził ją nasz szkolny gajowy - Hagrid (na szczęście uniewinnili go za domniemane zbrodnie związane z Komnatą Tajemnic). Zanim poznaliśmy nowe, mistyczne stworzenie, zwane hipogryfem musieliśmy uporać się z agresywnymi podręcznikami, które jak się potem okazało wystarczyło pogłaskać po grzbiecie, i zdążyliśmy pośmiać się z Harry'ego i jego "fobii" związanej z dementorami. Ze zwierzęciem musieliśmy się obchodzić na spokojnie, z gracją i honorem. Oczywiście lider Golden Trio rzucił się na przejażdżkę jako pierwszy - przywitał się, pogłaskał, a potem wzbił się z Hardodziobem w przestworza. Jak wrócili Malfoy wpadł na głupi pomysł, że on dosiądzie hipogryfa bez żadnych wstępnych uprzejmości, czego momentalnie pożałował - stworzenie zaatakowało go, miażdżąc, i trochę rozszarpowując Platyniakowi rękę. Hagrid natychmiast uspokoił zwierzę, kiedy to ja podbiegłam do Draco, wołając:

- Trzeba go zabrać do Pani Pomfrey! - chciałam go podnieść, ale to było wiadome, że jest on dla mnie za ciężki, no ale przecież nie mogłam stanąć bezczynnie jak reszta tych tępych, przerażonych dzieciaków!

Podbiegł do nas nauczyciel i wziął chłopaka na ręcę, kierując się w stronę zamku, krzycząc do nas tyłem:

- Zachowajcie spokój i nie róbcie niczego głupiego.

- On mnie zabił! Ojciec się o tym dowie! - mruczał jeszcze na zmianę, ranny Draco. Trochę przesadzał, ale na bank był w szoku...

***

Na kolacji usiadłam przy stole Krukonów, żeby na spokojnie pogadać z Aną.

- Trzymaj się na wróżbiarstwie, Durst. Ta ruda nauczycielka żyje w jakimś innym świecie! - zagadałam przyjaciółkę.

- O nie... Kolejny stuknięty nauczyciel w Hogwarcie?! - zapytała retorycznie. - Opowiadaj! - Zrobiłam jak kazała.

Po jakiś kolejnych 10 minutach dosiadła się do nas Bay.

- I co? Byłaś na tym koncercie Linkin Park? - zapytała mnie, uśmiechnięta od ucha do ucha, Efron.

- Niech to szlag! Zapomniałam o tym! Nikomu jeszcze się nie pochwaliłam. - zaśmiałam się. - No pewnie, że byłam. Nie mogliśmy z Mike'iem przepuścić takiej okazji! Było niesamowicie. Zagrali ponad dwadzieścia utworów, w tym Numb, Breaking The Habit, czy In The End! I nie uwierzysz!

- Co?! No gadaj! - popędzała mnie Bay.

- Pod koniec Bennington ściągnął koszulkę!

- Nieeee!!! Ale Ci zazdroszczę! Natalie pewnie też by była zazdrosna... Musisz jej wszystko opowiedzieć.

- No wiem! Ale słuchaj, tak świetnie zagrali. Serio! Nigdy tego nie zapomnę chociaż jak już się koncert skończył wszystko mnie cholernie bolało. Ale zdecydowanie było warto.

Kiedy skończyłyśmy plotkować, dziewczyny pożegnały się że mną i wyszły, idąc do swojego dormitorium. Ja miałam jeszcze ochotę, żeby coś zjeść, więc postanowiłam zostać trochę dłużej. Po krótkim czasie mojego wieczornego opychania się, dosiadł się do mnie jakiś chłopak.

Heavy // with Draco MalfoyWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu