89. Wiosenny bukiet twarzy

977 181 42
                                    


GABRIELLE

Kiedy przymknęła oczy, była sobie w stanie wyobrazić te dni, każdy po kolei. Pierwszy – bodajże trzeci dzień szkoły – kiedy panna Carman ogłosiła, kto został wybrany do składu redakcji. Wtedy wszystko zaczęło jej się przypominać, wtedy usłyszała to imię po raz pierwszy od tak dawna. Pod powiekami przewijały jej się kolejne spotkania – Coral zwracająca na Cade'a coraz więcej uwagi, powoli rosnące emocje i relacja nawiązująca się na nowo między Gabrielle a nim, potem ferie jesienne, coraz większa obcość, piętrzące się niedopowiedzenia. Następnie Bal Listopadowy i te wszystkie komplikacje – jego zauroczenie tancerką, wplątanie się w związek z nią, by później podjąć ostateczną decyzję. „Minęło tyle czasu", uświadomiła sobie. Już nie była tą samą osobą co dziewczyna, która wahała się nad wstąpieniem do redakcji we wrześniu, nie była też tą, która śpiewała „Young and Beautiful" na hotelowym balkonie, nie była także tą, która płakała w kostiumie Amelii. Nie, czuła się kimś kompletnie innym – teraz otworzyła oczy – nareszcie szczęśliwym. Kimś, kto wreszcie dotarł do momentu, gdzie porzuca się wszystkie niedopowiedzenia, gdzie wreszcie jest czas na prawdę.

― No dobrze, moi drodzy ― oznajmiła panna Carman energicznie, wstając z krzesła. ― Ostatnie spotkanie przez oddaniem marcowego magazynu do druku. Pamiętajcie, zostało nam jeszcze... ile edycji? Kwiecień, maj, czerwiec, lipiec. Cztery, pięć, licząc z tą. Za sobą mamy za to siedem, więc właściwie można odliczać czas do końca. ― Uśmiechnęła się.

― Jak to szybko minęło ― zauważyła cicho Coral, porządkując notatki na ławce. ― Wydaje się, jakby przed chwilą był wrzesień.

― A mnie wręcz odwrotnie ― rzuciła Lara. ― Jakby to było miliony lat temu.

― Upływ czasu to temat styczniowego numeru ― przypomniała anglistka z półuśmiechem, poprawiając okulary. ― Ktoś przypomni, jaki jest temat tego?

― Metamorfozy ― odrzekł Cade. ― Bo wiosna i w ogóle.

― Dokładnie, wiosna i w ogóle. Więc zamiast skupiać się na tym, czy to było wczoraj czy milion lat temu, można podsumować, co się zmieniło.

Gabrielle powiodła spojrzeniem po obecnych.

― Dużo.

Tak, zdecydowanie dużo się zmieniło.

― Każde z was się zmieniło, prawda? ― zapytała miękko panna Carman. ― Wiecie, wy zmieniacie się szybciej, wasze życie to teraz ciągłe zmiany, my, d o r o ś l i ― wypowiedziała to słowo z obrzydzeniem ― już nie mamy tej przyjemności, ale mogę stwierdzić, że nawet ja się zmieniłam przez ostatni czas. ― Potrząsnęła głową. ― Dobrze, nieważne. Kto zaczyna dzisiejsze spowiadanie się z wykonanej pracy? Layton, może ty?

Chłopak jakby ocknął się ze snu. Ostatnio często zdawał się nieobecny, odpływał gdzieś myślami. „Zmienił się?", zastanowiła się Briel. „Czy raczej wrócił do stanu z września?".

― Wszystko gotowe. ― Wzruszył ramionami. ― Wszystkie zagadki zostaną ukryte w szkole w przeddzień publikacji, późnym popołudniem, teraz czekają tylko na ten moment.

― Cade ci pomagał w przygotowaniach?

― Tak.

― Czy elementy do znalezienia przez uczniów są związane z opowiadaniem Lary i Esme albo esejem Lary?

― Nie wiem, nie czytam jej esejów.

Panna Carman skierowała swoje spojrzenie przecinające ławki na rudowłosą.

― Lara, mówiłam ci, że masz wysłać wszystko Laytonowi! Czemu tego nie zrobiłaś?

― Przepraszam.

Lonely Hearts ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz