75. Niebieskie oczy i złe przeczucia

1.1K 188 72
                                    


LARA

― No, mówię ci, że wtedy on po prostu podszedł do niego, popatrzył tak całkiem groźnie i powiedział, że...

Wejście panny Carman do sali od angielskiego zamknęło Larze usta. Właśnie była w połowie opowiadania Gemmie pasjonującej historii, w której głównymi bohaterami byli Haider, jego była dziewczyna oraz owiany legendami chłopak z 4T, Joshua, kiedy anglistka wtargnęła do pomieszczenia jak burza. Widać było, że stało się coś co najmniej wyjątkowego, więc ruda zamilkła, odwracając się czym prędzej w stronę tablicy.

Antigone Carman nie zdążyła dzisiaj upiąć włosów w swój charakterystyczny kok, nawet za pomocą ołówków. Wciąż miała na sobie płaszcz, a mokre od deszczu kosmyki oblepiały jej twarz. Potykała się w swoich czerwonych zimowych butach, w dodatku zostawiła otwarte drzwi do sali, co Larze wydawało się nieprzypadkowe.

― Czyżby Anselm postanowił jednak dzisiaj wyznać jej romantycznie miłość w deszczu? ― podsunęła Delia, chichocząc cicho.

― Szz ― uciszyła ją Lara. ― Wydaje mi się, że...

Nie zdążyła jednak dokończyć tego zdania, bo panna Carman machnęła ręką w stronę drzwi zachęcająco, a do sali wszedł jakiś chłopak.

― ...ktoś tam jest ― dokończyła dziewczyna.

Chociaż Larę zaskoczył jego wzrost ― z pewnością ją przewyższał ― nie mógł być starszy od nich. Stanął mniej więcej na środku, przed tablicą, omiatając klasę wyzywającym spojrzeniem niebieskich oczu. Miała pewność, że nigdy wcześniej go nie widziała.

― Och, naprawdę ładny ― wymsknęło się cicho Gemmie.

― Muszę się zgodzić ― rzuciła szeptem Delia. ― Tylko kto to jest?

Odpowiedzi udzieliła panna Carman.

― Moi drodzy, mam do przekazania bardzo interesującą nowinę. Od dzisiaj do naszej klasy dołączy nowy uczeń.

Cała Kanarkowa Gwardia oniemiała, podobnie zresztą jak każda osoba z 4R.

― Wiem, że to dla was pewnie spore zaskoczenie ― ciągnęła anglistka. ― Według planu miał przybyć do nas jeszcze przed świętami, ale...

― Coś się opóźniło ― dokończył nowy. Jego głos brzmiał zaskakująco przyjemnie, mówił z lekką nutą ironii.

― Dokładnie ― odrzekła z ulgą panna Carman. ― Wobec tego proponuję, żeby może wasz, cóż, nowy kolega powiedział parę słów o sobie, a ja w tym czasie nieco... doprowadzę się do porządku. Jak się pewnie domyślacie, dzisiejszy poranek nie należał dla mnie do najlżejszych, delikatnie mówiąc.

Chłopak znów spojrzał na nich, a w jego elektryzująco niebieskich oczach czaiło się coś na kształt rozbawienia. Kolor jego tęczówek kompletnie nie pasował do jego zaskakująco ciemnej karnacji, do twarzy z wysokimi kośćmi policzkowymi. Jeju, to brzmiało tak tandetnie, a Lara do tej pory sądziła, że ten trik z kośćmi policzkowymi to tylko wymysł autorów dramatycznych romansideł, ale on f a k t y c z n i e miał wyraźnie zaznaczone kości policzkowe.

„Pewnie ma jakieś egzotyczne korzenie" ― uznała rudowłosa, przyglądając mu się uważnie.

― Cóż, nazywam się Maverick Alden, przeprowadziłem się do May River dokładnie... ― zerknął na zegarek ― dziewiętnaście godzin temu, tak, a wcześniej mieszkałem w Londynie. Co jeszcze? Hm, lubię spać, to zdecydowanie moje ulubione zajęcie...

Grace i Lara spojrzały na siebie z zachwytem. Co za cudowny człowiek!

― Z bardziej konwencjonalnych zainteresowań, lubię jeszcze wszystko, co wiąże się z komputerami, a także podróże. Mój ulubiony przedmiot to, hm, pewnie informatyka.

Lonely Hearts ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz