.1.

2K 181 75
                                    

Właśnie kończyłem przygotowywać romantyczną kolację dla mojego ukochanego, który za chwilę miał wrócić ze spotkania ze swoim przyjacielem. Kończyłem nakładać ryż do misek, gdy usłyszałem że ktoś otwiera drzwi wejściowe. Jak przykładny chłopak podbiegłem przywitać w drzwiach mojego ukochanego.

Po otworzeniu drzwi, zdziwiłem się na widok Krisa ledwo stojącego na nogach. Ledwie zdążyłem go złapać kiedy prawie przewrócił się na ziemie, przez procenty krążące w jego organizmie.

 - Kochanie?- zapytałem patrząc na niego niepewnie- Nie mów mi że piłeś. Przecież dobrze wiesz jak tego nie lub...- nie dokończyłem mówić bo chłopak brutalnie wbił się w moje usta, dzięki czemu mogłem poczuć alkohol który wcześniej wypił.

 - Nie odzywaj się mała dziwko! Będę robił to na co mam ochotę i kiedy chcę, rozumiesz? A ty nie masz tu nic do powiedzenia! ROZUMIESZ?!- zachwiał się trochę przez co miałem możliwość wyswobodzić się z jego uścisku. Wykorzystując chwilę jego nieuwagi pobiegłem do łazienki i zakluczyłem drzwi.

Gdy usłyszałem kroki za ścianą a po tym mocne uderzanie pięściami w drzwi, zacząłem się modlić by drzwi nie zostały przez niego wyważone.

 - M-musisz wytrzeźwieć, nie otworze ci gdy jesteś w tym stanie- powiedziałem łamiącym się głosem - P-proszę od-dejdź. P-porozmawiamy rano, jak wytrzeźwiejesz.

 - Nie będziesz mi mówił co mam robić! Nie będziemy się tak bawić!- zaczął szarpać się z klamką od drzwi- Otwieraj bo inaczej pogadamy! Słyszysz! Nie masz żadnych praw, mieszkasz w moim domu, jesteś na moim utrzymaniu, więc wyłaź stamtąd i rób to na co mam ochotę -krzyczał, nie przestając walić pięściami w drzwi.

 - Dostanie ci się jeszcze za takie zachowanie względem mnie! Jeszcze mnie popamiętasz!-usłyszałem jak powoli odchodzi w stronę sypialni. Odetchnąłem z ulgą i próbowałem uspokoić moje szaleńczo bijące serce.

Postanowiłem przez noc nie wychodzić z łazienki, w obawie że chłopak mógłby się obudzić i zrobić mi jakąś krzywdę. Jutro poważnie z nim porozmawiam i nie odpuszczę dopóki mnie nie przeprosi i obieca że już nigdy nie tknie choćby kropli alkoholu.

                           ***

Następnego dnia

Obudził mnie wielki ból w okolicach szyi. Spanie całą noc na podłodze daje o sobie we znaki. Po przemyciu twarzy zimną wodą, wyszedłem z łazienki i swoje kroki skierowałem do kuchni, gdzie na wejściu spotkałem się z zapachem świeżo parzonej kawy.

Po chwili zauważyłem Krisa, siedzącego sobie jak gdyby nigdy nic na krześle obok blatu.

 - Cześć kochanie, dlaczego spałeś dziś w łazience? Źle się poczułeś dziś w nocy? Może chcesz iść do lekarza- spytał ze zmartwieniem w głosie.

 - Nie pamiętasz co się wczoraj działo?- ledwo mówiłem przez kipiącą we złość. A więc to tak, nic nie pamiętasz? To ja ci kurwa przypomnę! -Po prostu bałem się przez ciebie wyjść. Naprawdę nie pamiętasz, jak się wczoraj nachlałeś i wyzywałeś mnie od najgorszych?

 - Ja? Co ty opowiadasz, musiało ci się przyśnić.

 -  Nic mi się nie śniło! Naprawdę się bałem- powiedziałem płaczliwym głosem. Kris podszedł do mnie i zamknął w mocnym uścisku.

 - Przepraszam, to pewnie przez to że wczoraj wypiłem trochę z Tao-powiedział ze skruchą w głosie.

 - To cię w żaden sposób nie tłumaczy-mocniej się w niego wtuliłem.

You are my last chance ||Chanbaek||Where stories live. Discover now