- Zatrzymałaś ją. - szepnął.
- Zdziwiony?
- Skąd. Wiedziałem, że ją zatrzymasz. - uniósł się dumnie.
- Narcyz. - szturchnęłam do łokciem w bok.
- Cóż, ciesze się, że ją zatrzymałaś. Ale zrobiłaś to bo, Ci się podobała, czy z grzeczności, czy może...
- Chyba Cię kocham. - szepnęłam, spuszczając głowę.
Tom przysunął się do mnie i chwycił za dłoń. Odwzajemniłam uścisk. Trzymaliśmy się za dłonie wpatrzeni w kominek, przynajmniej ja. Tom, prawie cały czas patrzył na mnie, co nie powiem lekko mnie peszyło.
- Alice.
- Hm?- spojrzałam na niego.
Marvolo złapał mnie za podbródek drugą ręką. Jego twarz zaczęła się niebezpiecznie do mnie zbliżać. Po zaledwie kilku sekundach poczułam jego miękkie wargi na swoich. Zamknęłam oczy i oddałam pocałunek. Chwilę później całowaliśmy się po francusku. Pierwszy raz się tak z kimś całowałam i było nawet miło. Riddle puścił moją dłoń i położył ją na talii. Powoli zaczęliśmy opadać na kanapę, Kiedy Tom leżał na mnie, oderwaliśmy się od siebie. Byłam cała zarumieniona. A Tom uśmiechał się łobuzersko.
- Jesteś piękna. - szepnął.
- Dziękuje. - powiedziałam zawstydzona. Czarnowłosy wpatrywał się we mnie jak w obrazek, a ja w niego. Nic nie widziałam w jego oczach, jedynie obojętność.
- Tom?
- Tak?
- Czemu za każdym razem kiedy patrze Ci w oczy widzę w nich tylko...
- Obojętność? - dokończył.
- Tak.
- Wybacz, to już przyzwyczajenie, rzadko kiedy pokazuje emocje. Ale nie odbieraj tego jako coś złego. Kocham Cię Alice. - pocałował mnie w czoło.
- Ja Ciebie też. - delikatnie oddałam pocałunek w usta.
Czarnoksiężnik pogłębił go. Całowaliśmy się jeszcze kilkanaście minut, w przerwach Tom mówił, że jestem piękna oraz, że jestem najlepszym co go po życiu spotkało. Robiłam się senna i skończyło się na tym, że usnęłam w komnatach Salazara.
~POV Tom~
Alice usnęła. Wziąłem ją delikatnie a ręce i przeniosłem do sypialni. Położyłem jej drobne ciało na miękkiej, jedwabnej pościeli, po czym przykryłem kołdrą. Sam usiadłam na po drugiej stronie i obserwowałem ją. Miałem tylko nadzieje, że nie będzie miała dzisiaj koszmaru.
Jest piękna i taka niewinna. A ja kompletne przeciwieństwo. Moje ręce są splamione krwią setki tysięcy ludzi i potrafię żałować, żadnego z nich. Co ona we mnie widzi?
Wpatrywałem się w jej spokojną twarz, nie zauważyłem kiedy sam zacząłem się do siebie uśmiechać. W kącie pokoju zauważyłem jakiś ruch.
- Salazarze, to ty?
Przemknięcie, jakby cieniu. Wyciągnąłem, zdobytą od pewnego zmarłego już ucznia różdżkę i wycelowałem w cień. Przypominała trochę Alice.
- Wyjdź i nie rób z siebie pośmiewiska. - powiedziałem zimnym tonem.
- Nie mogę, jestem tylko cieniem. - odpowiedział mi dziwny głos, jakby echo.
Skoro to cień, to szybko go spławię. Rzuciłem zaklęcie oświetlające, a cień znikł.
~POV Alice~
YOU ARE READING
False Accusations/Niewinna [Zakończone]
FanfictionMinęło 35 lat od Ery Lorda Voldemorta tym samym od jego śmierci. Hogwart został oczywiście odbudowany, a uczniowie ponownie przyjmowani do szkoły. Do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie trafia nowa uczennica. Jej dzieciństwo do 11 roku życia...
Rozdział 33 "Nareszcie wolna"
Start from the beginning