Rozdział 3 "Sen"

969 69 24
                                    


Uwielbiam tą piosenkę <3

******************************

Po kolacji wszyscy mieli udać się do dormitoriów, wraz zresztą pierwszorocznych ruszyłam za prefektem. Zeszliśmy do lochów, zatrzymaliśmy się przed ścianą, kamienną ścianą. Na co oni czekają? Mieliśmy iść do dormitoriów, a oni stoją przed jakąś ścianą jak idioci.

- T.. Tom Marvolo Riddle. - powiedział z wahaniem prefekt. Słyszałam w jego głosie lekki strach przy wymawianiu tego imienia.

Nagle na kamiennej ścianie zaczęła pojawiać się twarz mężczyzny. Wyglądał na łysego z niezbyt długą brodą. Jego wargi poruszyły się mówiąc:

- Zapraszam do domu moi uczniowie.

Dobra to mnie lekko zszokowało, od niedawna wiem o świecie magii, używałam jej, ale nieświadomie. Wszyscy zaczęli wchodzić, gdy ściana rozsunęła się. Weszłam jako ostatnia i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Kamienne ściany oświetlał ogień w kominku i zwisające z sufitu zielone lampy. Za oknami była woda, co oznaczało że pokój znajdował się pod jakimś jeziorkiem, co dodawało światłu zielonkawy odcień.

- Proszę za mną. To jest wspólny pokój Ślizgonów. Pokoje dziewcząt są po prawej, a chłopców po lewej*. Wasze rzeczy już tam są. - powiedział wysoki brunet i poszedł na stronę chłopców. Wraz zresztą dziewcząt poszłam do pokoi.

Wyszukałam drzwi, na których było moje imię. Mieszkałam z Mary Malfoy, Bella Zabini i Nicole Black. Weszłam do środka, w jednym momencie wszystkie na mnie spojrzały, ale po chwili wróciły do rozpakowania się. Podeszłam do wolnego łóżka i otworzyłam swój kufer, wyjęłam z niego kila książek, których nie zdążyłam skończyć. Położyłam je na szafce nocnej, a koło nich pudełko z różdżką i biżuterią. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po książkę „Szeptem".

- Czytasz mugolskie książki? - spytała jedna z dziewczyn.

- „Mugoslkie"? Czyli jakie? - spojrzałam na nią.

- No wiesz takie, które są w świecie mugoli.

- Cóż tylko do takich miałam dostęp.

- Jak to?

- Wychowałam się w tym świecie mugoli. - oznajmiłam.

- Serio? Rany współczuje, to musiał być cios dla czarownicy i to jeszcze takiej.

- Em, nic nie wiedziałam, więc to nie było takie straszne. Tak w ogóle jestem...

- Wiemy kim jesteś, każdy już wie. - przerwała mi. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. - Jestem Bella Zabini. - przedstawiła się ciemnoskóra.

- A ja Mary Malfoy. - podeszła do mnie dziewczyna z platynowymi włosami.

- Nicole Black, miło mi. - podał mi rękę szatynka.

Czyżbym znalazła kogoś kto się mnie nie boi? Nareszcie!

Chciałam z nimi jeszcze pogadać, ale byłam zbyt zmęczona. Poszłam pod prysznic i wskoczyłam pod szmaragdową kołdrę. Zasnęłam po kilku minutach.

~Sen~

Byłam w dziwnej łazience, była wielka. Pośrodku stały krany, które nagle się rozsunęły. Sceneria się zmieniła byłam w wielkim pomieszczeniu, po bokach były kamienne głowy węży, a naprzeciw mnie podobizna tego samego mężczyzny, który pojawił się na ścianie. Sceneria ponownie się zmieniła. Tym razem przeniosłam się na korytarz, szłam przed siebie, wprost na ścianę, która nagle zmieniła się w drewniane drzwi, weszłam do środka. Wszędzie walały się sterty różnych rzeczy, na stoliku z podobizną węża i podpisem „Salazar Slytherin" leżał przedziurawiony, czarny dziennik.

- Alice, Alice. - usłyszałam swoje imię i poczułam jak ktoś mną potrząsa.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam platynowe włosy i srebrne oczy, to była Mary. Dałam jej znak ręką, żeby przestała. Zmieniała pozycję do siadu i przecierając oczy spytałam:

- O co chodzi?

- Śniadanie się zaczyna za pięć minut szybko pośpiesz się. - poganiała Bella.

Parę sekund zajęło mi, abym zaczęła kontaktować. Zerwałam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Wyszłam z niej po dwóch minutach założyłam szybko mundurek oraz szaty z symbolem mojego domu. Poszłam za dziewczynami do wspólnego pokoju Ślizgonów. Różdżka! - przypomniałam sobie. Szybko po nią poszłam i ponownie udałam się do Wielkiej Sali. Usiadłam przy Mary i Belli. Zaczęłam jeść tosty i sałatkę, popijając to sokiem z dyni. Był naprawdę dobry. Po posiłku wróciłyśmy do pokoju i zabrałyśmy książki na eliksiry. Mieliśmy je z Gryffindorem, a nauczać ich miał opiekun Slytheriunu – Horacy Slughorn.

****************************

*Taki sam układ jak w dormitoriach Gryffindoru

Przepraszam, że tak krótko, ale trochę brak weny na ten rozdział i piszę to o północy, jak każdy rozdział XD, jestem trochę zmęczona. Czemu zawsze w nocy bierze mnie chęć na pisanie? 

False Accusations/Niewinna [Zakończone]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang