Rozdział 5 "Dziwny dar"

809 59 13
                                    



Minęły już dwa tygodnie od rozpoczęcia roku szkolnego. Wiele razy zauważyłam, jak niektórzy uczniowie bawią się ze swoimi zwierzakami, też chciałam mieć jednego. Niestety, na pokątnej żaden mi nie odpowiadał. Zwierzak mógłby mi się przydać, fakt niby mam jakieś przyjaciółki, ale czasem czuję się, jakby gadały w obcym mi języku. Muszę się zapytać profesor Abbott, czy można jeszcze kupić sobie zwierzaka, albo przygarnąć. Wyszłam z dormitorium i ruszyła w stronę gabinetu nauczycielki transmutacji. Na szczęście była w środku, sprawdzała właśnie jakieś prace. Podeszłam do jej biurka.

- O co chodzi, Aice? - spytała, przeglądając kolejne prace uczniów.

- Chciałam zapytać, czy jest taka możliwość aby zakupić lub przygarnąć jakiegoś pupila?

- Oczywiście, że jest. - spojrzała na mnie, odkładając kartki. - Skąd to pytanie?

- Chciałam się tylko upewnić. A jakie mogą być to zwierzęta?.

- Cóż Najczęściej są to koty, sowy lub ropuchy, albo nietoperze. Mogą to być też na przykład szczury. Chodzi o to by nie były duże i nie przeszkadzały w nauce. - wytłumaczyła.

- Dziękuje. - wyszłam z pomieszczenia

Teraz tylko jakie zwierze wybrać? Zastanawiałam się. Nie czuje jakiegoś wielkiego przywiązania do żadnych ze zwierząt omówionych przez nauczycielkę.

Myślałam cały dzień, przez co nie uważałam na lekcjach i dostałam szlaban od Astorii. Kazała mi napisać wypracowanie o szacunku do mugoli. Skończyłam, a po tym czekałam do dwudziestej, w tym czasie miałam „przemyśleć swoje zachowanie". Ale ja wciąż zastanawiałam się nad zwierzakiem.

- Całkiem nieźle Riddle. - powiedziała nagle profesor Malfoy. - Naprawdę nie spodziewałam się tego po kimś takim jak TY. - podkreśliła ostatnie słowo.

- Czemu? Wychowałam się wśród mugoli. - wzruszyłam ramionami.

- No tak, ale cóż myślałam, że zostanie w Tobie coś po przodku.

- Ha?

- No nic. Kara skończona, no już wracaj do dormitorium. - rozkazała.

- Ale pani profesor....

- Do dormitorium. - powtórzyła surowym tonem. Zrobiłam jak rozkazała.

O co wszystkim chodzi? Jak nie przodek, to mojego nazwiska wszyscy się boją. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Choć długo nie mogłam zasnąć, myśląc o moim przodku, którego nie znam.

Lekcje zaczęliśmy od historii magii z Edwardem Remusem Lupinem*, którego większość nazywała Profesor Teddy. Ponoć był tak nazywany przez rodziców. Następnie mieliśmy latanie z profesor Nanami Sakurą. Potem oczywiście przerwa i w końcu podwójna lekcja z obrony przed czarną magią, z Zachariaszem Smithem – opiekunem Hufflepuffu.

Ćwiczyliśmy właśnie zaklęcie Expelliarmus. Wpierw uczyliśmy wymowę, dopiero później przeszliśmy do praktyki. Nagle ktoś ze Slytherinu rzucił zaklęcie Senpersortia, wyczarowując węża. Klasa zaczęła panikować, mimo prób uspokojenia jej, Zachariasza. Długa czarna kobra z żółtymi pasami pod głową, kierowała się w stronę Pottera. Ślizgoni śmieli się z jego miny. Chłopak siedział obok mnie w drugim rzędzie. Nie wiem co się stało, ale nagle zaczęłam wydawać z siebie dziwne dźwięki, mówiąc do węża.

- Zostaw go.

Zwierze jednak nie reagowało.

- Zostaw! - syknęłam głośno, a wąż spojrzał na mnie i jakby skruszony opuścił głowę.

Nauczyciel pozbył się węża jednym szybkim zaklęciem, a cała klasa wraz z nim patrzyła na mnie w szoku i ze strachem w oczach. Wybiegłam z klasy, nie mogąc znieść tych przerażonych spojrzeń. Uciekłam do damskiej łazienki, która nie była używana (przynajmniej tak mi mówili). Usiadłam na podłodze, chowając twarz w kolana.

- Co znowu robię nie tak? - spytałam samą siebie.

W odpowiedzi usłyszałam syk.Spojrzałam na zielonego węża będącego przede mną.

- Ty nic złego nie robisz. To normalne dla kogoś takiego jak TY.

- Ale czemu? - odsyknęłam.

- Ponieważ to Twój dar, po Twoim przodku. Nie jesteś jedyną.

Rozmawiałam prze dłuższą chwilę z wężem, aż w końcu zaproponował, aby był moim zwierzakiem, Z chęcią się zgodziłam.

- Jak się zwiesz? - syknęłam.

- To zależy jak ty mi dasz na imię.

- Hmm.. Niech będzie Kali*.

Wąż przytaknął z zadowoleniem. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

* Edward Remus Lupin - syn Lupina.
* Kali - hinduska bogini czasu i śmierci, pogromczyni demonów i sił zła.

Mam nadzieje, że rozdział się podobał. Jak pisałam wcześniej, dedykuje ten rozdział moje siostrze ciotecznej. Pomogła mi ona z wymyśleniem imienia dla węża.

False Accusations/Niewinna [Zakończone]Where stories live. Discover now