Rozdział 32 "Czarna magia"

351 24 3
                                    


Odkąd Lucas dowiedział się o Tomie, jest trochę... niespokojny. Cóż zapewne jest trochę dziwne, kiedy twój mentor jest dla ciebie niewidzialny i może być w każdym miejscu o każdej porze. Dlatego też zabroniłam Tomowi wychodzić z mojego pokoju. Oczywiście co ja mogę? Marvolo jak to on, nie posłuchał się mnie. Łazi sobie gdzie chce i kiedy chce. A Night Alice*? Cóż wciąż pojawia się w moich snach, ale już nie krzywdzi mnie fizycznie. Aktualnie pokazuje mnie jak ona – ja, torturuje różnych ludzi. Tych bardzo dobrze mi znanych, jak Jonh, Thomas, Syriusz, Mary, Bella, a nawet... Tom.

~Sen~

Kamienne ściany, pokryte mchem. Duża wilgotność i duszący zapach krwi. Ścieżka z zaschniętej czerwonej posoki, prowadząca do jego właściciela. Niewielka cela, a w niej młody mężczyzna, przyczepiony kajdanami do ściany. Miał opuszczoną głową, a czarne włosy kleiły się od szkarłatnej cieczy. Jego umięśnione, lecz chude ciało, pokryte setkami kilkumiesięcznych blizn oraz świeżymi ranami, z których nie przestaje spływać krew. I ja. Patrząca na niego i śmiejąca się z jego nieszczęścia. Rzucam zaklęcia, których nie poznaje. Jednak zadają one mu straszny ból, a on nie krzyknął ani razu, co najwyżej usłyszałam ciche jęknięcie. Po kilku godzinach nieustannych tortur, cela wraz z Tomem zniknęły. Za to pojawiła się Night Alice.

- Jak miło Cię znowu widzieć. - uśmiechnęła się szyderczo.

- Nie mogę powiedzieć tego samego. - zmrużyłam oczy.

- Och Alice, o co Ci chodzi? Czy cierpisz torturując te bliskie Ci osoby?

- A czy ty czerpiesz z tego przyjemność?

- Tak.

- Masz odpowiedź na swoje pytanie.

- Wiesz, że istnieje sposób, abyś mu pomogła? Tu we śnie.

- Jaki?

- Och, rany po takich czarno magicznych zaklęciach, może uleczyć tylko czarna magia. Nie ma innego sposobu.

- Przecież zaklęcia leczące są z dziedziny białej lub neutralnej magii.

- Owszem, ale są one do nie zaawansowanej czarnej magii. A ta jest bardzo zaawansowana. Ostatnio takich zaklęć używał.... Och, właśnie ten sam mężczyzna, którego torturowałaś. - ponownie wykrzywiła wargi w kpiącym uśmiechu. - Powiedz mi. Jesteś osobą sprawiedliwą, więc czy on na to nie zasługuje? W końcu zabił może nawet kilkaset tysięcy osób, w tym mugoli, których tak uwielbiasz. - chodziła wokół mnie co jakiś czas zmieniając ton głosu na smutny i rozżalony, na ponownie wesoły.

- To nie ma niczego do rzeczy. On żałuje.- powiedziałam niepewnie.

-Ha! Ty naprawdę w to wierzysz? Alice, jesteś mądrą osobą i doskonale wiesz, iż on nie żałuje. - stała przede mną, a ja czułam się jakbym patrzyła w lustro.

Spuściłam głowę. Miała rację. Sama w to nie wierzyłam. Tom by nie żałował czegoś takiego. On niczego nie żałował, a na pewno nie tego, co zrobił.

◊◊◊

Od czterech dni zastanawiam się nad jej słowami. Marvolo już dawno zauważył, iż zastanawiam się nad czymś poważnym, ale nie zapytał. Zapewne spodziewał, że nic mu nie powiem. W końcu postanowiłam poprosić Lucasa, aby nauczył mnie czarnej magii. Toma nie chciałam o to prosić, bo wpierw dostałam bym kazanie o tym jaka to ona niebezpieczna, poza tym, kiedy oświadczyłam, iż nie zamierzam się uczyć tej dziedziny, stwierdził że tak będzie lepiej i że sam mnie tego też nie zamierza uczyć.*

Tom akurat gdzieś znikł, więc spokojnie mogłam iść do Lucasa. Skierowałam kroki do jego gabinetu. Zapukałam do jego drzwi i czekałam na pozwolenie, kiedy je dostałam weszłam do środka.

- Co się stało Alice?

- Lucas. Ja chciałabym Cię o coś prosić. - powiedziałam niepewnie.

- A o co?

- Czy, mógłbyś... nauczyć mnie – przerwałam na chwile, aby wziąć głęboki wdech – czarnej magii?

Czarnoksiężnik długo trwał w milczeniu, a jego mina wskazywała, iż jest bardzo zdziwiony. Bałam się, że i on odmówi. Oczywiście mogłam sama się tego nauczyć, jednak z tego co mówił mi Tom, nauka tego zakresu magii samemu jest bardzo trudny i groźny.

- Cóż... - w końcu przerwał tą ciszę. - Ja... pewnie, ale Alice czemu?

- To przez sny.

- Czarna magia nie pomoże Ci w pozbyciu się tych snów.

- Tak wiem, ale tu chodzi o coś innego.

- Dobrze, rozumiem. Ale Alice każdy nauczyciel przed wtajemniczaniem ucznia zaznajamia go z zagrożeniami.

- Doskonale je znam.

- Alice, to nie żarty. Czarna magia jest jak narkotyk. Jeśli nie wyznaczysz sobie granic, będzie z Tobą źle.

- Rozumiem, ale i tak chce.

- Zgoda. Chodź.

Ruszyliśmy do sali treningowej. Lucas zaczął od teorii, dopiero później przeszliśmy do praktyki. Uczył mnie cały czas, do końca ferii. W snach potrafiłam uleczyć Toma i przeciwstawiać się Alice. Miałam jednak wrażenie przy każdym spotkaniu, że ona nie jest zła, a zadowolona. Czemu? Czy to, że ją pokonuje, było w jej planach?

_____________________________________________________________________________________

775

*Night Alice- skrót od Nightmare Alice

* Pomiędzy rozdziałami, Tom postanowił być troskliwy i zrozumiał iż uczenie Alice czarnej magii będzie zbyt niebezpieczne dla niej, dlatego też postanowił iż nie będzie jej tego uczyć.

Przepraszam, że taki krótki, ale za to jutro... znaczy dzisiaj pojawi się kolejny rozdział.

SPOILER OD NOŚNIE TEGO OPOWIADANIA!

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

Wielkimi krokami zbliżam się do końca tej opowieści, zobaczycie ją zapewne niedługo, więc przygotujcie się.

False Accusations/Niewinna [Zakończone]Where stories live. Discover now