Rozdział 12 "Komnata Tajemnic"

614 35 6
                                    


Lekcje skończyły się około dwóch godzin temu, zdążyłam już odrobić lekcje. Siedziałam w dormitorium, zastanawiając się jak wymknąć się do Toma nie będąc zauważona przez obrazy, które teraz są niczym straże zamku. Były dwa wyjścia, w semie trzy.

Numer 1 – Peleryna-niewidka Thomasa.

Numer 2 – Teleportacja.

Numer 3 – Zaklęcie niewidzialności.

Pierwsze dwa odpadały, bo:

1. - Nie mam zamiaru prosić Thomasa o pelerynę-niewidkę, jeszcze będzie to podejrzane.

2. - W Hogwarcie łatwą ją wykrywają.

Trzecie było możliwe, ale nie wiedziałam, czy dam radę.

Chociaż, było też czwarte wyjście. Sięgnęłam po dziennik oraz pióro. Szybko napisałam do Toma, że będę kierowała się w stronę łazienki Marty. Chłopak odpowiedział mi twierdząco.

Zeszłam do pokoju wspólnego i już chciałam z niego wyjść, ale głos kolegi mnie zatrzymał.

- Alice, gdzie ty idziesz?

- Do profesora Slughorna. - odpowiedziałam.

- Może lepiej niech ktoś z Tobą pójdzie, może Ci się co stać, albo staniesz się jeszcze bardziej podejrzana.

- Spokojnie. Nie musisz się tak o mnie martwić Jonh. Wiem co robię. - puściłam mu oko i wyszłam.

Nie chciałam, później żadnych komplikacji, więc postanowiłam iść do gabinetu nauczyciela. Zapukałam, a po otrzymaniu pozwolenia, weszłam.

- Dzień dobry Panie profesorze.

- Dzień dobry Alice. Zdajesz sobie sprawę, że nie powinnaś sama chodzić po szkole?

- Tak wiem, ale to tylko kilka metrów. Po za tym chciałam Panu podziękować.

- Podziękować? Za co?

- No za tamtą wodę. Tyle minęło, a ja jeszcze Panu nie podziękowałam

- Ach, no tak. Nie masz za co, naprawdę. - machnął ręką.

Uśmiechnęłam się i wyszłam z jego gabinetu. Potem ruszyłam do łazienki dziewcząt. Byłam na pierwszym piętrze, aż w końcu jakiś portret mnie zatrzymał.

- Dokąd to idziesz młoda damo?

- Do łazienki. - odpowiedziałam spokojnie.

- Znasz nakaz dyrektora, aby nie chodzić nigdzie samemu?

- Tak, ale... chciałam też porozmawiać z Martą, a żadna ze Ślizgonek jej nie lubi, bo jest mugolaczką. - przy ostatnim słowie wywróciłam oczami. Porter kiwnął głową pozwalając na dalszą drogę. W końcu byłam na miejscu. Gdzie czekał Tom, rozmawiając z duchem dziewczyny w okularach.

- Nie przeszkadzam?

- Alice, ciesze się, że Cię widzę. - Tom uśmiechnął się do mnie czule. Tak mi tego brakowało, tak za tym tęskniłam.

- I nawzajem. - uśmiechnęłam się, ale po chwili westchnęłam.

- Co się stało?

- Chciałam z Tobą porozmawiać...

- No to rozmawiajmy.

- Nie, na osobności. - spojrzałam na unoszącą się dziewczynę. - Bez obrazu Marto. - ta kiwnęła głową.

False Accusations/Niewinna [Zakończone]Where stories live. Discover now