Rozdział 30 "Jesteś słaba"

Start from the beginning
                                    

Alice jednak ma gorzej. Bo jeżeli będzie wysłuchiwała tych plotek, że w przyszłości stanie się morderczynią, koszmar będzie się nasilał. Może nawet zabić kogoś przez sen.

- Alice. - zacząłem, ta spojrzała na mnie. - Jedynym wyjściem jest pokonanie własnego lęku.

- Ale jak? Jak mam przestać się bać tego co zrobiłam?

- Musisz stawić temu czoło. Zabiłaś ją, wiesz o tym, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba uważać by nie rozlać następnego.

- Czyli uważać, żebym nie zabiła kogoś innego?

- Tak. Słyszałaś o zaklęciu ridiculous?

- Tak, mieliśmy je dzisiaj na lekcji i właśnie ona się tam pojawiła.

- I?

- Nic. Nie mogłam się ruszyć, byłam sparaliżowana.

- Czemu?

- Bo, ona chciała mnie zabić.

- Zabić? - spytałem.

- Tak. W ostatnim śnie ona mnie zabiła. Tom, ona istnieje naprawdę. To znaczy może mnie fizycznie skrzywdzić.

- Jak to? - przeraziłem się. Jej koszmar zabił ją we śnie i skrzywdził w realu.

- We śnie zakryłam twarz dłonią, zaklęcie trafiło właśnie w nią. Kidy się obudziłam to... - pokazała mi wnętrze dłoni, gdzie wyryte było „Nightmare Alice"

To mnie zszokowało. Złapałem za dłoń dziewczyny i dokładnie się jej przyjrzałem. To zostało wyryte, jakby przy pomocy krwawego pióra. Czyli nie nożem, zaklęciem.

POV Alice

Tom uważnie przyglądał się zranionej dłoni. Później zmienił temat, wypiliśmy herbatę, a później czytaliśmy wybrane książki. Tak spędziłam cały dzień, przez co później zostałam wezwana prze Slughorna, który zganił mnie za nie chodzenie na zajęcia. Dowiedziawszy się co było na lekcjach odrobiłam lekcje i poszłam do łóżka. Byłam zmęczona. Nie chciało mi się jeść, więc nie poszłam też na obiad, ani na kolację. Zaniepokoiło to trochę innych. Kiedy wypytywali mnie czy coś się stało i czy wszystko w porządku, czy nie jestem czasem chora, odpowiadałam że nic mi nie jest.

- Po raz dwusetny mówię, wszystko OKEJ. - patrzyłam na dziewczyny z dormitorium.

- Ale Alice, nie jadłaś obiadu, ani kolacji, nie było Cię na pozostałych lekcjach. Po OPCM wybiegłaś i nikt Cię nie widział. Martwimy się. - mówiła Bella.

- Słuchajcie, miałam ciężki dzień, poza tym od dwóch dni mam koszmary i nie mogę się wyspać.

- To zażyj eliksir słodkiego snu. - poleciła Mary.

- Serio? Że ja też na to nie wpadłam wcześniej. - mówiłam z sarkazmem w głosie i spojrzałam na nią spod przymrużonych powiek.

- Ach, czyli już próbowałaś.

- Oczywiście, ale nic nie pomaga. Więc będę wdzięczna, jeżeli pozwolicie mi spać.

- Dobra. - jęknęły i wyszły z dormitorium.

Machnięciem różdżki mundurek zmienił się w koszule nocną. Wślizgnęłam się pod kołdrę i starając się nie myśleć o Nightmare Alice, zasnęłam. Niestety, mój sen nie pozostał na długo spokojny.

~Sen~

- Znów się spotykamy. - usłyszałam czyjś głos, który już gdzieś słyszałam.

False Accusations/Niewinna [Zakończone]Where stories live. Discover now