Odzyskam ją

1.5K 87 0
                                    

Otworzyłam oczy.Ale miałam dziwny sen.Powoli wstałam.Podeszłam do łóżeczka.Nie ma jej.

Dopiero teraz dotarła do mnie bolesna prawda.

-Jeff!-Zamiast niego zjawiła się Laura.

-Co się dzieje?!

-Nie ma Kalissy!-Wybuchnęłam płaczem.Przygarnęła mnie do siebie.

-Odnajdzie ją zobaczysz.-Schowałam twarz w jej włosach.

-Będzie dobrze.

-To nie twoje dziecko zostało zabrane.

-Alena będzie dobrze.

-Idę po nią.-Oderwałam się od niej.

-Nie! Nigdzie nie idziesz.-Poderwała się.

-A.-Złapała się za brzuch.

-Laur co jest?Zaczęło się ?

-Nie wiem.To za wcześnie.-No pięknie.

-Lekarz jest u siebie?

-Nie ma.-Krzyknęła.-Wszyscy  męzczyżni poszli.-Wzięła głęboki oddech.

-Na poszukiwania.Jason i Jay  też i ich stada.

-Lekarka.-Puściłam ją  i pobiegłam do drzwi.Wróciłam się z powrotem.Pomogłam Laur usiąść na łóżko.Biegłam na złamanie karku do lekarki.

-Laur.. ona.. rodzi.-Wydyszałam.Kobieta poderwała się i ruszyła za mną.

Dziewczyna leżała na łóżku i skręcała się na wszystkie strony.

-Boli.

-Chyba nie sądziłaś, że będzie łaskotać.

-Nie,ale..-Krzyknęła.

-Skurę co kilka minut.To pierwsze dziecko?

-Tak.

-Który miesiąc?

-Za wcześnie.

-Który to miesiąc.-Lekarka się wydarła.

-Początek piątego.

-Rzeczywiście,ale nie jest tragicznie.Niektóre kobiet tak rodzą.

-Wcześniak?-Spytałam.

-Tak.

-Możecie!..-Wydarła się.

-Dajcie mi coś.

-Niby co..

-Cokolwiek.Jakieś... znieczulenie.

-Raczej nie powinnam.Dziecko może być..

-Boli!-Zgięła się do przodu.

-Dobrze zaraz ci coś dam tylko się nie ruszaj.-Lekarka zderzyła się z Nin.

-Przepraszam.

-Co się dzieje?

-Laur rodzi.-Powiedziałam.Moja szwagierka założyła ręce na boki.

-I co teraz.Mam coś ci powiedzieć o sile umysłu?

-Nie!-Krzyknęła.

-Ale Alenie mogłaś.

-Nina było minęło.

-Ukradłaś mi termin.Dzisiaj ja miałam rodzić.

-Zróbcie coś.

-Nin z kim jest Henryk?

-Z Martiną.-Wyszłam z pokoju.Przecież ona nie da rady sama z dwójką małych dzieci.

Zapukałam i weszłam do pomieszczenia.

Green siedziała na podłodze.Wokół niej biegali Charlotta i Henryk.

-Pomóc ci?

-Dam radę.-Złapała córkę.Ja podniosłam naszego budowlańca.Szarpał się.

-Czemu jesteś niegrzeczny?

-Nie.

-Za niedługo będziesz starszym bratem.Powinieneś dawać przykład.

-Nie.

-Nie będziesz?

-Nie!-Wyrwał mi się.

-Jaki on niedobry.

-Straszny jest.-Schował się za łóżeczko Charlie.

Krzyk rozszedł się po domu.

-Co jest?!-Krzyknęła Marti.

-Laura rodzi.

-Znam ten ból.Jest z nią Jay?

-Nie.

-To on nie przyszedł?

-Jest z innymi na poszukiwaniach.-Usiadłam obok niej.Dziewczynka położyła się przy niej.

-Co jest niunia?-Pogłaskała ją po główce.W tym momencie chciałam aby moja córeczka była przy mnie.

-Znajdą ją.-Sunęła ręką po moim ramieniu.

Laur wrzasnęła.

-Teraz to się pomęczy.

-Idziesz do mnie?-Henryk pokręcił głową i schował się.

-No choć.-Wystawiłam ręce.Przybiegł do mnie.Porwałam go w ramiona.

-Chciałabym żeby już tu byli z Kalissą.Tęsknie za nią.

-Będą.

Usłyszałam płacz dziecka.

-Co już?-Zdziwiła się Martina.

-To wilkołak.Jest odporna na ból.

-Idę zobaczyć jak się czuje.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Siedzę z Laurą  w pokoju od kilki godzin.Podziwiam jej synka.Jest  prześliczny.

-Jak się nazywa?

-Jax.

-Ciekawe.Nie słyszałam jeszcze takiego imienia.

-Na to liczyłam.-Uśmiechnęła się.

Usłyszałam wycie.Wyjrzałam przez okno.Wilki ustawiły się w jednym rzędzie.

Wyszedł z niego czarny wilk.Po chwili przede mną stał Jeff.

-Mam trop.-Wybiegłam z domu.

-Zostajesz.

-Idę.

-Masz wstrząs mózgu musisz leżeć.-Aż tak mocno dostałam.

-Ty nic nie zrobiłeś teraz ja ją odzyskam.

-Dobrze,ale masz uważać.




Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz