Potwory

2K 147 2
                                    

Wybraliście maraton ,więc czas go rozpocząć 

*********************************

-Johnny opuść ją .-Zawołał któryś z nich .Zaczęłam pomału sunąć w dół .Byłam metr nad nimi .

-Ładniutka .-Próbował dotknąć mojego policzka ,ale odsunęłam się .

-Co się stało ? Czyżbyś się bała ? I słusznie masz czego .-Zaśmiali się jego towarzysze .W co ja się wpakowałam .

-Bierzemy ją .-Upuścili mnie na dół .Dwójka z nich podeszła do mnie i założyłam mi ręce za plecy

Przez kilka minut szłam spokojnie .Ja z tymi bałwanami z tyłu szłam na końcu .Widać nie są zbyt mądrzy ,bo w końcu może coś się stać ,a ci z przodu tego nie zauważą i im nie pomogą .Prawda.

Tego z lewej uderzyłam głową .Schyliłam się i podcięłam nogi drugiemu .Leżeli .Chciałam bieg ,

ale usłyszałam jak ktoś strzelił .

-Zrobisz krok ,a następnym razem nie chybię i trafię cię w łep .-Obróciłam się .Mierzył do mnie pistoletem .

-Przyprowadzcie ją .-Ktoś ują mnie za ramie .

-Idziesz z nami .Ma być bez żadnych sztuczek ,jasne ? -Pokiwałam głową .Szliśmy z jakąś godzinę ,może dwie .Nie mam pojęcia .Nie wiedziałam gdzie idę .Trzymali mi głowę tak ,że widziałam tylko swoje buty .Zatrzymaliśmy się .

-Witamy .-Wepchnęli mi na głowę jakiś worek .Prowadzili mnie przed siebie .Poczułam ,że jakieś schody .Schliśmy po nich gdzieś na dół .Tylko gdzie ? Zdjęli mi worek .Naprzeciwko mnie stały wielkie drzwi .Obróciłam się .Zobaczyłam schody .Widziałam ,że schodzie gdzieś .No właśnie gdzie .Drzwi otworzyły się ze strasznym dźwięk .Skrzywiłam się na to .Weszliśmy do środka .

Potwory .Tylko tak ich można ująć .Wszędzie były jakieś cele ,a w środku ich ludzie .Niektórzy strasznie poranieni tak bardzo ,że płakać mi się chciało .Inni leżeli na ziemi przykuci łańcuchami jak w ogóle tak można ?

-Nie martw się tobą też się zajmiemy .-Popchnęli mnie do jakiejś celi .Wyszli .Oj ja już im pokaże .

Usłyszałam czyjś płacz .Obróciłam się .Obok mnie siedziała drobna dziewczyna .Skulona w kłębek .Postanowiłam do niej podejść .Pomału zbliżyłam się do niej .

-Wszystko w porządku ?

-Nic nie jest w porządku .-Podniosła twarz do góry .Tak jak przewidziałam dziewczynka mogła mieć około 12,13 lat .Blondynka z piegami i niezwykle intensywnymi ,zielonymi oczami .

-Racja ,głupie pytanie .Jestem Alena .-Wystawiłam jej rękę .

-Aniela .-Uścisnęła ją .

-Dlaczego płakałaś ?

-Bo nie chce tu być .-A kto by chciał .Pomyślałam .

-Co się stało ,że płakałaś ? Zrobili ci coś ? -Dziewczynka odsłoniła kawałek bluzy .

Złapałam się za usta .Miała zdartą skórę .Tak,że było widać jej mięśnie .

-O Boże ! Co oni ci zrobili ! Dlaczego ci to zrobili ?!

-Nie odpowiadałam na ich pytania .

-Kim oni są ?

-Potworami ,zwanymi również łowcami .-Położyła głowę na kolanach .

-Też jesteś wilkołakiem ?

-Tak .

-Jakiej rangi ?

-Nie wiem .

-Jak to ?

-Nie przeszłam jeszcze przemiany .

-Ile masz lat?

-17

-Powinnaś już ją przejść .

-Zostałam przemieniona przez swojego chłopaka .

-O .Kiedy kończysz osiemnaście lat ?

-Za 5 miesięcy ,no właściwie teraz to 4 z haczykiem .

-Mało czasu .

-A ty kim jesteś ?

-Ja .Betą .

-Któryś z twoich rodziców jest ?

-Właściwie to obydwoje rodzice  .Nie przeszłam jeszcze przemiany tak jak ty .Mam dopiero 11 lat .-Rozmawiałam z Anielą .Aż zapadła ciemność .

-Chyba musimy iść już spać ?

-Co ?! Nie jeszcze pięć minut .

-Ale ty jesteś uparta .-Porozmawiałam jeszcze z Anielą pięć minut i poszliśmy spać .

-Alena .

-Hmmmmm?

-Mogę się położyć obok ciebie ?

-Pewnie choć .-Przytulone do siebie zasnęliśmy .

Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz