Rozdział 11 "Secret murder"

Start from the beginning
                                    

Kilku uczniów, będących w pokoju pobiegło szybko na górę po resztę Ślizgonów. Regulus Rowle – prefekt naczelny, podszedł do mnie i oparł się o kanapę.

- Co takiego się stało? - spytał Jonh

- Coś strasznego, okropnego i bardzo złego. Szczególnie dla Ciebie Alice.

- Dlaczego dla mnie?

- Zobaczysz. - spojrzałam na niego zła, że nie chce mi powiedzieć.

Kiedy już wszyscy byli w pokoju wspólnym ruszyliśmy za prefektem do Wielkiej Sali. Zajęliśmy miejsca przy stole Slytherinu. Wszystkie domy już się zebrały. Dyrektor oraz reszta nauczycieli wyglądali na zdenerwowanych i przestraszonych.

- Wybaczcie, że niepokoje Was o tak późnej porze, jednak wraz z nauczycielami postanowiliśmy, że z taką wiadomością nie wolno zwlekać. - zaczął dyrektor. Przełknął nerwowo ślinę, odchrząknął i kontynuował. - O godzinie około dziesięć po ósmej wieczorem na korytarzy na siódmym piętrze, naprzeciw gobelinu znaleziona ciało martwej uczennicy. - wszyscy jęknęli przerażeni. - Dzisiaj zginęła Anna Smith, była mugolaczką. Nikt nie wie w jaki sposób umarła. Możliwe jest życie zaklęcia uśmiercającego. Niestety w pobliżu nie ma żadnych portretów, więc nikt nie zna przyczyny śmierci uczennicy. Jeżeli ktoś może wiedzieć lub podejrzewać kto jest sprawcą proszę się zgłosić do mnie lub do jakiegoś nauczyciela. Jednak proszę nie osądzajcie pochopnie z powodów na przykład rodzinnych. - dyrektor spojrzał na mnie, a oprócz niego chyba trzy czwarte Wielkiej Sali.

No super, teraz będę główną podejrzaną bo jestem „prawnuczką wielkiego mordercy i największego czarnoksiężnika ostatnich czasów, który nie znosił mugolaków, zdrajców krwi i mugoli". Tylko, że to nieprawda! Sam Voldemort to potwierdził! Ciekawe jakby zareagowali na wieść, że rozmawiam ze wspomnieniem Toma Riddle'a?

Dyrektor prosił, abyśmy uważali i nie chodzili pojedynczo. Następnie kazał wszystkim wrócić do dormitoriów, co też wszyscy uczynili. Wychodząc z sali słyszałam różne szepty.

- Wiedziałam, ja po prostu wiedziała, że ona kiedyś też zacznie mordować. Biedna Anna, padła jej pierwszą ofiarą.

- No nie, teraz wszystkie mugolaki zaczną ginąć! Naprawdę im współczuje.

- To samo co wtedy! Wiedziałem, że pójdzie w jego ślady. Pewnie już zna wszystkie zaklęcia niewybaczalne, a teraz chce sobie poszukać ofiar do ćwiczeń.

I wiele wiele innych. Chciałam zatrzymać się i krzyknąć, że nie mam nic wspólnego z tymi mordami, albo przynajmniej uciec do Pokoju Życzeń i wypłakać się Tomowi. Teraz był moim jedynym przyjacielem, no dobra nie jedynym, ale byłam pewna że mnie wysłucha. Została mi tylko Kali. Kiedy byliśmy na miejscu Mary i reszta moich współlokatorek oraz Corvus z Jonhem podeszli do mnie i zaczęli pocieszać.

- Nie martw się. Ci głupi Gryfoni dostaną za to, że Cię niesłusznie oskarżają! - krzyknął Malfoy.

- Przepraszam, ale chce być teraz sama. - spojrzałam na dziewczyny, a one przytaknęły.

Pobiegłam do dormitorium i rzuciłam się na łóżko. Cicho szlochałam w poduszkę, aby jeszcze bardziej zgłuszyć dźwięk. Nagle poczułam ocierającą się o mnie śliską skórę. Wiedziałam już, że to Kali.

- Co się stało, Alice? Czemu płaczesz? - syknęła.

- Ktoś zabił jakąś dziewczynę z mugolskiej rodziny i uczniowie z innych domów, a także kilku ze Slytherinu myśli, że to ja. Ba oni jakby to wiedzieli. - ponownie zapłakałam.

Wąż owinął się wokół mnie, jakby chciała mnie przytulić. Co naprawdę dodało mi otuchy. Sięgnęłam po dziennik, już chciałam coś napisać, ale zdecydowałam nie napisać do niego. Wolałam mu o tym powiedzieć, a raczej chciałam. Chciałam, aby mnie pocieszył i przytulił, jak to zawsze robił, gdy byłam smutna. Był taki miły, nie wiem jak mógł wyrosnąć z niego morderca. Ale przydarzyło mu się też wiele złych rzeczy. W sumie, ja nie ma lepiej. Cóż każdy ma inny charakter. Tom mi mówił, że na początku chciał być nauczycielem do obrony przed czarną magią, ale dyrektor się nie zgodził. Dlatego też rzucił klątwę na ten przedmiot, która powodowała, że nauczyciel nie będzie uczył dłużej niż rok. Potem zirytowany zaczął pogłębiać swą wiedzę o czarnej magii i to go wpędziło w to całe mordowanie. Mówił, że ta dziedzina jest bardzo silna i powoduje dużo szkód fizycznych i psychicznych. Człowiek zaczyna zmieniać czasem poglądy i chcę władzy. Jednak jego niechęć do mugoli zrodziła się już wcześniej, w sierocińcu, kiedy to wszyscy go unikali, bali itp. Tak samo jak ja. Brunet wytłumaczył mi, iż fakt mojej płci zmienia dużo. Kobiety są wrażliwsze często na śmierć kogoś i czasami trudniej im zabić, ale też łatwiej uporać się z trudnym życiem, bo ich psychika jest silniejsza. Chciałam iść teraz, jednak Kali mi to odradziła. Tylko kiedy ja miałam niby tam pójść? W dzień? Przecież wszyscy zobaczą, że chodzę sama to od razu będę bardziej podejrzana.

W sumie gówno mnie to obchodzi! Niech se myślą co chcą! Mam to gdzieś! „Co mnie nie zabije, niech lepiej ucieka". Powiedziałam sobie w myślach. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

_______________________________________________________

1272

Jej zdążyłam! Teraz tylko napisać ten special i spokój. Matko czemu mi przychodzą pomysły na rozdział tak późno! Cóż mam nadzieje, że Wam się podobał rozdział. Nie zapominajcie o gwiazdkach i komentarzach, które są dla mnie jak paliwo i motywują do pisania.  


False Accusations/Niewinna [Zakończone]Where stories live. Discover now