#43

951 67 4
                                    

-Ile razy cie mam przepraszać Nick?!

-Odwalisz się ode mnie w końcu?- powiedziałem już lekko zdenerwowany na Matta.

-Nie- powiedział łapiąc mnie za ramie- Powiedziałem to pod wpływem impulsu.

-Jakiego kurwa impulsu?! Gdzie ty tu miałeś impuls?!- krzyknąłem wręcz, przez zaciśnięte zęby.

-Nie mam nic do Charlotte- powiedział spokojnie- Ona jest na prawdę ładna. Byłem po prostu zazdrosny, że wybrała akurat ciebie- powiedział drapiąc się po karku.

-Yhym- mruknąłem obojętnie.

-Dzisiaj organizuje impreze, i w ramach przeprosin chciałbym cie na nią zaprosić- powiedział Matt.

-To nie jest dobry pomysł- powiedziałem jakby do siebie.

-Oj no weź. Musisz się choć trochę rozerwać- powiedział uderzając mnie lekko w ramię, na co ja tylko przewróciłem oczami.

-O, której jest?- zapytałem zrezygnowany.

-O 20, na Wal Street 11. Tylko się nie spóźnij Woods- powiedział klepiąc mnie w plecy, po czym poszedł w przeciwnym kierunku.

Kilka minut później zadzwonił dzwonek. Skierowałem się pod salę, w której miałem mieć matematykę. Oczywiście jak zawsze, musiałem wejść grubo po nauczycielu, i reszcie uczniów klasy.

-Cieszymy się, że Pan Woods nas raczył odwiedzić- powiedziała matematyczka.

-Ja też się ciesze, że Panią widze- powiedziałem z sarkazmem, po czym skierowałem się do ławki, w której siedział Brad.

-O czym gadałeś z Mattem?- zapytał mnie brunet.

-Przeprosił mnie, za sytuacje z Cheryl- powiedział wyciągając z plecaka książki.

-Ta- prychnął- Uwierzyłeś mu?

-Tak, chyba mówił szczerze. Przynajmniej tak mi się zdaje. Zaprosił też mnie na imp- zacząłem, ale przerwała mi nauczycielka.

-Widzę, że jesteś bardzo aktywny Nicholas, w takim razie proszę do tablicy!

-Nie trzeba, na prawdę- powiedziałem spokojnie.

-Ależ trzeba, na prawdę- powiedziała podkreślając ostatnie słowa.

-Nie rozumiem nauczycieli. Biorą uczniów do tablicy, żeby pokazać słabości innych.

-Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytała nauczycielka. Jak widać była zaciekawiona moimi słowami. Szczerze mówiąc nie byłem w pełni świadomy czy dobrze mówię, bo grałem na czas.

-Chodzi o to, że bierze Pani kogoś do tablicy, przykładowo mnie, ale ja akurat nie jestem dobry z tego działu, ale ktoś inny tak. Jednak jeśli skończymy ten dział, i Pani weźmie tą osobę, która była dobra z poprzedniego działu, ale nie jest dobra z tego tylko ja.

-Mądra lekcja Nicholas.

-Też tak uważam- powiedziałem z zwycięskim uśmiechem.

-Ale odpowiedź i tak cie nie ominie, więc zapraszam cie do tablicy- powiedziała kobieta. Przekląłem do siebie pod nosem, po czym wstałem z ławki i ruszyłem w stronę tablicy.


-Dzisiaj nie ma zadania! Do widzenia!- powiedziała nauczycielka równo z dzwonkiem. Wszyscy z pośpiechem wyszli z sali, prócz mnie i Brada. Gdy klasa była już zupełnie pusta, wtedy obydwoje zaczęliśmy z niej wychodzić.

-Zamierasz iść?- zapytał nagle Brad.

-Gdzie?- zapytałem zdezorientowany.

-No na tą impreze do Matta.

-Nie wiem, może i pójdę. Poszedłbyś ze mną?

-Nie wiem czy to dobry pomysł.

-Też mi się nie uśmiecha, żeby tam iść, ale nalegał więc co nam szkodzi?- zapytałem.

-Mogę iść- powiedział niepewnie mój przyjaciel.

-O 20 po ciebie przyjadę.

-Brzmi to, jakbyśmy się na jakąś randkę umawiali- zaczął się śmiać Brad.

-Przypominam ci, że mamy obydwoje dziewczyny stary- powiedziałem klepiąc go w ramię.


Przed pójściem na impreze rozmawiałem przez telefon z Cheryl. Oczywiście powiedziałem jej o moich planach na wieczór. Dziewczyna nie była z tego za bardzo zadowolona, co mogłem poznać po jej tonie, ale nie powiedziała mi tego wprost.

Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że jest źle nastawiona do Matta. Widziała go zaledwie kilka razy, ale za każdym razem gdy był w pobliżu niej, zachowywała się dziwnie. Tak jakby, czegoś się obawiała. Było to dla mnie trochę dziwne, ale ona nie chciała ze mną na ten temat za bardzo rozmawiać, więc już sobie darowałem.

Postanowiłem ubrać rude rurki, i jeansową koszulę. Muszę przyznać, że wyglądam całkiem nieźle. Skromności nigdy za wiele.

Po 15 minut, razem z Bradem jesteśmy na miejscu. Po wyjściu z auta, mogliśmy usłyszeć głośną muzykę dobiegającą z domu Matta. Oczywiście musiał zaprosić jakieś pół szkoły, bo pod jego domem roiło się od samochodów.

Znałem go zaledwie kilka tygodni, ale już mogłem stwierdzić, że jest kobieciarzem. Szukał sobie jakieś dziewczyny na jedną noc, po czym ją zostawiał. Lubił organizować imprezy, i sie na nich upijać aż do utraty przytomności. Wiem to, bo ja też tak kiedyś robiłem. Teraz już mniej, ale nadal lubie czasem sobie wypić trochę więcej.

-No jesteście w końcu!- powiedział Matt lekko się chwiejąc. Od razu po przekroczeniu progu drzwi, uderzył we mnie mocny zapach alkoholu i nie tylko- Rundka shotów?

-Prowadze- powiedziałem.

-Oj no weź- powiedział klepiąc mnie po ramieniu- Zadzwonisz po taksówkę.

Niechętnie się zgodziłem. Wypiliśmy 3 rundki shotów. Automatycznie zmieniłem patrzenie na otaczający mnie świat. Wszystko jakby nagle zaczęło się ruszać, razem z tańczącymi ludźmi. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna, w bardzo krótkiej sukience. Typowa Barbie. Mocny makijaż, prowokujące ubranie.

Zaczęła ocierać się o mojego przyjaciela, którego po jakimś czasie obudziła. Zaczęła składać pocałunki na mojej szyi. Swoje ręce położyłem na jej biodrach, przyciągając ją do mnie bliżej. W końcu dziewczyna namiętnie pocałowała mnie w usta. Nie będąc świadomy swoich czynów zacząłem oddawać pocałunki.


.

.

.

.

.

Upity Nicholas, to zły Nicholas :o

Powoli, wracam do zdrowia. Powoli też będę wracała na Wattpada. Nie było mnie "aż" dwa dni. Whoaa.

Myślę, że rozdział się spodoba xx

/Iwaaaax

Don't leave meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz