#40

891 66 9
                                    


30 maj.


W nocy zadzwonił mój telefon. Na początku myślałem, że mi się to śni. Jednak telefon dzwonił i dzwonił. Nie odrywając głowy od poduszki, sięgnąłem ręką po urządzenie, które leżało na etażerce. Była 2 nad ranem.

-Czego- powiedziałem oschle. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, a przede wszystkim teraz. Kto normalny dzwoni w nocy? Poza Harrym..

-Obudziła się- powiedziała Sophia.

Natychmiastowo rozłączyłem się i wstałem, z łóżka. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy, które miałem pod ręką. Wziąłem z komody kluczyki do auta i pojechałem prosto do szpitala.

Jadąc tam przekroczyłem wszystkie możliwe przepisy drogowe. Na moje szczęście ulice świeciły pustkami. Gdy po 10 minut podjechałem pod szpital musiałem chwile odetchnąć.

Zdałem sobie sprawę, że mogą mnie nie wpuścić, ale musieli. Po prostu kurwa musieli. Skoro Sophia tam jestem, ja też tam powinienem być.

Na szczęście udało mi się wejść niezauważalnie do szpitala. Zauważyłem na korytarzu rodziców Charlotte i Sophie. Rozmawiali z jakąś pielęgniarką. Gdy do nich podszedłem kobieta zmierzyła mnie wzrokiem.

-Jak pan tutaj wszedł? Czas na odwiedziny się skończył.

-Spokojnie. Przyjechał z nami- odezwał się Pan Blacke, za co mu w duchu dziękowałem.

-Moge do niej iść?- spojrzałem błagalnym wzrokiem na pielęgniarke- Proszę.

-Tylko nie za długo. Dopiero co się obudziła i musi odpoczywać- powiedziała oschle.

Przed wejściem do sali zabrałem kilka głębokich oddechów. Moje serce przyśpieszyło gdy nacisnąłem klamkę.

Była tam.

Jej wzrok nagle skierował się w moją stronę. Zamknąłem drzwi po czym szybkim krokiem podszedłem do łóżka, na którym leżała. Przytuliłem ją najmocniej jak tylko mogłem. Cheryl momentalnie zalała się łzami.

-Nie strasz mnie już tak- powiedziałam do jej ucha, na co zaśmiała się przez łzy.

Siedzieliśmy w ciszy, przez większy czas. Chciałem nacieszyć się jej towarzystwem, którego tak bardzo mi brakowało. Trwaliśmy w uścisku do momentu, gdy pielęgniarka weszła do sali, i kazała mi wyjść.

-Przyjdę jutro. To znaczy dzisiaj- powiedziałem muskając jej usta- A, i mam do ciebie prośbę.

-Tak?

-Nie czytaj wiadomości ode mnie- powiedziałem śmiejąc się przy tym.

-Okej. Jak pójdziesz przeczytam- powiedziała uśmiechając się przy tym.

-Dobranoc kochanie- powiedziałem naciskając klamkę.

-Dobranoc- powiedziała cicho, uroczo się przy tym uśmiechając.


***


Cheryl: Skakali byśmy po chmurach

Cheryl: O Boże Nick XDD

Nick: Miałem doła, noo

Cheryl: Wybacz, ale czekolada jest na pierwszym miejscu, słońce ;')

Nick: Powiedziałaś do mnie słońce :o

Nick: Omg

Cheryl: Omg

Cheryl: Moge króliczku

Nick: Nie.

Nick: Słońce jest okej ;-;

Nick: Jestem taki hot i wgl

Cheryl: Tia

Nick: A nie?

Cheryl: Nie za bardzo :/

Nick: Dobra. Foch.

Cheryl: Okres masz czy co? ;-;

Cheryl: Nick..

Cheryl: No weź

Cheryl: Jesteś gorszy od baby

Cheryl: Serio..

Cheryl: Dobra.. Jesteś hot.

Nick: Jeszcze raz bez tej kropeczki proszę

Cheryl: Jesteś hot

Nick: :')

Cheryl: Zadowolony?

Nick: Owszem

Nick: Btw

Nick: Już wiem dlaczego nazywasz mnie Apollo :o

Cheryl: Brawo ty

Nick: Apollo to Bóg piękna <3

Cheryl: XDD

Nick: To skoro Apollo to mężczyzna

Nick: To dziewczyna Apollo będzie sie nazywać Apollenia?

Cheryl: O mój Boże ;-;

Nick: No co?

Nick: Apolleniu :*

Cheryl: Z ciebie taki leń, kurde ;')


Don't leave meWhere stories live. Discover now