#15

1.5K 80 1
                                    

Był już grudzień. Te całe 2 miesiące niemiłosiernie szybko mi minęły, a w między czasie dużo się zmieniło.

Zyskałam nowych przyjaciół Sophie i Harrego. Razem bardzo się zżyliśmy, i nie rozstawaliśmy się nawet na krok. Poznałam też dziewczynę Brada, Zoe, którą także polubiłam i w jakimś stopniu związałam. Nicholas dalej był z Alice. Widziałam że ich związek się wzmocnił, od akcji w parku, bo gdy pojawiała się okazja chłopak pokazywał jak bardzo ją kocha.

Nicka starałam się omijać. Nie chciałam ingerować po między nim, a Alice. I udawało mi się. Widziałam się z nim nie raz, po szkole czy wieczorem gdy skradał się do mnie przez okno.. ale to nie było to samo co kiedyś. Więcej czasu poświęcał swojej dziewczynie, co było naturalne, bo ją kochał a ja dla niego byłam tylko przyjaciółką.


W środę skończyłam lekcje o wiele wcześniej, z powodu awarii w szkole. Wieczorem miał odbyć się mecz, na którym Nick grał. Zaprosił na niego, naszą całą paczkę. Alice, nie było gdyż pojechała wcześniej do swojej rodziny na Święta, do Irlandii. W sumie się cieszyłam, bo wtedy Nicholas poświęcał mi więcej uwagi, ale to też nie było dobre. Przywiązywałam się do niego, wtedy coraz bardziej i bardziej.

-Będę u ciebie koło 19- powiedziała Sophie.

-Tak wcześnie? Mecz zaczyna się o 20.

-Musimy sobie zająć jak najlepsze miejsca. Im bliżej jesteśmy tych przystojniaków, tym lepiej- powiedziała chichocząc.

-Dobra, dobra. Bo się podniecisz. Do wieczora- powiedziałam, po czym wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Była już prawie 18, więc postanowiłam powoli się zbierać. Włączyłam laptopa, po czym uruchomiłam Spotify. W pokoju zabrzmiały pierwsze bity, 5 Seconds of Summer - Amnesia. Przy refrenie, moje ciało się zrelaksowało.

Szybkim tempem poszłam umyć włosy. Gdy je wysuszyłam postanowiłam, zrobić na końcówkach lekkie loki. Dochodziła prawie 19, co oznaczało że Sophie zaraz powinna być. Szybko nałożyłam podkład i pomalowałam rzęsy, dzięki czemu mogły wydawać się dłuższe. Gdy skończyłam się malować, w domu rozległ się dźwięk, dzwonka do drzwi. Była to Sophie, która kilka sekund później znalazła się w moim pokoju.

-Wow, ładnie wyglądasz. W końcu raz w życiu ubrałaś się normalnie.

-Ajć. Schlebiasz mi- powiedziałam z dumą.

-Idziemy?- powiedziała blondynka.

-Harry po nas przyjedzie?

-Powinien być za kilka minut- uśmiechnęłam się, i gestem ręki wskazałam jej drzwi. Szybkim tempem zeszłyśmy na dół, i kierowałyśmy się do drzwi.

Harry, pod moim domem był kilka minut później. Z racji tego że była zima, razem z Sophią zmarzłyśmy. Na szczęście mecz, miało odbyć się na ciepłej hali.

-Hej- przywitał się brunet, z lokami.

-Zaraz chyba zamarznę- powiedziała Sophia pocierając swoje ręce i wsiadając na tylne siedzenie.

-Długo czekałyście?- powiedział Harry ruszając.

-Wystarczająco aby zmarznąć- strzeliłam mu irytujące spojrzenie, na co chłopak zaczął się śmiać.

Na helę dotarliśmy jakieś 15 minut później. Po drodze wzięliśmy Zoe i Brada.

W budynku jeszcze nie było dużo ludzi, więc miejsca zajęliśmy jak najbliżej boiska. Mogliśmy zauważyć rozgrzewających się piłkarzy. Z oddali zauważyłam także Nicka.

Don't leave meWhere stories live. Discover now