#32

888 69 1
                                    

Nie mogłem wydobyć z siebie żadnego słowa. Zsunąłem po ścianie, cały drżąc. Sophia weszła do sali, prawdopodobnie zapytać kobietę, która w niej przebywała o Charlotte. Zakryłem twarz dłońmi. W tym momencie byłem bezsilny. Przeszły mnie najgorsze myśli, że jej już nie ma.

-Nick- szepnęła Sophia, siadając obok mnie- Wzięli ją na badania- na jej słowa moje mięśnie się rozluźniły- Ale kobieta, z którą rozmawiałam mówiła, że Cheryl była nieprzytomna- powiedziała łamiącym się głosem.

***

Siedzieliśmy jakiś czas pod salą, w której miała leżeć moja księżniczka, ale jej tam wciąż nie było. Usłyszałem jak drzwi przed nami otwierają się. Odruchowo się podniosłem, gdy zauważyłem dwie pielęgniarki, które wiozły Charlotte na łóżku. Miała zamknięte oczy, i założoną maskę na twarzy.

-Wszystko, z nią w porządku?- zapytałem jedną z kobiet.

-Na razie nic nam nie wiadomo. Wyniki powinny być, za kilka godzin- przytaknąłem przełykając nerwowo ślinę. Razem z Sophią weszliśmy za pielęgniarkami do sali.

-Proszę nie przebywać za długą z Panią Blacke- powiedziała niska rudo włosa kobieta.

-Zadzwonię po jej rodziców- powiedziała Sophia, po czym wyszła na korytarz z telefonem w ręku.

Poza jedną kobietą, która była w jednej z sali wraz, z Charlotte, byliśmy sami. Chwyciłem delikatnie jej lewą dłoń. Była ciepła.

-Obudź się. Proszę- powiedziałem cicho, pocierając jej knykcie.

Siedziałem przy niej jakiś czas. Gładziłem jej dłoń i nuciłem pod nosem piosenki, które lubiła. Przyszli po jakimś czasie jej rodzice. Powiedzieli, żebym szedł już do domu, bo siedzę tutaj wystarczająco długo. Powiedziałem im, że gdyby Cheryl się obudziła, poinformowali mnie o tym.

***

Następny dzień w szkole był inny niż poprzedni. Nie było w szkole mojej Charlotte. Dzień wydawał się szary i ponury. Nie tylko ja chodziłem z głową w chmurach. Harry przejął się tym równie jak ja.

-Jak przepiszecie wzory, z tablicy będziemy je ćwiczyć, bo za niedługo będzie sprawdzian z 4 działu moi drodzy!- powiedziała matematyczka. Nie wiem jak zdołałem siedzieć bezczynnie na tych lekcjach.

Sięgnąłem leniwie po długopis i zacząłem przepisywać wzory, które były nabazgrane przez nauczycielkę na tablicy. Kończąc pisanie, poczułem wibracje w przedniej kieszeni moich spodni. Z ciekawości wyciągnąłem telefon, tak aby nauczycielka nie zauważyła. Nie dowierzałem od kogo dostałem wiadomość.

Cheryl: Nick, przyjedź dzisiaj do szpitala. Proszę.

Obudziła się.

Nicholas: Będę za 15 minut.

-Na następnej lekcji pytam! Proszę się nauczyć- powiedziała nauczycielka wraz z dzwonkiem- Do widzenia!- wszyscy odpowiedzieli jej chórem, po czym zaczęli się pakować.

Szybko wrzuciłem do torby książki, i szybkim krokiem wyszedłem z klasy.

-Gdzie idziesz?

-Charlotte się obudziła- powiedziałam będąc przy drzwiach wejściowych- Muszę jechać do szpitala.

-Jade z tobą- powiedział Harry.

-Zostań lepiej w szkole. Przyjdziesz po lekcjach, nie chce żeby cie złapali- powiedziałem z lekkim uśmiechem.

-Ciebie też mogą złapać- powiedział krzyżując ręce na piersi.

-Harry- powiedziałem łapiąc go za ramię- Ona mnie potrzebuje.

-Pozdrów ją ode mnie- powiedział po czym mnie uścisną.

-Dobrze- powiedziałem odwzajemniając uścisk.


Do szpitala dojechałem 10 minut później. Biegłem po schodach, najszybciej jak mogłem. Przekraczając drzwi oddziału intensywnej terapii serce zaczęło mi szybciej bić. Nie widziałem Cheryl dwa dni, a już za nią tęskniłem.

Stanąłem przed salą 139. Otworzyłem drzwi, które były zamknięte. Zmarszczyłem brwi, nie widząc jej na sali. Leżały tutaj 2 kobiety.

-Nick- powiedział znajomy głos. Natychmiastowo odwróciłem się, do źródła, z którego dochodził ten piękny i aksamitny głos. Głos, za którym tak tęskniłem.

Spojrzałem na dziewczynę. Wyglądała inaczej. Jej włosy były krótsze, i to o wiele. Nie sięgały jej do ramion. Była ścięta, na pazia. Na jej twarzy gościł smutek, a jej oczy były czerwone. Płakała.

-Hej. Co się stało?- powiedziałem siadając na krześle, które było obok łóżka.

-Nick- powiedziała łkając- Ja przepraszam, że do ciebie napisałam.

-Dobrze zrobiłaś- powiedziałem biorąc jej dłonie, lekko je gładząc.

-Powinieneś być teraz w szkole, a nie tutaj. Siedze ci tylko na głowie.- powiedziała, ze spuszczoną głową. Mogłem zauważyć, że po jej policzkach płynęły łzy.

-Cś, nie płacz- powiedziałem siadając obok niej, przytulając ją lekko- Jestem tutaj księżniczko- dziewczyna wtuliła się we mnie. Z jej głosu, wydobywał się szloch. Nie lubiłem patrzeć na nią, w takim stanie. Jej widok mnie bolał.

-Nicholas- powiedziała odsuwając się od mojego torsu. Zauważyłem mokre plamy, które dziewczyna zostawiła na mojej koszulce, ale nie przejmowałem się tym- Nie powinieneś tutaj przychodzić.

-Co ty mówisz?- powiedziała, na co ja zmarszczyłem czoło.

-Po prostu nie powinieneś- powiedziała cicho, nadal na mnie nie patrząc.

-Charlotte. O co chodzi- powiedziałem chwytając ją za rękę. Dziewczyna, po raz pierwszy popatrzyła się na mnie. Jej oczy szkliły się, a jej policzki były mokre od łez.

-Ja umieram Nick.


.

.

.

.

.

Ten rozdział mnie rozczulił :(

Jeśli się podoba, zostaw po sobie ślad w komentarzu lub w postaci gwiazdki xx

/Iwaaaax


Don't leave meOù les histoires vivent. Découvrez maintenant