#20

1.2K 87 3
                                    

Chłopak usiadł na przeciw mnie.

-Hej- powiedział, uśmiechając się przy tym.

-Cześć- odpowiedziałam, trochę ciszej.

-Sam jesteś?- zapytała Sophie.

-Z Harrym, powinien zaraz przyjść- powiedział, gdy nagle do stolika zbliżył się loczkowaty brunet.

-Hej laski- zwrócił się do mnie i Sophii.

W kawiarni siedzieliśmy jakieś 2 godziny. Nicholas zachowywał się normalnie. Jakby między nami do niczego nie doszło. Nie wiem czemu, ale mnie to bolało. Zerkałam na niego od czasu, do czasu. Czułam ukłucie w klatce piersiowej. Brunet w ogóle nie zwracał na mnie uwagi, bardziej był zajęty rozmową z naszymi przyjaciółmi. Ja przez cały ten czas, siedziałam w milczeniu.

Nicholasa telefon zadzwonił. Po rozmowie z nieznajomą osobą, musiał natychmiastowo wyjść. Pożegnał się z Sophią i Harrym, lecz nie ze mną.

-Hej, młoda. Co siedzisz tak cicho?- zapytał się mnie Harry, trącając mnie w ramie.

-Po prostu jestem zmęczona, i wszystko mnie boli- po części to była prawda, bo bolały mnie niektóre partie ciała.

Sophia zachichotała cicho, a ja strzeliłam jej ostrzegawcze spojrzenie.

-Czy ja o czymś nie wiem?- zapytał Harry, podpierając głowę.

-Wiesz wszystko, co powinieneś- powiedziałam oschle.

-Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko- uśmiechnął się smutno. Miał prawo wiedzieć. Był moim przyjacielem, któremu ufam.

-Ja..- zaczęłam.

-Ty..- powiedział Harry.

-I Nick..

-Pokłóciliście się?

-Nie- spuściłam głowę.

-Więc?

-Spałam z nim Harry- podniosłam wzrok, na bruneta siedzącego na przeciwko mnie.

-O matko!! To wspaniale!! Shipuje was!- krzyknął ucieszony brunet- Nichlett!- powiedział. Zesmutniał kiedy zobaczył mój obojętny wyraz twarzy- Nie cieszysz się, że straciłaś z nim dziewictwo?

-Nie. On ma dziewczynę. To dla niego nic nie znaczyło- powiedziałam cicho. Czułam na sobie wzrok, Harrego i Sophii.

-Dla niego. A dla ciebie?- zapytała dziewczyna.

Westchnęłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nicholas był tylko moim przyjacielem, ale miał dziewczynę. Bardzo kochał Alice, było to po nim widać. Ja nie mogłam tego wszystkiego popsuć. Nie mogę się zakochać, w kimś, z kim raz spałam.

-Nie wiem. Na prawdę nie wiem- powiedziałam opierając się o ramie Sophii- On ma dziewczynę. Jest szczęśliwy, a ja? Ja jestem tylko jego przyjaciółką- Sophia objęła mnie ramieniem, i przytuliła do siebie.

Nicholas.

Mój ojciec zadzwonił do mnie. Powiedział, że mama trafiła do szpitala. Przestraszyłem się. Pierwsze co, przyszło mi na myśl był rak. Lekarz mówił mojej mamie, że nowotwór może w każdej chwili się ponownie pojawić. Nie mieliśmy 100% pewności, że już jest całkowicie wyleczony.

Pożegnałem się z Sophią i Harrym. Charlotte zmierzyłem spojrzeniem. Starałem się nie zwracać na nią uwagi. Po wczorajszej nocy, zdałem sobie sprawę co zrobiliśmy. To było niesamowite uczucie, móc ją dotykać, całować. Sprawiać, że wiła się pod moim ciałem. Czułem się przy niej, inaczej niż przy Alice. Seks z nią był inny niż z Cheryl. Chciałem, aby to jej było dobrze, a nie mi. Ale nie chce, zerwać z moją dziewczyną, przez jednorazowy seks z moją przyjaciółką.

Szpital był niedaleko kawiarni. Jak najszybciej do niego pobiegłem. W poczekalni siedział mój tata, z Harper na rękach. Dziewczynka widzą mnie podbiegła do mnie, i przytuliła się do moich nóg.

-Mamusia znów będzie smutna Nicko- powiedziała. Harper to bardzo przeżywała. Oboje nie lubiliśmy, patrzeć jak mam się wykańcza. Chemia ją męczyła, fizycznie i psychicznie.

-Będzie dobrze- powiedziałem, biorąc ją na ręce.
Razem z moją, siostrą podeszliśmy do taty.

-Nicholas. Weź Harper do domu, bo nie chcę żeby przebywała w takim miejscu- powiedział ojciec.

-Jak z mamą?- zapytałem ciszej, aby dziewczynka nie słyszała.

-Nie mam pojęcia. Jest na badaniach. Musimy czekać- powiedział- Zamówię wam taksówkę. Zaopiekuj się Harper- przytaknąłem na co wstaliśmy z dziewczynką i kierowaliśmy się do wyjścia.

-Ubierz czapkę, bo jest zimno- powiedziałem siostrze. Na jej włosy, padały płatki śniegu.

-Zostawiłam u Sky- powiedziała.

-Kto to jest Sky?- zapytałem, chwytając ją za rękę.

-Moja przyjaciółka. Mieszka na przeciwko, u..- przerwała, aby się zastanowić- U Cheryl!- krzyknęła.

Ściągnąłem czapkę, ze swojej głowy i włożyłem ją na głowę Harper. Chciałem być dla niej jak najlepszym bratem. Często, zostawała ze mną, przez to że rodzice mieli firmę, która rozwijała się w szybkim tempie. Nie poświęcali dużo czasu ich córce. Wynagradzałem, więc Harper ten czas, swoją obecnością i troską o nią.

Gdy byliśmy już w domu, postanowiłem zrobić jej kakao, aby nie myślała o naszej mamie. Włączyłem telewizor w salonie, i puściłem jej bajkę Disneya. Poszedłem do niej z kakaem, i położyłem na szklanym stoliku kawowym. Było dość późno, bo była już 22. Dziewczynka siedziała pod kocem, w swojej różowej pijamie.

-Pooglądasz ze mną?- zapytała się mnie. Nie mogłem jej odmówić. Nie mogła zostawać sama w takiej chwili.

Uśmiechnąłem się do niej, po czym zająłem miejsce obok. Okryłem się, miękkim białym kocem, pod którym, teraz oboje leżeliśmy.

-Nick?- powiedziała cicho.

-Tak?

-Mamusia będzie zdrowa?- przytuliłem, ją do siebie mocniej.

-Tak- Harper, na moje słowa uśmiechnęła się do siebie. Po czym zasnęła, oparta o mój tors. Położyłem ją w jej pokoju, i przykryłem kołdrą.

Postanowiłem wziąć, szybki prysznic. Następnie rzuciłem się na łóżko. Miałem jedno powiadomienie z WhatsApp. Miałem nadzieje, że to Charlotte się odezwała, ale nie. Była to Alice, która po prostu się, za mną stęskniła.

Jak na razie nie chciałem odzywać się do Cheryl. Przynajmniej, do tego czasu, gdy to dziwne uczucie mnie opuści.

Don't leave meWhere stories live. Discover now