#26

1.1K 83 1
                                    


Wycieczka na, którą mieliśmy jechać zbliżała się nie ubłagalnie szybko. Mieliśmy wyjeżdżać jutro, a ja nawet nie byłam spakowana. Ciągle myślałam o dniach spędzonych, z chłopakami z 5SoS. Wyjechali przedwczoraj z Manchesteru. Pożegnanie było dla mnie trudne. Przywiązałam się do ich towarzystwa zaledwie, w dwa dni. Wymieniliśmy się numerami telefonu, więc, w razie czego będę mogła zadzwonić. Poprosili mnie także o dyskrecje. Żebym nie dawała nikomu namiarów na nich, bo życie prywatne jest dla nich równie ważne.

***

Stercze nad tą walizką już jakąś godzinę i nie mogę jej zapiąć. Wzięłam wszystkie możliwe najcieplejsze ciuchy, jakie tylko mam, bo w Norwegii jest wiecznie zimno, więc w razie czego chce być przygotowana.

-Pomóż ci?- na zachrypnięty głos, tylko podskoczyłam, bo na prawdę nie słyszałam, Harrego w moim pokoju.

-Nie chce się zapiąć- powiedziałam z wydętą wargą, po czym założyłam ręce na pierś.

-Usiądź- wskazał ręką walizkę. Zrobiłam to, o co poprosił brunet. Harry szybko ją zamkną, a następnie zwycięsko się uśmiechnął, na co ja tylko prychnęłam.

-Słyszałem o akcji z Alice- powiedział, po czym wstał i wyprostował się- Nick, mówił, że już nie są razem.

W duchu się cieszyłam, że nie będę musiała spędzać czas z tym blond plastikiem.

-Oh- powiedziałam przegryzając wargę.

-Wiem, że się cieszysz Blacke- powiedział, podnosząc jeden kącik ust.

-Niby czemu miałabym się cieszyć?- skłamałam.

-Bo teraz masz do dyspozycji Nicka. Całego- szturchnął mnie w ramię.

-Zboczeniec- tym razem ja go walnęłam.

-Miałaś orgazm, jak cie pieprzył?- powiedział poruszając brwiami.

-Harry!!- krzyknęłam.

-Czyli tak- powiedział, z uśmiechem.

-I tak nie zamoczysz- powiedziałam z równie cwaniackim uśmiechem.

-Niszczysz moje marzenia Cherls- powiedział z udawanym smutkiem w głosie.

W tym samym czasie mój telefon wydał z siebie dźwięk dostarczonej wiadomości. Wyjęłam telefon z przedniej kieszeni i odczytałam wiadomość, z WhatsAppa.

Nicholas: Charlotte, weź pomóż :(

-Chłopak nie umie się sam zaspokoić, musisz mu pomóc- powiedział Harry zaglądając mi przez ramię. Wysłałam mu tylko ostrzegawcze spojrzenie, na co na szczęście się zamknął, ale nie wytrzymał długo, bo zaczął się śmiać z mojego wyrazu twarzy.

Cheryl: Co jest? :o

Nicholas: Moja mam ma urodziny i nie mam pojęcia co mógłbym jej kupić. Pojechała byś ze mną do galerii? Proooooszę :')

Cheryl: Jasne :)

Nicholas: O 17 bądź gotowa Blacke :*

Odczytałam wiadomość od Nicka, na co automatycznie się do siebie uśmiechnęłam. Patrzyłam na ekran w telefonie, i szczerzyłam się jak głupia, patrząc na emotke, którą mi wysłał.

-Ach ta miłość- westchnął Harry kładąc się na moim łóżku.


Z racji tego, że było ciepło ubrałam krótkie spodenki, oraz białą luźną koszulkę. Postanowiłam się nie malować, a włosom pozwolić, aby swobodnie opadały na moje ramiona.

Nick natomiast miał na sobie biało czarną koszulkę w paski, jeansowe spodenki i snap back'a. Do galerii jechaliśmy niecałe 10 minut.

-To, co chciałbyś jej kupić?- zapytałam kierując się ku, ruchomym schodom, które prowadziły z podziemnego parkingu, na parter.

-Nie mam zielonego pojęcia- powiedział drapiąc się po karku.

-Może, upiekłbyś mamie ciasto, a potem dałbyś jej bukiet róż?

-Nie umie gotować- powiedział marszcząc brwi.

-To nic trudnego- powiedziałam z uśmiechem.

-Pomogłabyś mi?- powiedział bacznie mi się przyglądając.

-Tak- powiedziałam nieśmiało- A teraz idziemy do kwiaciarni, po bukiet czerwonych róż- powiedziałam ciągnąc Nicholasa do wskazanego przeze mnie celu.

***

-Jest wszystko- zapewnił mnie chłopak.

-Kiedy twoja mama ma urodziny?

-Jutro- powiedział, kierując się do wyjścia z reklamówkami w rękach.

W między czasie, chodziliśmy po różnych sklepach. Kupiłam kilka rzeczy, razem z Nickiem.

-Nie jesteś zmęczony?- zapytałam podnosząc jedną brew do góry.

-Nie, niby czemu?

-Chodziliśmy dobre kilka godzin po galerii, a większość chłopaków nie lubi chodzić po sklepach- stwierdziłam.

- No widzisz, jestem inny- mrugnął do mnie.

-Ym..- zaczęłam niepewnie- słyszałam, że ty z Alice nie jesteście razem.

-Tak- powiedział szybko- Odpowiadając na twoje pytanie, które pewno byś mi teraz zadała, czuje się dobrze- powiedział uśmiechając się, przy tym uroczo.

Droga powrotna minęła nam w ciszy. Dopiero gdy wróciliśmy do domu, postanowił się odezwać.

-Dziękuję.

-Nie ma za co- uśmiechnęłam się do niego- Do jutra Nick.

-Czekaj- powiedział, w tym samym czasie gdy wyszłam z auta- Pomogę ci- nic nie odpowiedziałam. Chłopak wziął wszystkie zakupy z mojej ręki, i oddał mi je gdy staliśmy przed drzwiami mojego domu.

-Dzięki- powiedziałam po czym chciałam nacisnąć klamkę, ale Nick mi to uniemożliwił.

-Nie pożegnasz się?- szepnął mi do ucha.

-Dobranoc Nick- powiedziałam po czym się do niego przytuliłam. Gdy odsunęłam się od niego, Nick pokręcił przecząco głową. Strzeliłam mu pytające spojrzenie. Chłopak swoją ręką wskazał swój policzek, po czym się uśmiechnął.

Przewróciłam oczami, po czym zbliżyłam się do niego, aby złożyć pocałunek na jego policzku.

Gdy już prawie dotknęłam jego kości policzkowej, Nicholas odwrócił głowę, tak, aby nasze usta złączyły się w pocałunku. Na początku ich nie oddawałam, bo nie wiedziałam co robić. Po kilku sekundach, zdałam sobie sprawe, że dzieje się coś, czego od dawna chciałam. Chciałam posmakować znów jego ust. Zaczęłam oddawać pocałunki. Czułam jak Nick, uśmiecha się w moje usta. Smakował jak lemoniada i miętowa guma do żucia. Idealne połączenie.

-Dobranoc Blacke- powiedział szeptem, całując mnie ostatni raz w usta. Przez chwilę stałam w bezruchu. Patrzyłam jak postać Nicholasa znika w ciemności mroku.



Don't leave meWhere stories live. Discover now