V.
- To naprawdę zajmie mi moment.
- Powiedziałam już, że nie zamierzam z tobą rozmawiać.
Nathanael łaził za mną od dobrej godziny, a ja nadal nie dopuściłam go do głosu. Wszystko jedno, co takiego chciał mi przekazać. Nie mogłam liczyć na pomoc Adriena, bo ulotnił się krótko po przyjściu Natha, a teraz prawdopodobnie siedział w domu Marinette. Nie podobała mi się ta znajomość. Mogła im solidnie zaszkodzić i jeszcze bardziej namieszać w ich relacjach. Mieli już wystarczająco duży zamęt w głowie. To jasne, że prędzej czy później Adrien zapała uczuciem do Marinette, a ona znowu powie coś nieodpowiedniego, po czym kolejny raz będę zmuszona wysłuchiwać jej szlochów przez telefon o trzeciej w nocy.
- Dlaczego jesteś zła?
Głupie pytanie. Nie wierzę, że to powiedział.
- Domyśl się.
- Zachowujesz się jak dziecko.
Parsknęłam, pakując do ust kolejny kawałek pizzy. Wzięłam pudełko ze sobą, żeby Alberta nie spałaszowała jej pod moją nieobecność. Miałam zamiar zjeść wszystko sama. Ludzie z depresją otrzymują specjalne prawa względem diety.
- Znajdź sobie innych przyjaciół.
- Valeria, proszę! - Złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie, a ja ledwo utrzymałam w dłoniach karton z pizzą.
W jego oczach było coś, czego nie potrafiłam zdefiniować. Poczułam dziwne ukłucie zazdrości, bo do kogoś innego trafią te spojrzenia pełne troski i zrozumienia, które niegdyś potrafiły poprawić mi humor w ciągu paru sekund. Kiedy myślałam, że wreszcie połączyło nas coś więcej, z dnia na dzień pojawiła się Ona i bez większego wysiłku odebrała mi coś, na co czekałam tyle czasu.
Jakaś część mnie chciała go wysłuchać, a jednocześnie nie zamierzałam poświęcać mu ani grama uwagi.
- Dlaczego tak się zachowujesz?
- Jesteś głupi czy głupi? - Wyrwałam się z jego objęć. - Zostaw mnie w spokoju.
- Mówiłem ci to samo, kiedy łaziłaś za mną do domu - prychnął z pogardą. - I co? Nie posłuchałaś. Ja też nie zamierzam. Nie rozumiem, czemu tak mnie traktujesz.
- Bo jesteś idiotą?
- Ja?
- Nie, ja.
- To by się zgadzało.
- To była ironia.
- Przecież wiem.
- Idiota.
- Idiotka.
- Ja przynajmniej nie jestem ruda.
Chciałam kazać mu spadać na drzewo, ale moją uwagę przykuł ruchomy punkt przemieszczający się po dachach - zaczynam myśleć, że większość herosów trzyma się hasła "chodnik jest dla słabych". Wytężyłam wzrok. Z gęstej błękitnej mgły wyłonił się kontur niskiej postaci o jasnych włosach splecionych w długi warkocz. W prawej dłoni trzymała srebrne berło, z którego rozchodziły się potężne fale o lazurowym odcieniu.
- O dżizas, co to?
Nathanael wzruszył ramionami, nie mogąc oderwać wzroku od tajemniczej postaci. Dziewczyna wskoczyła na wyższy budynek, a jej donośny głos rozniósł się po całym Paryżu.
- Jeśli w ciągu trzydziestu minut nie zobaczę Volpiny, Paryż już nigdy nie będzie taki sam. Pożegnajcie się ze swoimi drugimi połówkami. Bo od dzisiaj to już koniec.
ESTÀS LLEGINT
Zapamiętaj |Miraculous| ✔
Fanfiction"Kochać to stracić. Jeśli pokochasz, stracisz wszystko. Miłość jest dla ludzi głupich. Zapamiętaj to, Adrienie." Życie każdego przeciętnego nastolatka to długi spacer po polu minowym. Jednego dnia ktoś złamie ci serce, drugiego los pokaże ci środkow...