10 | stowarzyszenie złamanych serc

14K 1.3K 893
                                    

- ... i tak po raz kolejny nasi bohaterowie uratowali Paryż! Nie musimy się już niczego obawiać. Jesteśmy bezpieczni.

Nie uratowali Paryża.

Nie oczyścili Akumy.

Nie zrobili nic.

Cienie znikły tak szybko, jak się pojawiły, a światło poranka zastąpiło ciemność. Nawałnica wróciła do swojej normalnej postaci i nie miała pojęcia, co się wydarzyło. Tak jakby Władca Ciem postanowił rozwalić cały świat, a lada moment zmienił zdanie.

Ale to nie to najbardziej ją dobijało.

To była pierwsza misja, którą zakończyła bez Chata u boku. Bez jego mało kreatywnych anegdotek, bez wkurzających żartów, które teraz tak bardzo chciała usłyszeć.

Wpatrywała się w kamerę, z trudem zmuszając się do uśmiechu. Ladybug nie może pozwolić sobie na emocje. Ma serce ze stali, a duszę z tytanu. I nikt nie musi wiedzieć o tym, że nawet serca z kamienia potrafią się złamać.

Volpina najwyraźniej nie miała podobnych problemów, bo rozmawiała już z piątym dziennikarzem i wyglądała na wniebowziętą. Trudno stwierdzić, co ją tak ucieszyło, ale Marinette nie miała ochoty w to wnikać. Nikt nie usiłował złapać jej za rękę, nie próbował przypadkiem otoczyć jej ramieniem, nie wmawiał po cichu dziennikarzom, że w przyszłości planują mieć trójkę dzieci (wówczas zawsze dostawał yoyo po głowie).

Wszystkie drobiazgi, które tak niemiłosiernie ją drażniły, były teraz najbardziej oczekiwaną przez nią rzeczą.

Volpina przydreptała bliżej Ladybug i posyłając ostatni uśmiech w stronę jednego z reporterów, spojrzała na nią pytająco.

- Gdzie jest Chat?

Mogła powiedzieć mu, że to wcale nie tak, że przecież go potrzebuje.

Ale milczała. I nawet nie próbowała go zatrzymać.

- Oho. Już wszystko wiem.

- Daj spokój. To nie tak...

- Złamałaś mu serce - wyszeptała teatralnie, wznosząc oczy ku niebu. - Połamałaś je na tysiąc możliwych sposób. Zgniotłaś. Zdeptałaś. Wyrzuciłaś.

- Już się tak nie zapędzaj. Nie złamałam. Ja po prostu...

- Pewnie rzuci się pod pociąg, o ile jeszcze tego nie zrobił.

- Zamknij się - syknęła, ale nie była w stanie spojrzeć jej w oczy. Oczy potrafiły zdradzić za dużo. - Ja przecież nic nie zrobiłam.

Nic dobrego w każdym razie.

Nie żeby nagle zaczęło jej zależeć, po prostu mogła rozegrać to inaczej. Właśnie dlatego nie chciała łączyć jednej rzeczywistości z drugą. Jeśli oba światy zlałyby się w jeden, niebo spadłoby im na głowę. Wówczas to nie Władca byłby ich największym problemem, a własne uczucia. Uczucia, których nie potrafiła z siebie wykrzesać.

- Spaprałaś sprawę, moja droga. Powinnaś spławić go trochę bardziej taktowniej. Co ja gadam, w ogóle nie powinnaś go odrzucać!

- Przepraszam, że mam jakieś życie poza tym i wolę kogoś innego!

- To jest to samo życie, Ladybug - Volpina powtórzyła słowa Chata, co jeszcze bardziej ją pogrążyło. - Wszystko jedno, czy masz na sobie maskę, czy nie. To wciąż ty. To, że twoim głównym celem jest uratowanie wszystkich i wszystkiego nie znaczy, że musisz zamknąć się na innych.

- Nic do niego nie czuję. Nie można zmusić nikogo do kochania. Tak się nie da.

- Miłość jest ślepa - westchnęła Volpina z pobłażaniem. - Gdy ktoś powierza ci serce, musisz obchodzić się z nim ostrożnie. Nawet jeśli go nie chciałaś. Nie zmuszam cię do miłości. Chcę tylko, żebyś otworzyła oczy.

Zapamiętaj |Miraculous| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz