22 | niewiara

13.4K 1.1K 1.2K
                                    

Chloe z przerażeniem odkryła, że od paru miesięcy nie była na randce, co stanowiło poważne zagrożenie dla jej reputacji. Nie mogła opędzić się od adoratorów, którzy z fascynacją wypisaną w oczach wodzili za nią wzrokiem, ale żaden z nich nie reprezentował sobą nic, poza marną pozycją społeczną i kompletnym brakiem gustu. Nie mogła pokazywać się u boku kogoś takiego, to zrujnowałoby jej życie towarzyskie (które kręciło się jedynie wokół Sabriny, ale wypadałoby przemilczeć ten nieistotny fakt). Musiała jak najszybciej znaleźć sobie drogą połówkę - wystarczającym upokorzeniem było dla Chloe to, że ta, pożal się Boże, Alya zawarła związek wcześniej od niej. Jak tak dalej pójdzie, nawet Marinette znajdzie sobie chłopaka przed nią, a to byłby już szczyt wstydu.

Przeszła koło niej, komentując w myślach jej okropną sukienkę (błękit był modny w zeszłym sezonie). Siedziała na ławce, zagubiona w własnym świecie. Wzrok miała nieobecny, wargi lekko rozchylone. Ciekawe, czy kiedykolwiek ktoś zwróci na nią uwagę. Pewnie jakiś wyjątkowy desperat. Wieki temu zainteresował się nią Nathanael, ale szybko mu przeszło, poza tym nie warto myśleć o jego mało ciekawej osobie.

W Chloe oczywiście kochali się wszyscy. Na czele z Adrienem, jakżeby inaczej. Wystarczyło jedno jego słowo, a odrzuciłaby tłumy adoratorów, wzrastające z dnia na dzień, by okazać swoje uwielbienie. Dzisiaj nawet pewien fan podrzucił do jej torby niespodziankę.

Ciężkie jest życie gwiazdy. Ech.

Widok tajemniczego przedmiotu niespecjalnie ją zdziwił. Była przekonana, że to prezent od jakiegoś sekretnego wielbiciela, których miała na pęczki (tylko z dziwnych przyczyn nigdy nie raczyli się ujawnić). Ciekawe, co ktoś chciał jej podarować? Oby nie była to taka sama tandeta, jaką Kim usiłował wcisnąć jej dwa lata temu. Skrzywiła się nieznacznie na myśl o tamtych walentynkach. Wciąż nie mogła zrozumieć, czemu nie dostała nic od Adriena. W końcu był jej zagorzałym wielbicielem, to aż nie mieściło się w głowie.

Otrząsając się z mniej przyjemnych wspomnień, ponownie spojrzała na pudełeczko. Wieko pokryte było złocistymi wzorami, układającymi się w przedziwne kształty. Skrzynka wyglądała dość staro, co w ogóle jej się nie podobało. Wolałaby dostać prezent w ładniejszym opakowaniu, ale już trudno. Może zawartość nadrobi kiepskie pierwsze wrażenie.

Kiedy zdjęła przykrywkę, jej oczom ukazała się ozdoba do włosów w kształcie grzebienia. Wyglądała dość tandetnie, ale ostatecznie dało się na nią patrzeć. Poza tym wyjątkowo pasowała jej do sukienki. No nic, może ponosić ją jeden dzień. Ten hojny gest na pewno uszczęśliwi autora niespodzianki.

Chciała chwycić przypinkę w dłonie, lecz dziwny przedmiot rozbłysnął oślepiającym światłem. Odskoczyła jak oparzona. Teraz to już na pewno tego nie założy. Co trzeba mieć w głowie, żeby kupić dziewczynie taki śmieć? To na pewno drobiazg kupiony za grosze w jakimś chińskim sklepie.

Ze złocistej mgły wyłoniło się drobne stworzonko w żółto - czarne pasy. Ziewnęło przeciągle, otworzyło powieki, po czym uśmiechnęło się do niej promiennie.

- Och. Wolałabym naszyjnik z brylantem.

- Witaj, Chloe - kiedy istotka przemówiła ludzkim głosem, była niemalże pewna, że jest ofiarą ukrytej kamery. - Tak się cieszę, że mogę cię poznać!

- To jakieś żarty? Nie mam zamiaru brać udziału w tej całej szopce. Jeśli chcecie kręcić kabaret, zaproście Marinette. Jej twarz to już niezły dowcip.

- To nie dowcip, Chloe. Zostałaś wybrana przez Strażniczkę, by uratować Paryż od zła u boku Ladybug, Volpiny i Chata. Mam na imię Nixxi. Od dzisiaj będę twoją kwami.

Zapamiętaj |Miraculous| ✔Where stories live. Discover now