5 | życzenie

18.1K 1.6K 1.3K
                                    

- Myślisz, że znamy się w rzeczywistości?

Jego głos wyrwał ją z chwilowego zamyślenia. Przed chwilą uwolniła dziewczynę spod panowania Akumy i była wykończona. Przysiedli na jednym z dachów, żeby na moment odetchnąć. Na niebie zagościły już pierwsze gwiazdy i posyłały im nieśmiałe uśmiechy z góry. Paryż powoli zasypiał.

- Nie myślę o tym.

- A ja tak. Bez przerwy - mówi chłopak, błądząc wzrokiem po ciemnym niebie. - Bardzo chciałbym wiedzieć, kim jesteś.

- Rozmawialiśmy o tym wiele razy.

- Owszem, My Lady. Ale nigdy nie poznałem powodu twojej niechęci. Dlaczego tak bardzo tego nie chcesz? Może się znamy.

- Właśnie dlatego - skwitowała krótko, starając się na niego nie patrzeć. - To mogłoby wszystko zmienić. Powinniśmy skupiać się na naszym zadaniu, nie na sobie. Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się kim jestem? No co? Każdy z nas ma swoje życie, innych znajomych, inne problemy. Łączy nas tylko rzeczywistość odwrócona do góry nogami - kiedy przywracamy jej kolory, rozchodzimy się w swoje strony. To nie może się zmienić. Nie możemy widzieć w sobie kogoś innego, niż partnera - podsumowała, po czym dorzuciła cicho. - Chociaż i tak zabrnęliśmy za daleko, bo mam cię za dobrego przyjaciela.

Granice stają się niczym, kiedy kochasz.

- No tak. Jasne.

Milczą przez chwilę, wpatrując się w granatowe niebo, zalane milionami złotych punkcików. Świat był tak spokojny, jak nigdy dotąd. Kątem oka spojrzał na jej twarz, policzki oblane piegami i uśmiechnął się sam do siebie. Wpatrywał się w nią intensywnie, jakby próbując nauczyć się jej na pamięć. Mogli tak pozostać. Stać pod śpiącym niebem, z daleka od gwaru świata, wpatrywać się w siebie bez słów i nie myśleć o upływających minutach. To wszystko było na wyciągnięcie ręki.

- Boję się, że będziesz zawiedziony - mówi nagle, nieśmiało spuszczając wzrok.

- To niemożliwe, My Lady. Z maską, czy bez maski - zawsze będziesz wyjątkowa.

- Nie rozumiesz. Nie jestem taka, jak teraz. Nie jestem odważna, pewna siebie, zaradna. Nie potrafię nawet poprawnie skleić zdania. Gdybyś mnie poznał, bardzo byś się rozczarował. Dlatego lepiej o sobie nie wiedzieć. Nie mam pojęcia, czemu ci to wszystko mówię.

- Nieważne, kim jesteś - delikatnie ujął jej ramiona i delikatnie przysunął do siebie. - Choćbyś miała upaść jeszcze tysiąc razy, ja zawsze będę obok, żeby pomóc ci wstać. Nie uciekaj ode mnie. Gdziekolwiek pójdziesz, ja tam będę. Zawsze cię znajdę. Pozwól mi siebie poznać. Proszę.

Otworzyła usta, ale nic nie powiedziała. Zamiast tego chwyciła jego dłoń i skierowała ku niebu. Srebrzysta wstęga przemknęła po czarnym tle i w mgnieniu oka zniknęła gdzieś za horyzontem.

- Pomyślałeś życzenie? - odwróciła się w jego stronę. - Niektórzy twierdzą, że to tandetne, ale i tak w to wierzę.

- Moja mama też w to wierzyła.

- Wierzyła? Czyli już nie wierzy?

- To skomplikowane - uśmiechnął się smutno. - Ale jestem pewien, że miała rację. Jestem też pewien, że któregoś dnia zobaczę cię bez maski.

- Możesz sobie pomarzyć, bo to się nigdy nie zdarzy. Muszę iść. Jest już późno, a ja mam jeszcze milion rzeczy do zrobienia i matematykę do przepłakania. Trzymaj się - uścisnęła jego dłoń i chwilę później już jej nie było.

Kiedy Adrien był mały, mama zawsze mówiła mu, że kiedy człowiek odchodzi, to jego dusza trafia do nieba, by spotkać się z innymi i świecić z góry do osób, które za nią tęsknią. Może parę lat temu brzmiało to bardziej bajkowo, lecz głęboko wierzył, że mama spogląda na niego z drugiej strony nieba i cały czas prowadzi go w dobrą stronę. Może nie ma jej obok, ale jej miłość pozostała.

Zapamiętaj |Miraculous| ✔Where stories live. Discover now