Zapięliśmy w końcu pasy i pełni nadziei na dobrze spędzony dzień, wyjechaliśmy z parkingu mojego bloku mieszkalnego. Miałem tylko nadzieję, że nie będą mnie zaciągać na żadne rollercoastery...

~~~~~~~~

Jechaliśmy już tam jakieś dwie pieprzone godziny. Jak nie korki, to Baek musiał iść do kibla albo było mu niedobrze i Chanyeol latał na każde jego zawołanie. Całe szczęście, że to ja jestem tym na dole w swoim związku, bo nie wytrzymałbym z takim wypiździałym gościem jak Baek czy ja. Zdecydowanie preferowałem bycie rozpieszczanym i tym wkurzającym niż żebym ja miał się męczyć z kimś takim. Czasami współczułem swojemu chłopakowi, ale mówi się trudno. Chciał to teraz ma, mógł mi powiedzieć „spierdalaj". Ja bym popłakał sobie w ramionach Baeka przez czas nieokreślony i byłoby w końcu kiedyś wszystko git. Dobra no może nie byłoby, ale mogę siebie chyba okłamywać.

Spędzaliśmy czas w aucie bez jakiejkolwiek rozmowy. Jedyną rzeczą, która ją zakłócała było grające radio, ale nuta jakoś niekoniecznie mi pasowała. Oparłem zrezygnowany głowę o szybę i czekałem na koniec tej idiotycznej podróży, obserwując wszystko co dzieje się na zewnątrz. Jednak po chwili poczułem na swoim udzie dłoń Sehuna. Z początku ją zignorowałem, pozostając w swojej pozycji, lecz po chwili ten skubaniec zaczął sunąć nią w górę i dół. Niby leniwie podniosłem na niego wzrok, widząc, że patrzy na mnie i zabawnie rusza brwiami. Przygryzłem wargę, wiedząc co ten ma na myśli. On zawsze myśli tylko o jednym, no ale ja też, więc uzupełniamy się niesamowicie. Pociągnąłem go za rękę do siebie, ale starałem się zrobić to dyskretnie. Ci z przodu nie muszą wiedzieć co my tu robimy. Złapałem go za kark, tym samym zmuszając go do pochylenia się nade mną i wpiłem się w jego wargi. Czułem jego dłonie na swoich biodrach, które z każdą sekundą wędrowały do mojego krocza. Zupełnie oszaleliśmy, ale co poradzić jak obydwoje potrzebujemy bliskości?

Próbowałem powstrzymać jakiekolwiek pomruki przyjemności, ale gdy tylko ścisnął moje maleństwo, to jęknąłem przeciągle, zakrywając sobie szybko usta.

- Chłopaki! Co wy tam odpierdalacie?! – warknął zdenerwowany Baek. No wiedziałem, że się wkurwi, ale nie ma o co przecież, pff. – Żadnego ruchania się w samochodzie Chanyeola, zrozumiano?!

- No ale Baek! Od zawsze marzyłem żeby przespać się z Sehunem w samochodzie i to jeszcze jadącym! O co ci chodzi? – fuknąłem, spychając z siebie chłopaka i poprawiając pogniecioną już koszulkę. A miałem się prezentować nienagannie...

- To sobie róbcie to w swoim aucie i spokój tam, bo zabiję.

Wywróciłem oczami i odwróciłem się tyłem do wszystkich. Mam ich w dupie, nie są moimi rodzicami żeby mi mówić jak mam żyć do cholery.

Po piętnastu minutach znowu zatrzymaliśmy się. Podniosłem wzrok na szybę i zobaczyłem w oddali przeróżne kolejki. Boże w końcu jesteśmy! Jako pierwszy wręcz wybiegłem z auta, nie mogąc znieść już panującej tam atmosfery i w ogóle wszystkiego. Pisnąłem zadowolony i podszedłem do Sehuna, łapiąc go za rękę. Za chwilę za nami znalazł się Baek z Chanem i w końcu mogliśmy ruszyć do tego pieprzonego miasteczka.

Oczywiście jako pierwsze musieli wybrać wspólnie w trójkę rollercoaster. Nienawidzę ich. Myślałem, że może dam radę, ale to był zwykły bullshit. Zrzygałem się może z dwa razy, zdarłem gardło gorzej niż podczas moich zabaw z Sehunem i nie wiem co jeszcze. Ale wiem, że ludzie z kolejki mnie znienawidzili, zwłaszcza jakaś blondi, której moje wymiociny wylądowały na jej farbowanych kłakach, ups. Po tym, dla rozluźnienia, poszliśmy do budki, w której można wygrać pluszaka jeżeli strącisz wszystkie puszki małą piłką. Jakie to romantyczne, tylko szkoda że w starciu Sehun vs Chanyeol, ten mój pustak nie trafił nawet w jedną. Wkurwiłem się i popchnąłem go, przejmując ster. Można powiedzieć, że sam sobie wygrałem pluszaka, jednak wcale go nie chciałem i wyjebałem nim Sehunowi w twarz. Niech się wypcha swoją „wygraną".

Honey, do you want the "D"? (baekyeol)Where stories live. Discover now