23

1.3K 133 37
                                    


Baekhyun pov.

- No i ogólnie to było świetnie... Chanyeol jest idealny w łóżku. – opowiadałem Luhanowi o swoich miłosnych przygodach.

Wiedziałem, że w końcu o to spyta. Krążyliśmy po centrum handlowym chyba ze dwie godziny, a ja widziałem, jak bardzo się wstrzymuje. Jednak gdy usiedliśmy we wcale nieotoczonym miejscu, od razu z jego ust wyleciało: ,,A co robiliście ostatnio jak do ciebie przyjechał?" Pierwsze co, to kurwa nie wiedziałem skąd on to wie. Ale nieważne. Jak chce aka muszę, to mu opowiadam, żeby nie stracić przyjaciela. Jednak nigdy nie zdradzę wszystkiego, jak na przykład fakt, że ujeżdżałem swojego mężczyznę. Już chyba wolałbym się topić kilka godzin. Ale cicho, nie musi tego wiedzieć, i tak go kocham.

I tak sobie spędzałem czas z moim kochanym Lulu. Sklepów to my zwiedziliśmy chyba całe pierwsze piętro, bo oczywiście bez kupienia sweet ciuchów specjalnie dla Sehuna się nie obejdzie. Ja jako zawodowy doradca, starałem się przytakiwać, nie wyrażając swojego lekkiego znudzenia. Cóż, uwielbiam siedzieć z Luhanem, plotkować i w ogóle, ale...Podczas tego upalnego piątku marzyłem tylko o jednym... Żeby zobaczyć Chanyeola chociaż na minutę... Niby umówiłem się z łanią na ten wypad do miasta i te sprawy, ale brakowało mi nawet czatowania z nim. Głupek z niego. Co z tego, że przed chwilą go chwaliłem, pfff. Tak się zamyślałem, że aż nie zauważyłem jak Luhan wciąga mnie do kolejnego sklepu z ciuchami. Oparłem się mu w porę, lecz wymagało to niemałej siły. Tak to jest jak zamiast mięśni ma się dwie obwisłe szynki. Zmęczony nabrałem powietrza pełną piersią, po czym wyszukałem sprawnym okiem jakieś ciche miejsce z ławeczką, aby móc odpocząć. W takim tłoku to jak szukanie igły w stosie siana, ale ku zdziwieniu szybko odnalazłem wzrokiem upragnione siedzisko. Resztkami sił podbiegłem te jebane 5 metrów i klapnąłem dupskiem na wyszlifowane drewno.

- No, to teraz chwila... Luhan? – zrobiłem zdzwionego duck fejsa.

Wtf? Myślałem, że podąża za mną jak wierny pies, a tu hoe. Gdzie ta chuda blondynka się podziała? Nie chciało mi się już wstawać, więc z tylnej kieszeni moich obcisłych, czarnych spodni wyciągnąłem telefon. Miałem już wybierać jego numer, gdy usłyszałem jego głos za plecami.

- Ty szmato, umówiliśmy się na dzień zwiedzania sklepów, a ty mnie wystawiasz!

- Luhan do cholery, zmęczyłem się. Mam trochę więcej ciężaru do noszenia niż ty, tak? Daj mi chwilę odsapnąć, zaraz ruszymy dalej. – trochę się wydarłem wkurzony na niego. Trochę bardzo.

- Ja pierdole, nie o to chodzi! – tupnął nogą z siłą jak stado tytanów z Shingeki no Kyojin. Matko, za dużo przebywałem ze skurwysynem. – Czy ty nie widzisz jak się zachowujesz? Masz mnie gdzieś! Tak się zachowują najlepsi przyjaciele?! – ani trochę go nie obchodziło, że koło nas przechodzą co chwilę ludzie. Darł się na mnie jak laska z okresem na głowie.

- Nie czaje o co ci chodzi, co ze mną nie tak? – spytałem obojętnie. Tak mnie mierzył wzrokiem, że czułem jakby miał mnie zaraz zapierdolić. – No dobra, sorry. Może nie jestem zbytnio obecny umysłowo dzisiaj, ale to nie twoja wina, ani moja. Po prostu tęsknię za Chanem, wybacz.

- A skoro tak, to dobra. – przysiadł się koło mnie. – Wybaczę ci, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim? – jego spojrzenie zmieniło się momentalnie. Teraz nie wyglądał jakby chciał mnie zajebać. Było jeszcze gorzej. – No mów, bo boję się tych twoich słodkich oczu...

- Zadzwonisz do Parka, ja do Sehuna, i pójdziemy na podwójną randkę!

- Chyba cię pogięło. Nie zamierzam do niego dzwonić, lol.

Honey, do you want the "D"? (baekyeol)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz