27 part 1

1K 130 21
                                    


Luhan pov

W końcu nadszedł ten zajebisty dzień, w którym jedziemy do wesołego miasteczka. Od rana byłem cały nabuzowany i płakałem co chwilę na zmianę z cieszeniem się, ja nie wiem co mi czasami jest. Jednak wyszykowałem się tak jak należy, czyli odpierdoliłem jak jakaś gwiazda Hollywood i czekałem cierpliwie na Sehuna, który powiedział, że przyjdzie pod mój blok. Jak tak patrzeć, to w sumie będzie moja pierwsza randka z Sehunem, no i z tym leniwym gówniarzem aka Baekiem i jego facetem.

Dochodziła powoli 12, a ja oczywiście nie doczekałem się Sehuna. Tak mnie wkurwiał tym, że się ciągle spóźnia, kiedyś mu za to jaja obetnę, choć trochę szkoda by było. Jednak nie czekając ani chwili dłużej, założyłem swoje okulary przeciwsłoneczne i dziarskim ruchem ruszyłem na dół, pod klatkę. Baek powiedział mi, że przyjadą po NAS o 12, ale jakoś NAS nie było tylko byłem ja.
Wyszedłem z klatki, od razu rozglądając się po okolicy. Zawsze pozostawała nadzieja, że jednak Sehun przyjdzie, jednak nie widziałem tego dupka na horyzoncie. Prychnąłem niezadowolony z zaistniałej sytuacji i po prostu ruszyłem na parking, który znajdował się za moim blokiem.

Na parkingu nie było jeszcze nigdzie chłopaków, więc musiałem czekać w samotności. Może po prostu do nich zadzwonię i powiem, że nici z naszego wypadu. Przecież nie będzie to wtedy żadna podwójna randka, tylko randka i taki tam cockblocker w postaci mnie. A cockblockera to ja nikomu nie życzyłem, nawet wrogowi. Wyciągnąłem telefon, trudząc się z początku z wyjęciem go, ze względem na moje zbyt ciasne spodnie, ale gdy tylko mi się udało, zobaczyłem na ekranie 10 nieodebranych połączeń od Sehuna. Ups? Ale i tak jest dupkiem, bo mógł wcześniej dzwonić, a nie kurwa jak telefon wyciszyłem!

Chciałem już oddzwonić, ale nagle poczułem czyjeś dłonie na swoich biodrach. Moja pierwsza reakcja to nienaturalne spięcie mięśni i następną możliwe, że byłby krzyk, ale poczułem znajomy zapach perfum, gdy nieznajomy ucałował moją szyję. Szybko się odwróciłem do tyłu i zobaczyłem Sehuna, który po prostu stał i się uśmiechał. Co za idiota.

- Dzwoniłem do ciebie Lu, dlaczego nie odbierałeś?

- Boże, czy ty naprawdę nie potrafisz zapamiętać, że jak wychodzę z domu to wyciszam telefon? Tylko się przez ciebie zdenerwowałem! – fuknąłem, uderzając go z całej siły w ramię.

Widziałem jak się skrzywił i złapał za bolące ramię. Boże, mój chłopak to ciota, nawet dziewczyna by go pobiła.

- Ale Luhan... Nie kłóćmy się dzisiaj, proszę. Przepraszam. – powiedział zaraz mnie przytulając. No dobra, wybaczę mu.. Ale to tylko dlatego, że dzisiaj jest nasza pierwsza randka. Objął mnie za twarz i od razu wprosił się do moich ust. Całował mnie naprawdę namiętnie, tak jak zawsze lubiłem. Podgryzłem jego wargę, szarpiąc go za włosy i chcąc przycisnąć swoje biodra do jego, ale usłyszeliśmy nagle dźwięk klaksonu. Byli to oczywiście nasi towarzysze, którzy siedzieli wewnątrz samochodu. Poprawiłem swoje okulary, które trochę mi się zsunęły podczas naszego powitania z Sehunem, i ruszyłem w stronę pojazdu. Wpakowałem się na tylne siedzenie, od razu wyrywając się do przodu i całując Baeka w policzek. Dobra, może zachowujemy się jak jebane lasie, ale walić to, jesteśmy w końcu pedałami. Spojrzałem jednak zaraz na lewo i zobaczyłem tego całego Chanyeola. Uśmiechnąłem się do niego szeroko, witając się, a on odwzajemnił uśmiech. Taki uporządkowany facet to jak marzenie...

- Luhan, ja tu jestem.

Wywróciłem oczami, bo czasami Sehun potrafił być gorszy ode mnie. Przecież się tylko do niego uśmiechnąłem, a nie zaraz przeleciałem. Nawet mi się nie śniło zdradzać go albo odbijać kumplowi chłopaka. Odwróciłem się do mojego zazdrośnika i pocałowałem go na zgodę.

Honey, do you want the "D"? (baekyeol)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz