Tak hipotetycznie jakbyś została zmuszona do opuszczenia rodzinnego kraju, a twój nowy ochroniarz okazał by się pierdolonym zjebem i najebany w trzy dupy chciał cię zgwałcić, co byś zrobiła? No napewno nie opatrzyła mu rozjebanej podczas porachunków głowy i siedziała w tym samym domu gdzie wyrzej wymieniony oprawca. Jaki nasuwa sie wniosek? Jesteś totalnie zjebana Jana.
Jest piąta. Piąta nad ranem. Z uwagi na to iż siedze w salonie już od jakiś 4 godzin popijając kakao stwierdzam, że godząc się na burdel jaki w moim życiu wywołała ta przeprowadzka wyrządziłam sobie niemiłosierną krzywdę.
Bo mogłam kurwa siedzieć grzecznie w Rosji nie wadząc nikomu. Ale nie trzeba było się słuchać panów w mundurach i spełniać jakieś głupie umowy z przed lat.
Skończyło się. Nie ma tak dobrze. Już nie chce być dobra.
Siedząc kilka godzin z kubkiem w rękach, w ciemnościach myślałam. Wow, szok, myślałam. Doszłam do wniosku, że mi sie to cholernie nie opłaca. Skończę szkołę, opłacą mi studia i będę musiała być przykładną obywatelką. Nie doczekanie wasze.
Przy okazji, jak tak sobie siedziałam, dowiedziałam sie kim jest ten cały"GJ". A wiec nie znam go/jej, jednak miałam dostemp do pełnej dokumentacji w domu. Raz przy przegladaniu poczty natrafiłam na list w sprawie ropy. Jako adresat był właśnie "GJ". Ot cała tajemnica.
Usłyszałam szczebiot otwieranych zamków w drzwiach. Zwróciłam głowę w stronę hollu prowadzącego pomiedzy kuchnią, a salonem na schody. Po krótkim wyszeptaniu niezrozumiałego bełkotu przedemną znaleźli sie obściskujący "rodzice".
Bawili się w najlepsze, powoli dobierajac się do siebie. Wydaje mi się, że byli zalani. Odchsząknełam by zaznaczyć swoją obecność.
Kobieta zwruciła głowę w moją stronę. Ustała sztywno gdy dotarło do niej, że nie są sami. Nastepnie uderzyła męża w ramęi, gdy nadadal przysysał się do jej szyji.
- Pomuc w czymś?- zapytała chcąc wygladać na przytomna myślami
- A wygladam jakbym potrzebowała waszej pomocy?
- O Jana promyczku, nie śpisz? Gdzie jest Will? Miał cię pilnować- po zauwarzeniu mojej obecności mężczyzna postanowił równierz właczyć sie do rozmowy zaciągając koncówki wyrazów.
- U mnie w pokoju
Kobieta zapaliła światło rażąc tym wszystkich po oczach. Zmarszczyła brwi bacznie mi się przyglądajac
-Boże, dziecko! Ty masz krew na bluzce- podbiegła do mnie chwiejac się na obcasach. Mimowolnie spojrzałam w te miejsce. Faktycznie byłam ubrudzona w okolicach lewego obojczyka- Nic ci nie jest?
- Nie nic. To nie moja- musiałam sie ubrudzić kwią Willa.
- Gdzie Will? Czemu nie jest z tobą? -ciagneła dalej Diana
- U mnie w pokoju. Rozciełam mu glowę i leży przy łóżku- wzruszyłam ramionami i wstałam kierujac sie z kubkiem do kuchni.
-Co? Jak to rozciełaś mu głowę?
- Normalnie- z zamiarem ignorowania kolejnych pytań podeszłam do zlewu umyć naczynie
Po wyłaczeniu wody usłyszałam jak moi towarzysze wchodzą po schodach, najprawdopodobniej kierując sie do mojego pokoju. Dochodziła szusta wiec ponownie usiadłam w fotelu czekajac na dalszy rozwój akcji.
Po 10 minutach w hollu pojawiła się Diana. Miała zamiar zacząć cos mówić, ale zaprzestała swojej decyzji stwierdzajac, że i tak ją zignoruje. Machneła ręką, poczym ponownie udała się na piętro.
Gdy zajmowałam sie lekturą porannej prasy w naszym domu pojawili sie dwaj mężczyźni w garniturach i sanitariusze. Skierowałam ich do mojego pokoju. Majac dość tej szopki poszłam pobiegać.
________________________________
Trzy tygodnie nad morzem z rodzicami w jednym pokoju i znikomym internetem. Błagam niech ktoś mi kupi bilet do domu.
Jak wam mijają wakacje? Mam nadzieję, że są lepsze niż moje.
A i czy ktoś wogóle zauważył nową okładkę? Mogę się przyznać, że mojego autorstwa. Chyba nie jest aż taka najgorsza...
➡⭐+kom. 😊😙
YOU ARE READING
Nawrócić zabójcę
Teen FictionJestem szkolona od najmłodszych lat na zabójcę. Mam zabijać na rozkaz, nie mieć serca, nie mieć skrupułów... Co jeśli ktoś zechce mnie naprawić? Oduczyć tego wszystkiego czego nauczyłam się przez 18 lat życia? Co jeśli będą uczyć mnie współczucia...