= 4.=

82 10 1
                                    

Jechaliśmy w ciszy. W sumie to staliśmy bo miasto aniołów lubi być zakorkowane o tych godzinach.

Chłopak miał zacięty wyraz twarzy. Wpatrywał się w drogę, ale był jakby nie obecny. Chyba się o mnie martwił. Nie, raczej nie. Przecież to jego praca.

Zamyślona wpatrywałam się w odsłoniętą rękę Willa. Miał na niej wytatuowany sporych rozmiarów chiński znak, puzzel z niewielką literką K. oraz cytat bliski mojemu sercu: "Problemem nie jest problem,problemem jest twoje nastawienie do problemu"*. Uśmiechnęłam się delikatnie. Jednak chłopak postanowił zepsuć mój poprawiający się humor.

- Pierwszy dzień szkoły, a ty już do łóżka chłopakom wskakujesz?- spięłam się na te słowa. Z pewnością miał by już czerwony ślad mojej dłoni na policzku gdyby nie fakt, że siedzimy w samochodzie, on prowadzi, a ja jeszcze trochę bym pożyła

- Pieprz się! Nawet nie wiesz o co chodzi.

- Wystarczy mi to co widziałem- uśmiechną się jednak ton jego głosu tego nie odzwierciedlał.

- Koleś sam zaczął mnie obmacywać okej?! Nie prosiłam się. Jak bym dala rade się wyrwać to sama bym mu przyłożyła

- Lepiej nie bij się w szkole.- chłopak po raz pierwszy się do mnie uśmiechną tak normalnie. Nasza relacja była dość dziwna. Raz na mnie krzyczy potem uśmiecha... chyba on potrzebuje psychiatry a nie ja.

-Dzięki- spojrzałam w czekoladowe tęczówki. Nie mogłam się od nich oderwać choć bardzo chciałam.

- Proszę. Mam nadzieję, że nie będę musiał nikogo więcej nauczyć kultury-ponownie się uśmiechną i przeniósł wzrok na drogę.

Szybko się odwróciłam i podziwiałam widoki za oknem. Wszystko byle nie spojrzeć mu ponownie w oczy...

***

W domu nie panowała tak napięta atmosfera jak poprzednio. Wszyscy się do mnie uśmiechali, jak by zapomnieli to co stało się rano. Weszłam do swojego pokoju by jako dobra uczennica odrobić lekcje. Szybko zdałam sobie sprawę z tego, że szkoła szajs i rzuciłam książki w kąt. Chwyciłam telefon. Miałam dwie wiadomości.

Brook:
Cześć. Masz może ochotę na shopping. Naprawdę lubię twoje shorty, ale z chęcią oprowadziła bym cię po najlepszych sklepach😊

Brook to bardzo energiczna laska. Siedzę z nią na biologi. Jest całkiem fajna wiec czemu nie.

JA:
Z chęcią. Proponuje koło 16

Brook:
Supcio! Będę czekać w lodziarni przed naszą szkołą. Do zobaczenia misiaczku😊😙😘❤💕

Uśmiechnęłam się na tę wiadomość. Nawet wiadomości od blondynki przepełnione są euforią. Niestety kolejna wiadomość nie była taka przyjemna.

Nieznany:
Jeszcze będziesz moja

Dobrze wiedziałam kto to.

Ja:
Jeżeli Will za lekko uderzył z chęcią poprawie

Luke:
Twój chłopak to nie problem koteczku

Ja:
To nie jest mój chłopak!

Luke:
I tak będziesz krzyczała MOJE imię

Ja:
A zrobić ci krzywdę?

Luke:
:* nadal zadziorna

Ja:
Pieprz się

Luke:
Tylko z tobą kwiatuszku

Rzuciłam telefon na łóżko. Chyba wole jednak prace domowe. To było chore.

______________________________________
* ~ kapitan Jack Sparrow❤

Nawrócić zabójcęWhere stories live. Discover now