= 1.=

118 8 0
                                    

Zajebiście...

Siedzę aktualnie w skórzanym fotelu lecąc do L.A. prywatnym odrzutowcem.

Zajebiście...

Niby wiedziałam. OK. Ale to było 10 lat temu i nie miałam pewności czy to prawda. Ale to nie znaczy, że mogą sobie mnie od tak porwać z kraju.

Do tego dostałam 15 minut na ogarnięcie się. 15 minut! Mimo wszystko jestem kobietą i jak ją mam spakować 18-letnie życie do jednej walizki w tak krótkim czasie.

Dobra. Życie życiem. Ale miałam tylko kwadrans na pożegnanie z Nikołajem. On jest dla mnie jedyną bliską osobą. Ojciec zmarł jak miałam 8 lat, a matka przy porodzie. Nie miałam przyjaciół. No dobra jedną miałam, ale okazała nie szmatą i osobiście palnęłam jej w ten pusty łeb. Ten chłopak był jedyną osobą dla której miałam jakąś wartość i nie byłam pustą laską, która potrafi strzelać. Jedyną! I jak ją mam się pożegnać, przeprosić oraz podziękować w 15 minut....

Otarłam policzki z łez.

- Mogę?- podniosłam głowę do góry by zobaczyć kto jest łaskaw zakłócać moje rozmyślenia.

Przede mną stała ciemno skóra kobieta. Była szczupła. Miała na sobie dopasowany żakiet, białą koszulę i spodnie zaprasowane w kant. Czarne włosy spięte miała w koczka.

- Proszę- starałam się zachować normalny ton głosu na co kobieta uśmiechnęła się współczująco.

- Jestem Mary Dallas. Pracuję dla CIA jako psycholog.- uciecha na chwilę czekając na moją reakcję, jednak nie zamierzałam z nią gadać. - Chcę z tobą porozmawiać o twoim życiu.- ponownie zero reakcji z mojej strony- Mi możesz powiedzieć.

- Co mam pani powiedzieć?- zaczęłam- Jestem córką szefa rosyjskiej mafii. Matka zmarła przy moim porodzie, ojciec jak miałam 8 lat. To on mi powiedział, że przyjadą te barany z pukawkami. Od 3 roku życia byłam szkolona na zabójce. Nie chodziłam do przedszkola, nie bawiłam się lalkami z rówieśnicami, ja strzelałam, podpalałam, topiłam, dusiłam i zabijałam. Brawo porwaliście śmiecia, wyrzutka, zjeba i płatnego zabójce w jednym. O to ci chodziło. Miałam powiedzieć to co przeczytałaś z moich akt.- zakończyła prawie krzycząc.

Mary patrzyła na mnie zszokowany jednak szybko powrócił jej śnieżnobiały uśmiech.

- Dziękuje. Chcemy ci pomoc. Będziesz normalną nastolatką. Kochająca rodzina, dom na przedmieściach, szkoła, znajomi...

- Normalna?! Ja nigdy nie będę normalna! Mam odstawić jaką szopkę, żeby wam było łatwiej! To nie jest normalne! A może ja nie chce być normalna! Ja jestem od zabijania, a nie od dobrych stopni w szkole! Czemu nikt nie chce tego zrozumieć!- krzyczałam przez łzy.

- Spokojnie... pomożemy ci.- kobieta nachylona się lekko i próbowałam złapać mnie za dłoń, którą pośpiesznie zabrałam.

Patrzyłam w okno. Dookoła morze chmur. Pod nami tysiące ludzi każdy ma swoje zmartwienia. Ciekawe ile z nich to porwani ze swojego kraju zabójcy?

Ktoś odchrząknął. Odwróciłam głowę patrząc się groźnie na trzęsącą się stewardessę. Była przerażona. Podała mi czarną kopertę siląc się na uśmiech. Chyba wie kim jestem. Ale czy wyglądam aż tak przerażająco? Otworzyłam delikatnie kopertę. W środku znajdowały się dokumenty i list. Przejrzałam dowód osobisty, paszport i książeczkę zdrowia, akt urodzenia i inne papierki, na każdym widniał moje nowe nazwisko: Mia Alexandra Brown.

Zajebiście...

Dobra list:

Droga Jano!
Spełniamy wolę twojego ojca i z chęcią pomożemy ci w zmianie.

Od dziś nazywasz się Mia Alexandra Brown. Mieszkasz ze swoją rodziną na przedmieściach Los Angeles. Przeprowadziłaś się tu niedawno. Wcześniej mieszkałaś w Rosji stąd twój akcent. Twoja matka Diana Brown jest dziennikarką, a ojciec James Brown prowadzi firmę architektoniczną "Soñar". Twoimi nowymi rodzicami będą nasi agenci.

Życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.

No nie wierzę. Czy oni sobie jakieś jaja robią?

Nawrócić zabójcęTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang