2.6

539 55 2
                                    

Krzyczenie Liz zajęło im całe dwadzieścia minut. Wtedy zmusiła ich by udali się do pokoju Luke'a.

Pierwszą rzeczą, którą zrobił Luke po zamknięciu drzwi pomieszczenia był płacz, ku zdumieniu Caluma. Brunet był zdezorientowany, ale wiedział, że nie powinien pytać, więc po prostu go przytulił. Już raz widział płacz Hemmings'a i po prostu tego nie lubił.

- Jest w porządku - wyszeptał do niego, starając się brzmieć spokojnie.

- Nie, Calum, nie jest. Jestem powodem dlaczego złamałeś naszą obietnicę. Powodem dlaczego u-uciekłeś.. - jego głos złamał się na ostatnim słowie, po czym skulił się na ziemi, z Calumem przy jego boku. - Przepraszam - wyszeptał. - Przepraszam, że cię zawiodłem, tak b-bardzo przepraszam.

Hood nie wiedział co powinien zrobić, nigdy nie był osobą, która umiała pocieszać. 

- Luke - Calum chwycił delikatnie brodę niebieskookiego, zmuszając go by na niego spojrzał. - Weź głęboki oddech i uwierz, że naprawdę miałem to na myśli, gdy mówiłem, że jest w porządku. Obiecuję ci, że nie jestem tobą zawiedziony - co oczywiście było kłamstwem. Calum był zawiedziony i ciągle odrobinkę zły na Luke'a za mówienie tego wszystkiego za jego plecami, ale nie chciał pogarszać sytuacji.

Blondyn wziął głęboki wdech, wciąż lekko się trzęsąc, jednak Calum mógł poczuć, że sytuacja powoli się polepsza.

- Dobra, może i jestem trochę zawiedziony i zły, ale możemy porozmawiać o tym później, ok?

Luke pokiwał głową, przygryzając dolną wargę.

- Przepraszam.

-------

- Co z wami? Dlaczego nie rozmawiacie? - spytał Andrew, z jedzeniem w ustach. Obserwował chłopców od rozpoczęcia posiłku, jeden patrzył za okno, a drugi grzebał widelcem w jedzeniu.

- Chłopcy, co się stało? - zainterweniowała Liz, czując lekką złość. Normalnie nie mogli przestać rozmawiać, więc cisza była dla wszystkich lekko niekomfortowa, zwłaszcza, że żadne z nich nie chciało otworzyć ust. Wiedziała, że coś musiało się wydarzyć. Pokłócili się?

- Czuję się trochę chory. Mogę iść do pokoju? - spytał Luke, odkładając widelec, wywołując u Liz jeszcze większe zdenerwowanie.

- Słyszałeś co po-?

- Dzięki - blondyn wstał i już po chwili wspinał się po schodach do swojego pokoju.

Andrew i Liz śledzili jego szybkie kroki, nie zauważając, że Calum przestał patrzeć na widoki na za oknem, z łzami w oczach.

- Dlaczego tak-? Calum? Co się stało? - spytała zmartwiona Liz, zauważając łzy na policzkach bruneta. Szybko położyła swoją rękę na ręce Caluma, sprawiając, że na nią spojrzał.

- Dlaczego Luke nie powiedział mi o mieszkaniu?



t/n

ff nie ma epilogu, więc ostatnią częścią będzie rozdział 29; jeszcze trochę cri

-mags

edit omg czemu wszystkim jest smutno :-( cuddle time everybody

innocent || cake au [pl]Where stories live. Discover now