0.3

1.2K 80 23
                                    

ROZDZIAŁ NIEZBETOWANY

cal's pov

Wszedłem do swojego pokoju, przed chwilą umyłem zęby i byłem gotowy by położyć się do łóżka.

Odkąd wróciłem do domu, jedyną rzeczą o której mogłem myśleć, byli ci chłopacy, na których wpadłem.

Czułem się dziwnie. Prawdopodobnie byli przyjaciółmi, a ja spotkałem ich obydwu. Jakim cudem?

Nie sądzę, że takie coś się zdarza, tak po prostu. 

Mojego taty nie było w domu, pewnie ciągle był w pracy. Dużo pracował, czasemi nawet w weekendy.

Zakopałem się pod kołdrą i westchnąłem. Luke był naprawdę przystojny. Chciałem go spotkać, modląc się tylko o to, by kolejne spotkanie nie było takie żenujące.

Jutro była niedziela. Może powinienem znowu wyjść? Może znowu spotkam Luke'a?

Albo kogoś równie atrakcyjnego?

Calum, co do diabła? Od kiedy masz nadzieję spotkać kogoś gorącego? Pomyślałem i pokręciłem głową. Musiałem bardzo potrzebować snu.

3rd 

Luke świetnie bawił się z Ashtonem przez cały dzień. Spytał go nawet, czy ten nie chciałby u niego przenocować, niestety Ashton musiał być dzisiaj w domu.

Luke leżał zmęczony w łóżku, myśląc o tym, co powiedział mu Ashton. Spotkał chłopaka o imieniu Calum, tak jak on. Mimo, że brunet był nieśmiały, wyglądał na słodkiego. 

Zwłaszcza w tej szarej beanie, którą miał na sobie. 

Luke westchnął, zamykając oczy, uśmiechając się do siebie. Nocą zawsze miał dziwne myśli. 

Ale czy na pewno były to tylko dziwne nocne myśli?

-

Następnego dnia, Luke obudził się wyjątkowo wyspany. Czuł, że ma ochotę dziś wyjść z domu, więc szybko podniósł się z łóżka, po czym zszedł po schodach, by zjeść jakieś śniadanie.

W kuchni potkał swojego tatę, który się do niego uśmiechał.

- Dzień Dobry, Luke - powiedział, zamykając lodówkę.

- Dobry - odpowiedział nastolatek, lekko się uśmiechając.

Po zjedzeniu śniadania z tatą, poszedł do siebie, by przebrać się w jakieś ubrania. Wybrał to co zwykle - czarne jeansy i koszulkę z nadrukiem jednej z jego ulubionych kapel. 

- Wychodzisz gdzieś dzisiaj? - spytał jego ojciec, gdy ten wyszedł z pokoju.

- Ano - wzruszył ramionami. - Pomyślałem, że się przejdę.

Jego tata pokiwał głową.

- Będę w domu, ale twoja mama musiała iść dziś do pracy. Do zobaczenia później.

Mama pracująca w sobotę? Pomyślał Luke, nie był do tego przyzwyczajony. Zignorował to i szybko włożył buty, wychodząc z domu, myśląc gdzie mógłby pójść. 

Po chwili zdecydował udać się do centrum handlowego, myśląc, że może znajdzie coś nowego, co nie wygląda tak źle. Wiecie, znajdowanie nowych rzeczy jest nawet fajne.

Poszedł do metra, a po kilku minutach spaceru przed jego oczami wyrosło centrum handlowe miasta. 

Gdy wszedł do środka, pierwszą rzeczą, którą zobaczył, byli przyjaciele z jego szkoły.

Szybko wszedł do jednego ze sklepów, mając nadzieję, że go nie zauważyli. Nie miał ochoty wychodzić dziś z fałszywymi ludźmi.

Rozejrzał się po sklepie. Sklep z butami. Aktualnie żadnych nie potrzebował, jednak zawsze było fajnie się rozejrzeć.

calum's pov

Wszedłem do centrum handlowego. Nie miałem nic innego do roboty, a lubiłem ubrania i znajdowanie nowych rzeczy. 

W środku było dużo ludzi, co nie było takie dziwne, zważając na to, że była niedziela. Po prostu nie byłem przyzwyczajony do przebywania z ludźmi. 

Zdecydowałem się na jeden ze sklepów z ubraniami, który okazał się być niczym innym, tylko H&M.

Poszedłem do męskiego działu, a w oczy od razu rzuciła mi się czerwona koszula flanelowa. Była czarna na ramionach, niżej była czerwona. Od razu ją polubiłem.

Szybko znalazłem mój rozmiar i rozejrzałem się dookoła, szukając czegoś co mogłoby mi się również spodobać. 

Po dziesięciu minutach, poddałem się, podchodząc do kasy, by móc zapłacić i kontynuować zakupy. 

Czekaj, kto to był?

Obróciłem swoją głowę w lewo, szukając znajomej sylwetki. Nie pomyliłem się. Luke.

Poczułem jak moje serce zaczyna bić szybciej. Co jeśli mnie zobaczy? Co jeśli mnie pamięta?

- Przepraszam, to twoja kolej - usłyszałem czyjś głos, który szybko ściągnął mnie do rzeczywistości. 

- Oh, tak, przepraszam - odparłem zażenowany.

Zapłaciłem za koszulę i zabrałem siatkę. Luke ciągle był w sklepie, jednak rozmawiał przez telefon. Wyszedłbym na niemiłego, gdybym mu przerwał. Westchnąłem, odchodząc. Pewnie nawet mnie nie pamięta, po co robię sobie nadzieję? 

- Hej, Calum? - odwróciłem się, widząc Lucasa. 

- Cz-cześć - przywitałem się, lekko zszokowany, że mnie pamiętał. 

- Spotkaliśmy się, eh, wczoraj. Szczerze, wyszedłem z domu, z nadzieją, że cię spotkam - jego nagła szczerość, sprawiła, że zacząłem myśleć nad wyjawieniem mu prawdziwego powodu, dlaczego tutaj jestem, a nie w ciepłym, bezpiecznym domku. 

- W pewnym sensie też po to wyszedłem z domu - przyznałem cicho, nie chcąc go odstraszyć. - Przepraszam, za to, że na ciebie wczoraj wpadłem Luke - mruknąłem, patrząc na moje stopy.

Staliśmy przez chwilę w ciszy, co sprawiło, że byłem jeszcze bardziej nerwowy. Był zły? Zrobiłem coś źle?

Jednak po kilku sekundach, odezwał się, wprawiając mnie w szok.

- Cieszę się, że na mnie wpadłeś, Calum.


T/N 

Co by tu powiedzieć.

Po pierwsze, muszę was przeprosić za to, że nie dodawałam rozdziałów tak jak obiecałam. Hmpf, zaczęłam w styczniu, a mamy kwiecień, trochę długa ta przerwa, nie ma co.

Po części zgonię to na moje lenistwo (zdecydowanie na tę większą część) i szkołę. Nie miałam czasu i jakoś tak wyszło. W maju powinnam publikować rozdziały w miarę regularnie, bo mamy tydzień wolnego (matury) i zrobię sobie zapas na jakiś czas. XD

ps, dedykacja, za ten fajny komentarz, ily :v

besos

-mags

innocent || cake au [pl]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें