0.9

669 74 8
                                    

Luke nie pamiętał jak to się stało, ale gdy koszmar obudził go o 3 nad ranem, mocno przytulał Caluma, leżąc na sofie.

Nie pamiętał kiedy zasnęli, jednak szybko to zignorował, starając się uspokoić.

(koszmar moi drodzy)

Luke wszedł do domu, nie wiedząc gdzie podział się Calum. W końcu weszli do środka w tym samym czasie. Zewsząd otaczała go ciemność, jednak nie odczuwał strachu, był bardziej podekscytowany.

- Nie powinieneś znikać, Calum - zachichotał, nie wiedząc czemu nie dbał o zniknięcie nastolatka.

- Ty głupi chłopcze - usłyszał krzyk z innego pokoju, przez co przystanął na chwilę, by lepiej słyszeć. - Więc jesteś tutaj z jakimś chłopakiem, huh? Założę się, że jest twoim cholernym chłopakiem, męska dziwko - usłyszał krzyk, krzyk Caluma.

- Ranisz mnie - wydusił Calum, między spazmami płaczu. Wszedł do pomieszczenia, widząc dorosłego mężczyznę kopiącego leżącego na ziemi Caluma.

Luke nie mógł nic zrobić, ponieważ gdy Calum dostał kolejnego kopniaka w brzuch, zniknął, tak samo jakby ktoś kopnął stos piasku.

Blondyn krzyknął i otworzył oczy.

(koniec koszmaru)

Luke spojrzał na Caluma, który ciągle spał, z głową na brzuchu niebieskookiego.

Myślał o swoim śnie. Co jeśli Calum faktycznie był bity? Może to-. Nie, to nie byłoby w porządku. 

A może? Przecież jego tata był homofobem, a Calum przecież powiedział Luke'owi, że planuje się ujawnić.

Co jeśli-, nie, ojciec Caluma nie mógłby go bić, prawda? Prawda, przecież to jego syn. Chłopak nie chciał już o tym myśleć, jednak ciemne myśli nie opuszczały jego głowy.

- Luke? - zaspany głos przerwał jego rozmyślania.

Spojrzał na Caluma, który wpatrywał się w niego intensywnie, przez co musiał odwrócić wzrok, czując, że się rumieni. Dziwne uczucie.

- Krzyczałeś? Czemu? - Calum ciągle patrzył na nastolatka, również nie ruszając się z przyjętej wcześniej pozycji. Było mu tak wygodnie. 

- Miałem koszmar, nic specjalnego. Przepraszam, jeśli cię obudziłem - odparł, a Calum pokręcił głową.

- Nic się nie stało. O czym był twój sen? - Luke przygryzł dolną wargę, nie będąc pewnym czy powinien mówić o tym Calumowi. 

- Nie jestem pewny, czy mówienie ci jest-.

- No weź, Luke - poprosił Calum, na co tamten tylko pokiwał głową.

Opowiedział mu swój sen i szybko zauważył, że każdy mięsień w ciele Caluma zdawał się być napięty. 

- Chodź, pośpimy jeszcze trochę - powiedział blondyn, zamykając oczy, czując, że ogarnia go zmęczenie.

- O-ok. Dobranoc - mruknął Cal, ciągle nie czując się komfortowo, jednak starał się to zignorować.

Wiedział, co czuł do Luke'a i nienawidził tego. Luke'owi prawdopodobnie podobały się dziewczyny, a Calum tylko zniszczył by ich przyjaźń. 

Lubił chłopaka, czuł się bezpiecznie, czuł się kochany.

Nagle brunet poczuł rękę blondyna, która lekko gładziła jego plecy.

- Spróbuj zasnąć, Cal - brązowooki zadrżał, jednak starał się tego po sobie nie okazać, więc pokiwał tylko głową i położył swoją głowę na brzuchu Luke'a. Ugh, dlaczego musiał czuć się tak dobrze przy nastolatku? Tak bezpiecznie

Zamknął oczy, powoli odpływając w ramiona Morfeusza.

- Kocham Cię - wyszeptał, nie dbając czy Luke mógłby to usłyszeć.



T/N

zdezaktywowało mi wszystkich zwolenników

imma cri

ktoś wie dlaczego? ;_;

-mags


innocent || cake au [pl]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant