0.7

750 74 4
                                    

W piątek, Calum ledwo się ruszał, jednak dzielnie pokonał swoją drogę do szkoły. 

Jego stary przyjaciel, Michael, ciągle próbował z nim porozmawiać, jednak Calum nie dbał o to w żadnym calu. To co wcześniej zrobił Mike było niewybaczalne.

Każdy popełnia błędy, ale Calum nigdy nie wybaczy chłopakowi.

W czasie lunchu, Calum usiadł przy jednym z bocznych stolików. Tylko tutaj mógł coś zjeść. Nigdy nie mógłby zrobić tego w domu.

Calum nienawidził nazywać tego miejsca domem.

Nie sądził również, by ktokolwiek zauważył w nim jakąkolwiek zmianę.

Pod jego oczami już na dobre zagościły ciemne sińce, zawsze lekko podskakiwał, kiedy ktoś otwierał lub zamykał drzwi i był chudszy, dużo chudszy.

Nie skupiał się na lekcjach, nie odrabiał zadań domowych, nawet jeśli wcześniej mało go to obchodziło, teraz było o wiele gorzej. Jego oceny spadły z przeciętnych na złe.

Chłopak spojrzał na jedzenie, które nie wyglądało za dobrze, jednak jadł co tylko mógł. Po dziesięciu minutach skończył, a jedzenie, które zjadł zbytnio mu nie smakowało, ale chyba wszyscy wiedzą, że jedzenie, które dostaje się w szkole, zazwyczaj nie jest smaczne.

Zaczął myśleć. Ostatnio prawie wcale się nie odzywał, tylko ciągle myślał. 

Może mógłbym uciec ze szkoły i iść do Luke'a. Może został w domu i mógłbym u niego przenocować przez weekend. Albo mogę zostać zabity, kiedy wrócę do domu.

Calum nie chciał ryzykować, ale musiał. Musiał zobaczyć się z Luke'iem. 

Dzwonek zadzwonił i wszyscy szybko ruszyli do klas, jednak Calum powoli ruszył ku drzwiom wyjściowym. Już miał wychodzić ze szkoły, gdy ktoś na niego wpadł. 

Obydwoje upadli na podłogę, a pokryte ranami ciało Caluma spięło się z bólu. Udało mu się utrzymać krzyk w środku i spojrzał na osobę, która go potrąciła. 

Michael. Oczywiście, że to musiał być Michael.

Michael zaczął otwierać usta, szykując się by coś powiedzieć, jednak Calum szybko się podniósł i wyszedł ze szkoły. Dopiero po chwili zauważył, że biegnie w kierunku domu Luke'a.

----------

Luke był chory, więc został w domu. Nie cierpiał kiedy coś go łapało, jednak wręcz ubóstwiał spędzanie dnia w domu, w samotności. 

Pisał wiadomość do Caluma. Wiedział, że chłopak mu nie odpisze, jednak miał cichą nadzieję, że jednak to zrobi.

L: czemu nigdy mi nie odpisujesz i nie odbierasz, kiedy do ciebie dzwonię? martwię się o ciebie, Calum, nie rozmawialiśmy ze sobą przez dwa tygodnie i tęsknię za tobą. byłem naprawdę szczęśliwy, gdy zobaczyłem cię przed twoją szkołą. myślałem, że do mnie podejdziesz, jednak tego nie zrobiłeś. coś się stało? wszystko w porządku? naprawdę się martwię i będąc szczerym, nie sądzę, żeby było u ciebie ok, do tego nie mogę się na niczym skupić, jestem chory i nie grałem na gitarze, a przecież wiesz jak lubię to robić, ale-

Luke przestał pisać, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Odłożył telefon na bok i szybko zszedł po schodach. Odkluczył drzwi wejściowe i otworzył je, zaskoczony widząc przed sobą chłopaka.

- Calum? 

Pierwszą rzeczą, którą zauważył, było to, że chłopak był jeszcze chudszy, niż w czwartek.

- P-przepraszam - wyszeptał. - Tak bardzo c-cię p-przepraszam, Luke - chłopak nie mógł przestać go przepraszać. - Naprawdę przepraszam.

Luke pokręcił głową zdezorientowany i szybko go do siebie przyciągnął, mocno go przytulając. Czuł żebra Caluma, jednak nie zwracał na to teraz uwagi.

- Dlaczego mi nie odpisywałeś? Ani nie odpowiadałeś na połączenia? Martwiłem się - spytał, ciągle będąc w lekkim szoku.

- Nie mogłem - odparł Cal, patrząc na swoje stopy. 

- Dlaczego? - Luke zamknął drzwi, nie odwracając wzroku od Caluma ani na chwilę.

- Nie mogę ci powiedzieć - przyznał, patrząc w przenikliwie niebieskie oczy blondyna. - Jeśli bym to zrobił, wszystko skończyłoby się bardzo źle.

Luke chciał wiedzieć dlaczego Calum się z nim nie kontaktował, jednak chłopak odmówił udzielenia mu odpowiedzi, a ten czuł, że to nie był dobry moment by go o to wypytywać.

- W-wiem, że nie rozmawialiśmy przez jakiś czas, ale czy, uhm, mógłbym zostać tu na weekend? - Luke pokiwał głową w odpowiedzi.

- Oczywiście, że możesz. Chciałbym tylko, żebyś mógł mi powiedzieć dlaczego.

- Gdybym tylko mógł, Luke - Calum powiedział cicho do siebie.


T/N

Huh, nie rozdział nie jest zbetowany, skarby. Przepraszam.

Double update, bo ciągle nie wybaczyłam sobie za tą długą przerwę. :v:v:v

-mags

innocent || cake au [pl]Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα