Snoke westchnął cicho i zmrużył oczy. Kylo znów przełknął ślinę, jednak nie odezwał się już więcej.

- Masz rację, chłopcze - powiedział po chwili starzec, wyciągając dłoń w kierunku twarzy ucznia. - Ale to uczucie cię osłabia.

Z tymi słowy wdarł się swymi zimnymi mackami do ciała Kylo w poszukiwaniu duszy. Rycerz jęknął i padł do przodu, podtrzymując się rękoma. Czarny hełm ze srebrnymi zdobieniami potoczył się po kamiennej posadzce z cichym brzękiem.

- Mistrzu, błagam...

- Ty, zawiodłeś mnie! - warknął Snoke, nie zwracając uwagi na jęki torturowanego.

Zacisnął pięści i z dziwnym błyskiem w oku patrzył, jak ten pada na podłogę, wijąc się z bólu. Zimne macki starca przebijały każdy mur, każdą barierę, w końcu dostały się do serca.

~ Kylo? ~ cichy szept odbił nagle atak Snoke'a.

Najwyższy Wódz odsunął się na sekundę, zaskoczony. To wystarczyło, aby Vivienne zbudowała grubą ścianę pomiędzy nim, a najdelikatniejszym miejscem w sercu ukochanego.

~ Ky ~ jej ciepły dotyk sprawił, że poczuł wilgoć pod zaciśniętymi powiekami.

~ Uciekaj ~ zdołał odpowiedzieć, zanim Snoke znów uderzył.

Przebił się przez barierę, wdzierając do samego centrum istnienia rycerza.

Wniósł ze sobą jedną wiadomość, jeden rozkaz.

- Zabij . Zniszcz swoją słabość. Zabij!

~ Ky!

Otworzył oczy. W pierwszej chwili chciał odepchnąć swego przeciwnika, który go dusił, oplatając ramionami za szyję... ale dobrze, że się powstrzymał.

W następnej sekundzie wtulił twarz w srebrne włosy, przytulając jej ciepłe, drobne ciało jeszcze mocniej do siebie.

Vivienne.

Żadne nie przerywało tej przyjemnej ciszy, która pozwoliła mu zebrać myśli. To był sen. To był tylko sen.

Poczynając od wizji jej pogrzebu, aż do rozmowy ze Snoke'iem.

- Nigdy bym cię nie zostawiła, Ky - szepnęła Viv, delikatnie gładząc go po drżących jeszcze plecach.

Rycerz nie odpowiedział, biorąc głęboki wdech. Przełknął ślinę i oderwał się od niej, kładąc dłonie na ramionach białowłosej.

Vivienne zamrugała kilka razy, a przez nić przepłynęło uczucie niedowierzania i zaskoczenia. Delikatnie dotknęła prawego policzka młodzieńca, muskając palcem gładką skórę.

- Twoja blizna - szepnęła.

Kylo wtulił twarz w jej dłoń obserwując uważnie, jak srebrne plamki roztapiają się, tworząc ciepłe kałuże na tle blado błękitnego jeziora. Wszystkie jego rany zniknęły, a na ciele Viv nie pozostał żaden ślad po wielu bliznach, jakie dotychczas ukrywała.

A to wszystko dzięki temu, że zdecydowała się pochłonąć energię zabójczego promienia.

- Dwa tygodnie, Vien - odezwał się niespodziewanie rycerz, tracąc kontrolę nad swym językiem. - Dwa tygodnie. Nie zrobisz mi tego więcej. Nie pozwolę na to.

Z tymi słowy, już całkiem popuszczając wodze, przyciągnął ją do siebie, zatapiając w słodkim pocałunku. Poczuł, jak ta uśmiecha się i oddaje pieszczotę z jeszcze większą pasją. Jego palce zaplątały się w srebrnych lokach, pociągając za nie delikatnie. Vivienne z cichym pomrukiem odchyliła głowę do tyłu, poddając się subtelnym muśnięciom warg rycerza na swej skórze.

Ky pchnął ją na materac. Wspiął się szybko za białowłosą i zawisł centymetry nad jej twarzą. Czuł szaleńcze bicie dwóch serc i ich przyspieszone oddechy. Oparł swe czoło na jej, na chwilę przymykając oczy.

Spletli swe palce, zaciskając je mocno i tworząc nierozerwalny węzeł.

Vivienne uniosła kącik ust, kiedy tak przyglądała się swemu rycerzowi. Te czarne, długie rzęsy, będące koroną nad schowanymi w tamtej chwili ciemnymi oczami, w których kochała tonąć. Te gęste, hebanowe fale, skołtunione i wzburzone, spod których wyskakiwał jeden mały, niesforny kosmyk.

Z czułością odgarnęła mu go z czoła, delikatnie muskając skórę młodzieńca.

On otworzył oczy i spojrzał na nią z góry. W ciemnych tęczówkach dostrzegła odbicie własnych, przekazujących to jedno, silne uczucie.

Chciał to powiedzieć, ale nie potrafił znaleźć odpowiednich słów.

- Wiem, Ky - szepnęła Viv, przerywając mu tę udrękę. - Wiem.

Kylo westchnął cicho i pocałował ją w czoło, przewracając się na bok. Ona przytuliła się niemal natychmiast do jego piersi, wdychając ten mocny i kochany zapach.

Otoczył ją ramionami, zatapiając twarz w srebrnych włosach ukochanej.

Chciał jej tyle powiedzieć, ale nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Był na siebie za to wściekły.

~ Ky, ja wiem. Ja to czuję ~ Viv zamknęła oczy, wsłuchując się w to mocne bicie serca. ~ Ja też cię kocham.

Rycerz zadrżał.

Vien uśmiechnęła się szeroko.

Otworzyli się na siebie powoli, bez pośpiechu. Każde miało obawy, co drugie sobie pomyśli, kiedy znajdzie te najmroczniejsze sekrety. Ale oboje zdawali sobie z tych myśli sprawę.

I dzięki temu mogli połączyć się już na dobre.

Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]Where stories live. Discover now