VII

2.1K 180 12
                                    

To przyciąganie stawało się powoli nie do zniesienia. I pomimo tego, że obecność Snoke'a przyćmiewała tę...tę nić, to Kylo wciąż miał ochotę się do niej zbliżyć. I to w taki sposób, że na samą myśl dostawał dreszczy.

A najgorsze było to, że sprawiały mu one przyjemność.

Przyjrzał się jej uważnie. Białe, niemal srebrne włosy splatała w warkocz, przerzucając go przez ramię, a pojedyncze wilgotne kosmyki wyrywały się spod jej woli, otulając twarz pełną delikatnych rysów. On zauważył niezauważalne: piegi na jej nosie, zarys zmarszczek od uśmiechu wokół tych pełnych warg i plamki ciepłego srebra w lodowych tęczówkach wojowniczki. A te oczy...Bladoniebieskie, skrzące i niosące cichą groźbę, które potrafiły zamrozić jednym tylko spojrzeniem.

Kiedy skrzyżowała z nim te lodowe odłamki miał wrażenie, jakby przenikali nawzajem swoje dusze. Przełknął cicho ślinę, czując dziwny, delikatny dotyk gdzieś tam, w środku. Nawet jej wcześniejsze słowa, skierowane do Snoke'a, wypadły mu z głowy pod wpływem tego spojrzenia.

- Kapitanie! Kolejny X-Wing zbliża się w naszą stronę! - jakiś żołnierz z odznaczeniami porucznika wyskoczył z windy.

Ta odwróciła się do nich plecami, a Kylo westchnął w duchu. Wymiana spojrzeń rozrywała go od środka, zadając mu nieznany ból...i wypełniała tę ogromną pustkę w jego duszy w taki sposób, że poczuł dziwną tęsknotę, gdy przerwała z nim kontakt wzrokowy.

Przekrzywiła głowę, zapewne przymykając oczy. Kylo poczuł delikatne muśnięcie zimnych promieni Mocy, kiedy zaczęła szukać. I znalazła szybciej, niż którykolwiek z nich. 

- Chcę mieć ten statek cały - powiedziała ostro po chwili, schodząc na bok i zbliżając się do jednego z paneli. - Niech żadne działo nawet nie odwróci się w jego stronę. Włączcie północną osłonę.

Snoke odwrócił się, aby znów spojrzeć za szybę. Cała trójka wyczuwała zbliżającą się maszynę, a Kylo miał wrażenie, że kiedyś już coś takiego spotkał. Kilka lat temu...?

X-Wing z czerwonymi liniami na kadłubie wyskoczył zza jednego z lodowych pagórków. Zbliżał się coraz szybciej w ich stronę, zgrabnie omijając strażnice. Żadna nie odpowiedziała ogniem, a pilot albo miał niedziałające działko, albo tak był przejęty swym celem, że nie ostrzeliwał wroga.

- Południowa osłona! - głos pani kapitan rozszedł się po komendzie, a jej podwładni bez słowa go wykonali.

Światło nagle przygasło, pozostawiając pracujących na łasce blasku, wydobywającego się z maszyn.

Kylo na chwilę oderwał wzrok od X-Winga. Jego myśli wciąż były przyciągane przez jej osobę, co zaczynało go powoli irytować. Zmrużył oczy, patrząc na nią z boku. Wydawała się być skupiona na swoim zadaniu i zbliżającym się wrogu, lecz Ren wyczuwał delikatne drżenie w jej sile. Jakby starała się ze wszystkich sił trzymać Moc w ryzach i nie pozwolić, aby swawolnie otaczała i przenikała coś...i kogoś.

Uwagę rycerza przyciągnął gwałtowny ruch przed kopułą. Silniki X-Winga przestały działać, a statek stracił wysokość, choć nadal pędził przed siebie.

- Trzysta metrów! - zakrzyknął któryś żołnierz po jej prawej stronie. - I wciąż się zbliża!

- Spokojnie - powiedziała cicho pani kapitan, unosząc rękę.

- Dwieście metrów! - tym razem jego głos lekko zadrżał, co Kylo przyjął z cichym prychnięciem.

Wyczuwał strach pilota, który próbował uruchomić silniki, czy katapultować się. Z niemałą pomocą Mocy uniemożliwił mu to, blokując kokpit.

- Sto metrów! Kapitanie! - żołnierz krzyknął już głośniej.

Wojowniczka uśmiechnęła się tylko.

- Poruczniku Dave, spokojnie - powiedziała i stanęła wyprostowana, splatając dłonie za plecami.

Wtedy maszyna zatrzymała się w powietrzu.

Stało się to tak gwałtownie, że pilot w środku uderzył mocno głową w kasku o przednią szybę. Kapitan Fray cmoknęła, a Kylo westchnął cicho. Naprawdę musiała się aż tak popisywać? Ale nie, chwileczkę. Ten strumień Mocy nie pochodził od niej...

Odwrócił się, napotykając zaintrygowane spojrzenia dwójki przybyłych, młodych ludzi. Trzeci, chłopak o złotych włosach i jasnych oczach, skupiony był na utrzymaniu maszyny w powietrzu.

- Delikatnie, Mikkelu - Fray odezwała się, nawet nie spoglądając na swych uczniów.

Chłopak zmarszczył brwi i w pełnym skupieniu powoli opuścił rękę. Wraz z jego wyciągniętą dłonią statek zniżył się, zbliżając do ośnieżonego podłoża. Kylo przekrzywił głowę, gdy na czole Mikkela pojawiły się krople potu, a ramię zaczęło drżeć.

Ale udało mu się.

Kiedy statek osiadł na klifie, niemal natychmiast podbiegło do niego pół tuzina żołnierzy. Wyciągnęli półprzytomnego pilota z kokpitu, rzucając na ziemię. Ren usłyszał głębokie westchnienie, wydobywające się z ust Fray.

I przypomniał sobie, otwierając się szerzej na tę skądś mu znaną obecność. 

- Poe Dameron - szepnął cicho. 

- Zgadza się - wojowniczka jakimś cudem go usłyszała i skinęła głową. - Wciąż najlepszy i niezastąpiony pilot Ruchu Oporu. 

Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]Where stories live. Discover now