XVII

1.7K 133 7
                                    

Posągi przodków wznosiły swe dłonie ku górze, podtrzymując sklepienie. Stalaktyty groźnie szczerzyły ostre zęby, lśniąc zabójczo w blasku ognia. Martwe, nieruchome oczy mistrzów wpatrywały się w ich następcę, który klęczał na środku ogromnej jaskini.

Medytował, otwierając się na otoczenie. Wyczuwał wszystkie żyjące istoty na planecie, Moc, która przez nie przepływała i ogromną jej energię. Snoke westchnął cicho, gdy dobrze mu znana siła popchnęła go w swoją stronę.

Razem byli potężni. Kylo Ren potrafił uspokoić energię jednym dotykiem, natomiast Vivienne Fray mogła bez trudu naprowadzić ją na określony cel. Żadne z nich nie zdawało sobie z tego sprawy, ale ich wspólna siła była większa, niż jakikolwiek zabójczy promień ze Starkillera. Snoke wykrzywił swą twarz pełną blizn w grymasie.

Tak, mogą stać się przydatni. Bardzo przydatni. Gdyby ich Moc skierować na bazę Rebeliantów...Tak, to mogłoby się udać. A jak się zbuntują, to co wtedy? Może zabić...Nie, wściekłość tej drugiej osoby rozsadziłaby całą planetę. Rozdzielić? Prędzej. I wtedy zabić.

Stary mistrz uśmiechnął się złowieszczo. To był sprawdzony i skuteczny sposób na bezpieczne likwidowanie zagrożeń.

Nagle jaskinia zadrżała. Kamienne sople wiszące u góry poruszyły się, uderzając o siebie. Z gardła Snoke'a dobył się cichy warkot, kiedy wyczuł ich nad powierzchnią.

Rebelianci.

Chciał wstać, jednak kolejny wstrząs sprawił, że upadł na kolana. Gdzieś w głębi jaskini rozległ się głośny dźwięk rozbijanego kamienia. Stalaktyty zaczęły spadać. Dwa kolejne wybuchy i jedna z dłoni posągów podtrzymujących sklepienie, pękła.

Snoke poczuł zimny dreszcz, przebiegający mu po plecach. Zdołał się pozbierać na nogi i wstać, szybko kierując się w stronę wyjścia. Jednak przeszkodził mu mały sopelek. Długości palca wskazującego i grubości kciuka, o dość tępym szpicu. Lecz spadając z wysokości kilkudziesięciu metrów nabrał zabójczej prędkości.

Uderzył starego mistrza w lewe ramię tak mocno, że ten upadł na plecy. Nie krzyknął, nie jęknął, ale wykrzywił twarz w grymasie zaskoczenia i narastającej frustracji. Jego wzrok przykuł nagle jeden z większych stalaktytów, wiszących tuż nad nim. Kamienny ząb zadrżał groźnie, gdy kolejna bomba wybuchła.

Snoke po chwili mógł przyjrzeć się mu z bliska. Czuł jego zapach pełen cennych minerałów i tylu wieków, ile miała ta świątynia. Zimne ostrze sopla sprawiło, że zadrżał.

Najprawdopodobniej wbijając mu się w brzuch dobrnęło aż do kręgosłupa.


Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]Where stories live. Discover now