Rozdział 27

4.3K 304 55
                                    

*Nieznany POV*
Życie Rose było od początku zaplanowane, wszyscy obecni w jej życiu uczestniczyli w grze.
Dziewczyna już od małego grała role elementu badawczego.
Zastanawiacie się kto jest szefem tego wszystkiego tak?
Tego dowiecie się niebawem, na chwile obecną podzielę się z wami pewną historią lecz opowiadając wam ją wcielę się w postać osoby nieokreślonej.
Dlaczego?
By domyślnie się kim tak naprawdę jestem nie było takie łatwe.

Cała moja historia rozpoczyna się w małym domku niedaleko wesołego miasteczka, wychodząc codziennie rano można było zaobserwować biegające dzieci, śpiewające ptaki, radosne twarze lecz moja osoba skrywała coś więcej pewnego rodzaju zapalnik, który uruchomiony mógłby uśmiercić wszystkich tutaj obecnych.
Historia toczy się różnymi śmieszkami raz dobrymi raz tymi złymi.
Złe drogi wybierane zostawały cześciej, ponieważ życie zawsze pokazywało mi, że cokolwiek by się wydarzyło zawsze skończy się to nie po mojej myśli. 
Tak też było tym razem.
Idąc spokojnie chodnikiem przed moimi oczami ukazała się mała dziewczynka, miała różowe policzki, ciemne włosy, różowe usteczka i brązowe oczka, należała do jednych z najpiękniejszych istot jakie kiedykolwiek moje oczy ujrzały.
Jej roześmiana twarz popatrzyła w moją stronę, na ten widok uśmiech wkradł się na moją twarz, patrząc sobie wzajemnie w oczy, czas który pochłonął tą chwile był tak długi, że nie udało mi się dostrzec nadjeżdżającego samochodu.
Moim oczą ukazał się straszny widok, do uszu dobiegł pisk opon.
Ciało dziewczynki nie zdołało się nawet odbić od samochodu, ponieważ na miejscu zostało rozerwane na części, pełno krwi, dla tak młodej osoby jak ja w tamtym czasie był to przerażający widok, zwłaszcza że przed sekundą dziewczynka patrzyła na mnie roześmianymi spojrzeniem.
To właśnie wtedy zapadła ostateczna decyzja mojego planu, planu który był idealny, nadal jest lecz sprawy nabrały innego koloru.
Dziewczynka której życie zostało odebrane przez moją nieuwagę straciła najcenniejszy dar dlatego też moim celem stało się nadanie koloru życiu Rose, to ona stała się moim oczkiem w głowie.
W moich planach nie było Liama, który wkroczył do gry nieproszony.
Jego pojawienie zmieniło cały bieg, całą plansze do przejścia, plan został diametralnie zmieniony.
Teraz moim celem nie jest kierowanie Rose, moim celem jest pozbycie się Liama.
----
Jak się podoba? Kim jest tak naprawdę "założyciel" gry?

Hejka :)
Dzisiejszy rozdział jest dość inny ale postanowiłam dodać troszkę tajemniczości.
Mam nadzieje, że przypadła wam do gustu taka forma rozdziału.
Do zobaczenia, miłej nocy 💞💞

Córka mordercyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora