Rozdział 2

6.4K 369 26
                                    

Dzisiaj moim celem był dom moich rodziców, poszukam tam potrzebnych informacji.
Stałam przed drzwiami wielkiego budynku. Mam zapukać?
*Rose jaka ty jesteś głupia! Twoi rodzice nie żyją nikogo tam nie ma!*
Mój własny głos w głowie mnie wyśpiewał i obrażał.
Nacisnęłam na klamkę. Zamknięte.
- Co mam zrobić? Co dalej? Tato pomóż mi, powiedz jak mogę wejść do tego domu? - mówiłam sama do siebie, mam 17 lat niedługo 18 a rozmawiam z samą sobą.
Poczułam lekki wiatr, miałam dziwne wrażenie, że prowadził mnie w kierunku ogrodu. Poszłam tam.
Przed nim znajdowała się furtka, była bardzo stara, wystarczyło jedno kopnięcie i wejdę bez problemu.
Nikt nie będzie na mnie zły, że ją zepsułam?
Nie! Ha to przecież w jakimś stopniu mój dom.
Wchodząc do ogrodu zauważyłam uchylone okno, kiedyś gdy byłam młodsza widziałam jak wujek wchodził do domu pewnych ludzi mieszkających naprzeciwko nas przez okno.
Włożyłam rękę w szczelinę, dosięgając klamkę bez problemu przekręciłam ją, sprawiając, że okno otworzyło się wywołując przy tym piskliwy dźwięk.
Przez 17 lat nikt nie odwiedzał tego domu, co mnie dziwiło to to w jakim stanie był zachowany.
Meble czyste, podłogi umyte, tak jakby ktoś tutaj mieszkał.
Wchodząc głębiej do domu coraz bardziej podobało mi się to miejsce, czułam się jak w domu, w prawdziwym domu.
Wbiegłam po schodach szukając gabinetu taty lub sypialni rodziców.
W pierwszym pokoju znajdowała się ogromna łazienka, w następnym garderoba.
Zostały mi jeszcze dwa pokoje jeden to na pewno sypialnia a drugi gabinet.
Otwarłam drzwi po mojej lewej stronie, znajdowało się tam wielkie biurko, książki i skórzane, obrotowe krzesło. Podbiegłam do drewnianego biurka.
Szarpałam się z szafkami, były zamknięte.
Chwyciłam za wsuwkę do włosów, włożyłam ją do minimalnej dziurki na klucz, dzięki sprawnym ruchom już po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk.
W Pierwszej szufladzie było mnóstwo papierków, w następnej pistolet i nóż.
Po co tacie one były?
W trzeciej szufladzie był mały kluczyk.
Do czego on jest? Co może on otwierać?
Usłyszałam dobiegające z dołu rozmowy przez telefon, ktoś tutaj jest!
Szybko schowałam kluczyk, pistolet i trochę papierów do kieszeni moich ubrań, otworzyłam okno.
Jestem na pierwszym piętrze, nie powinnam się zabić skacząc stąd prawda?
Przełożyłam jedną nogę, potem kolejną.
Skoczyłam.
Upadek trochę bolał ale świadomość, że zaraz zostane złapana dodawała mi większej adrenaliny, biegłam przed siebie.
Jak najszybciej chciałam być w domu wujka Matta i na spokojnie zobaczyć co udało mi się wynieść.

*W domu*
Siedziałam w swoim pokoju zamknięta, nie chciałam by wuja wszedł w nieodpowiednim momencie.
- Zobaczmy co my tutaj mamy...
Przeglądałam, każdy skrawek papieru bardzo dokładnie.
*Rachunki*
*Zlecenia*
*Rachunki*
*Zlecenia*
*Zakup biletów do Paryża*
*Rachunki*
*Zlecenia*
Moment moment rodzice zginęli w drodze do Paryża, chwyciłam za laptopa i wpisałam w przeglądarkę nazwę samolotu.
Kliknęłam na pierwsza wyświetlana stronę, znajdowały się tam zdjęcia rozbitego samolotu. To właśnie oni nim lecieli.
Pod spodem mogłam ujrzeć wczorajszą datę z dopiskiem
"Części samolotu nadal leżą w tym samym miejscu od 17 lat.
Pamięć po odzyskaniu wolności!
Morderca nie żyje!"
To było o moim tacie?
On był mordercą?
Jest to niemożliwe, wujek Matt nigdy by nie ukrywał czegoś takiego.
Chwyciłam za swój telefon i postanowiłam napisać do Camerona on mi pomoże.
Ja: Powiedz mi wszystko co wiesz o Justinie Bieberze.
Cameron: Kim jesteś?
Ja: To nie jest teraz ważne! Powiedz mi co wiesz!

-----
Jak myślcie jak Cameron zareaguje na taką wiadomość? Kto był w domu Ariany i Justina? Co otwiera kluczyk?
Mam nadzieje, że to ff przypadło wam do gusty tak jak Stalker :).
Do zobaczenia 💞💞💞

Córka mordercyWhere stories live. Discover now