Rozdział 8

5.6K 375 52
                                    

Rozmawialiśmy z Cameronem przez długi okres czasu, dowiedziałam się wszystkiego czego chciałam co mnie zaskoczyło, nie sądziłam że pójdzie mi tak łatwo.
Nasza rozmowa nie miała końca, co chwile znajdowaliśmy temat do dalszego kontynuowania naszej konferencji.
Dowiedziałam się, że chłopak przede mną ma 25 lat*.
- Nigdy nie chciałeś zrezygnować z takiego życia?
- Co masz na myśli?
- Nie wiem jak to powiedzieć.. Nie powiedziałeś sobie nigdy słów takich jak na przykład 'Cameron to koniec dzisiaj zaczynam od nowa'?
- Nie było takiej okazji, nie miałem powodu by to robić.
- Jaki powód musiałby się znaleść byś zakończył to?
- Pewnie myślisz, że teraz ci powiem 'Ahh tak Rose to właśnie miłość mogłaby sprawić bym skończył zabijać' - chłopak udawał mój głos co przyznam szczerze nie należało do najlepszych występów.
- Nie myślałam tak.
- W takim razie myślałaś, że co powiem?
- Sama nie wiem... Powinnam już wracać. Dziękuje za spotkanie było mi bardzo miło, również dziękuje za  wszystkie informacje jakie od ciebie otrzymałam. Do zobaczenia. - wstałam od stołu i wyszłam z kawiarni.
- Rose!
- Słucham?
- Bo wiesz nie zapłaciłaś za swoją kawę...- ale z niego dżentelmen.
Chciałam się wrócić i zapłacić lecz zostałam zatrzymana przez rękę chłopaka.- Żartowałem. Musiałabyś zobaczyć swoja minę, naprawdę pomyślałaś, że jestem aż takim dupkiem?
- Tak, tak właśnie pomyślałam.
- Chodź odwiozę cię do domu.
Zaczęłam mu ufać, był przyjacielem mojego taty i jeśli on mu ufał to ja też.
Droga do domu była spokojna, po paru minutach samochód zatrzymał się przed domem wujka Matta.
- Skąd wiedziałeś gdzie mnie zawieść? Przecież nie podałam ci adresu.
- Oczywiście, że podałaś.
- Nie prawda! Pamiętałabym o tym.
- Nie denerwuj się już tak. Podwiozłem cię powinnaś się cieszyć a teraz wysiadaj mam jeszcze pare spraw do załatwienia.
Odpięłam pas bezpieczeństwa i wyszłam z samochodu.
Nie fatygowałam się by pożegnać Camerona, zachował się jak frajer, którym zresztą jest.
Wchodząc do domu zostałam od razu zalana pytaniami przez wujka.
- Gdzie byłaś?!
- Na spacerze.
- Nie kłam! Kim był ten chłopak co cię odwoził?!
- Co cię to interesuje?
- Młoda damo nie zapominaj się! Wychowuje cię i mieszkasz pod moim dachem! Masz mi w tej chwili powiedzieć kim był tem chłopak!
- Nie znam go! Poznałam go w barze.- nie mogłam powiedzieć prawdy.
- W barze?! Coś ty tam robiła?
- Piłam.
- Nie tak cię wychowałem.
- Nie jesteś moim ojcem by mi prawić kazania. Oszukiwałeś mnie przez tak długi czas! Nie masz prawa oceniać mnie jeśli sam jesteś bezwartościowym kłamcą. - na swojej twarzy poczułam szczypanie, zostałam uderzona przez wujka Matta w twarz.
On naprawdę mnie uderzył!
Wybiegłam z salonu i pobiegłam do swojej sypialni.
Zamknęłam drzwi na klucz, nie pozwolę by wszedł tutaj.
Rzuciłam się na łóżko cicho łkając.
*Bling Bling*
Chwyciłam za telefon by odczytać treść wiadomości.
Cameron: Dobrej nocy Rose Bieber.
Ja: Skąd wiesz?
Cameron: Masz ten sam charakter co twój ojciec.

----
*Wiem, że wiek Camerona w tej sytuacji jest niemożliwy powinien mieć ok 35 lat lecz nie chciałam robić z niego pedofila (mam co do jego osoby inne plany) więc w tej części będzie miał 25 lat :).

Córka mordercyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin