Rozdział 18

5K 361 30
                                    

Jechałem szybko, licznik wskazywał coraz większą liczbę, jestem pewien, że złamałem kilkadziesiąt przepisów.
Nie przejmuje się tym za bardzo, teraz jest najważniejsza Rose i jej bezpieczeństwo.
Patrząc przed siebie ujrzałem lotnisko, za nim na pasach startowych były już ustawione samolotu gotowe do startu, jeden z nich jest przeznaczony dla Rose i jej 'niesamowitej' podróży do Włoch.
Nienawidzę jej za to, że chciała ode mnie uciec, że tak bezpożegnania odeszła, że nie fatygowała się by powiedzieć mi dwa głupie słowa ' Odchodzę pa.', czy to tak ciężko powiedzieć?
Dlaczego w ogóle chce to zrobić?
Byłem dla niej zły?
Uderzyłem ją?
Zraniłem?
Zrobiłem cokolwiek co mogło wpłynąć na jej decyzje?
Nie. Swoje sumienie mam czyste, jestem przekonany, że to nie jest moja wina.
Zatrzymując samochód na parkingu wybiegłem z niego jak poparzony.
Nieznany: Coraz mniej czasu. Zegar tyka. Tik Tak Tik Tak.
Czytając wiadomość moje nogi nabrały jeszcze większego tępa, biegłem przed siebie tak szybko, że nie przejmowałem się popchniętymi przeze mnie osobami i fatygowaniem się by je przeprosić.
Ominąłem barierki, moim celem był samolot, który miał rozpocząć swój lot za 60min.
Zauważyłem, że ludzie zaczynaja wchodzić na pokład po kolei każdy, powoli, spokojnie oddawali bilety do sprawdzenia i zajmowali swoje miejsca.
Zauważyłem Rose idąca w stronę schodów.
Podbiegłem do niej szybko i chwyciłem za ramie, powodując że wpadła w moje ramiona.

*Rose POV*
Cały mój plan miałam opanowany do perfekcji, każdą kropkę czy przecinek wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Idąc powolnym krokiem w stronę schodów prowadzących na pokład samolotu zostałam pociągnięta za ramie.
Siła z jaką było to wykonane spowodowała, że wpadłam w ramiona osoby za mną, o mało co bym się nie wywróciła.
- Co jest do kur.. Cameron? Co ty tu robisz?
- Nie możesz wylecieć!
- Cameron wiem, że chcesz bym została z tobą ale ja naprawdę nie mogę, chce zakończyć to wszystko i zacząć od nowa.
- Nie możesz lecieć dzisiaj ani nigdy!
- Nie zmusisz mnie Cam.
- Chcą cię zabić Rose!
- Chłopaku ogarnij się, twoja miłość do mnie jest zbyt wielka i wymyślasz teraz  głupie historyjki, które maja spowodować, że zmienię całkowicie swoje zdanie i zostanę z tobą.
- Kurwa mać jesteś jakaś głupia?! Chcą cię zabić a ty mi tu kurwa z miłością wyjeżdzasz? Dziewczyno zginiesz w tym samolocie jak twoi rodzice, obiecałem im że do tego nie dopuszczę.

*Cameron POV*
Kłamałem.
Z Justinem nie rozmawiałem na temat Rose, nie obiecałem mu tego.
Zależy mi po prostu na tej dziewczynie i nie pozwolę na to bym ją stracił.
- Wrócisz ze mną do domu?
- Nie.
Nie miałem innego wyjścia, chwyciłem za jej nogi przerzucając ją sobie przez ramie.
W tej pozycji miała marne szans na jakiekolwiek próby wydostania się.
- Nie chciałaś iść dobrowolnie więc sam ci pomogę wrócić.

Córka mordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz