- Przyznaj, że panicznie się mnie boisz. - szepnął przeraźliwym tonem do mojego ucha.
- Proszę możemy powrócić do rozmowy na temat Justina? - przełknęłam głośno ślinę na co chłopak się zaśmiał i oddalił się ode mnie.
- Tak myślałem, przerażam cię.
- Nie prawda.
- Wiem swoje. Wracając do twojej 'ważnej' rozmowy co byś chciała wiedzieć?
- Kim był Justin?
- Mordercą.
- Jak to mordercą?
- Był jednym z najgorszych ludzi na świecie, zabijał bezzawahania.
- Był członkiem gangu?
- Członkiem? On był szefem gangu. "Justin Bieber najniebezpieczniejszy człowiek świata",tak kochanie to właśnie on.
- Dużo osób zabił? - nie mogłam w to uwierzyć, jak mój ojciec mógł zabijać?
Czyli jestem córką mordercy.
- Tak. Justin gdy zabijał tracił kontrole nad sobą, znalazłabyś się w jego zasięgu nie zawahałby się ani chwili by cię zabić.
- Ariana... Co z nią, kochali się?
- Tak to była piękna miłość.
- Zranił ją?
- Tak.
- I nadal z nim była?
- Jak już powiedziałem to była miłość, Ariana kochała Justina bezgranicznie.
- Wybaczyła mu to, że ją skrzywdził?
- Przyzwyczaiła się a po za tym nie miała wyboru.
- Jak to nie miała wyboru?
- Justin nie pozwoliłby jej odejść.
- Mogłaby uciec, nikt jej by nie zabronił odejść. Nie można przetrzymywać kogoś bez jego zgody.
- Myślisz, że Justina obchodziło to czy ona się zgadza czy też nie?
- Powinno...
- Kochanie na świecie nie jest tak kolorowo jak w twojej główce, tutaj rządzą ludzie tacy jak Justin lub ja.
- Ty?
- Uważasz, że poznałem się z Justinem w szkole na kółku matematycznym? - czekałam aż dokończy swoją wypowiedź, wszystkie informacje jakie otrzymywałam od niego starałam się zapamiętywać, z każdym szczegółem.- Nie skarbie. Pomagałam Justinowi, pracowałem dla niego.
- Ty też zabijasz?
- Tak. W każdej chwili mogę sprawić, że przez twoją śliczną główkę przejdzie kulka, która cię uśmierci.
- Nie zrobisz tego prawda?
- Jesteś za ładna, możesz mi dużo dać więc nie, nie skrzywdzę cię.
